Jednym
z moich głównych zainteresowań jest neuromechanika choroby
Alzheimera i jej wpływ na pacjentów objętych tą chorobą, a szczególnie
ich odbiór rzeczywistości w kontekście zaburzonej lub przerwanej
spójności pozycjonowania świadomości w neuronach. To bardzo ciekawy
temat, ponieważ z jednej strony jest to straszna choroba, a z drugiej
można zaobserwować jak pacjent całkowicie wykracza poza osobowość
umiejscowioną w czasie i na nowo definiuje cały świat, by zaraz potem
znów rozpłynąć się w bezczasie. Jest to też mocna próba dla
najbliższych, ponieważ są oni konfrontowani nieustannie ze stanem
chorego, który jest solidnym sprawdzianem dla ich logiki linearnego i
spójnego czasoprzestrzennie osobowego JA. Oczywiście ciężko oczekiwać,
aby ktoś z chorobą Alzheimera robił satsangi, bo mamy tutaj do czynienia z
dysfunkcją mózgu, niedokończonym przebudzeniem w bezczasowość i stratę
tożsamości, brak identyfikacji z jakimkolwiek logicznym w naszym
rozumieniu atrybutem bytu. Ludzie uznawani za przebudzonych
charakteryzują się raczej zdrowym układem nerwowym, stąd też epizody
psychotyczne, tzw. "ciemna podróż duszy" lub totalne zatopienie w
bezczasowość i bezmyślność, to tylko przejściowe stany psychiczne, po
których następuje jakby reset i ponowny rozruch wszystkich
najważniejszych funkcji organicznych w mózgu. Chorzy na Alzheimera są
jakby zawieszeni w tym stanie, ale czy to czyni ich czymś gorszym? Na
pewno są dysfunkcjonalni i bezużyteczni w naszym rozumieniu
produktywności na tej planecie. Na pewno wymagają żmudnej i ciężkiej
opieki, ale z drugiej strony dają sposobność obserwacji czym jest
zwyczajne bycie, bez celu, zatopienie się w istnieniu bez pamięci i
jakichkolwiek odniesień do stworzonej przez nas, umownej, pozornie
obiektywnej dla zdrowych systemów nerwowych rzeczywistości. Do dziś
patofizjologia Alzheimera nie jest znana, ponieważ żaden model
powstawania świadomości w neuronach nie jest oficjalny i ostateczny.
Jednak studiowanie tego schorzenia jest fascynujące z powyższych
względów. Jest to też okazja do zastanowienia się czym jest śmierć mózgu
i śmierć fizyczna. Czy jest to również bezmyślne zatopienie w
bezczasowość, czy może spójny i koherentny proces przestrojenia na inny,
nieorganiczny rodzaj postrzegania. Czy w momencie śmierci wszyscy
zapominamy kim byliśmy i co zrobiliśmy? Należy też pamiętać, że choroba
Alzheimera dotyka często osób (pomijając czynniki genetyczne), które nie
szanowały dostatecznie swojego życia. Były często wystawiane na stres i
nie pielęgnowały należycie układu nerwowego np. poprzez czytanie
książek lub zainteresowanie wyższymi funkcjami układu nerwowego, niżeli
jedynie przetrwaniem i krótkotrwałymi przyjemnościami. Można przekornie
zapytać, czy ich choroba tu na Ziemi, nie jest swego rodzaju pokutą i
jednocześnie rozgrzeszeniem w stosunku do wszystkich interakcji jakie ci
ludzie przeżyli będąc jeszcze częścią umownego, linearnego, logicznego
porządku. Niezależnie co złego, czy niemoralnego zostało przez nich
uczynione, autoamtycznie znika z ich przestrzeni życiowej. Wszystkie ich
uczynki nieważne jak bardzo moralne lub niemoralne, rozpływają się w
bezczasowości. Nie ma dłużej kto osądzać czegokolwiek, co zrobili.