20121026

Badanie świadomości, czyli psychodeliki i ewolucja

Badanie świadomości mistycznej może być najbardziej zaawansowaną drogą do poznania złożonej mechaniki funkcjonowania systemów biologicznych, naszej świadomości oraz ogólnie fenomenu życia we Wszechświecie. Dlaczego ludzie z całego świata doświadczają tych powtarzalnych wyzwoleń rozszerzenia świadomości? Być może na tej planecie ma miejsce szeroko zakrojony program nauczania zaprojektowany przez inne cywilizacje (może nawet nas samych z przyszłości) realizowany poprzez świat minerałów i roślin...

Może to co nazywamy "śmieciowym DNA" jest właśnie matrycą, na której zapisany jest cały ewolucyjny program pochodzący z wielu światów, pozwalający nam uczyć się czym jest życie samo w sobie. Wiemy, że można zapisywać informacje na DNA, a psychodeliki od tysięcy lat mają silny związek z podwójną helisą. Co jeśli umożliwiają przenikanie naszej świadomości przez różne światy nielokalne, w których egzystują istoty mające coś wspólnego z naszym DNA, a co za tym idzie z nami? Jeśli tak by było, to pod postacią enteogenów dysponujemy potężnym organicznym narzędziem, zsynchronizowanym z ludzką genetyką i systemem nerwowym, umożliwiającym dostęp do olbrzymiej biblioteki informacji, nauczań, historii, mądrości etc. - a ich zadanie to akceleracja ewolucji określonych gatunków na planetach podobnych do naszej?

Francis Crick - biolog molekularny, zdobywca nagrody Nobla za odkrycie struktury DNA przyznał blisko przed śmiercią w 2004 roku, że podczas swojego noblowskiego odkrycia był pod wpływem LSD, kiedy zobaczył w wizji wzorzec podwójnej helisy. Zresztą nie on jedyny, inni wybitni naukowcy, również nobliści, także przyznawali się, że dokonali swoich odkryć kiedy w ich synapsach krążyły substancje psychodeliczne (a ilu spośród nich się nigdy do tego nie przyznało?). Jeśli takie wyspecjalizowane informacje zostały zapisane w naszym DNA, a my globalnie dorastaliśmy przez tysiące lat do ich odczytania, to teraz jest chyba ostateczny czas, aby nauka w pełni otworzyła się na badanie takich substancji, zostawiając ignorancje i uprzedzenia wobec enteogenów, pokutujących od znanego nam wszystkim dobrze okresu wielkiej banicji tychże i sprowadzania ich do roli nic nie znaczącej używki. Psychodeliki mogą być narzędziami daleko wykraczającymi poza umysły naukowców, poza wielkie maszyny jak Wielki Zderzacz Hadronów w CERN, gdzie próbują zarejestrować jakąś niewidzialną cząstkę nadającą obiektom masę. Pojęcie świadomości jest największą zagadką ludzkości, jednocześnie świat nauki dał sobie wmówić, przy olbrzymich wysiłkach pewnych elitarnych grup politycznych, że enteogeny nie znaczą nic ponad halucynacje.

 

W całym tym szaleństwie niektórzy zapewne nieśmiało stwierdzają, że straciliśmy tak wiele lat, tak wiele potencjalnie rewolucyjnych rozwiązań w psychiatrii, medycynie, biologii, fizyce i chemii, że skala tego jest wręcz niewyobrażalna. Badania naukowe nad psychodelikami przeprowadzane w okresie przed ich wyłączeniem ze świata nauki, ukazały ich potencjalnie dogłębny wpływ na wszelkie dziedziny ludzkiego życia. W psychiatrii i psychologii pomagały leczyć najbardziej skrajne przypadki zaburzeń psychotycznych, aspołecznych zachowań, depresji i innych zaburzeń na tle psychogennym; w medycynie odkrywano właściwości antynowotworowe, cytotoksyczne substancji zawartych w roślinach enteogenicznych, mające zbawienny wpływ dla pacjentów w ciężkich fazach choroby nowotworowej, a także depresji, zespołu przewlekłego zmęczenia przekładających się na ogólny stan zdrowia psychofizycznego danej jednostki; w biologii i chemii dzięki psychodelikom naukowcy doznawali olśnień i dokonywali odkryć, za które zdobywali często prestiżowe wyróżnienia, a nawe nagrodę Nobla. Wreszcie zwykli ludzie potrafili odzyskać z powrotem swoje życia, rozpalić wewnętrzny płomień pasji, choć nie zawsze ta droga była bezpieczna. Jednocześnie wielu z tych samozwańczych śmiałków psychonautyki wyrządziło sobie szkody natury mentalnej poprzez nieodpowiednie użycie tak potężnych narzędzi, ale ktoś musiał przecierać szlaki. Okryte niesławą i ignorancją enteogeny samoistnie przyciągały ciekawość ludzkich umysłów, a skoro świat nauki stracił nimi zainteresowanie (rzecz jasna z licznymi wyjątkami, ale całościowo będącymi i tak kroplą w morzu potencjalnych możliwości jakie wywołałoby uznanie psychodelików za oficjalne narzędzia nauk ścisłych i humanistycznych), badania na własną rękę robili obywatele właściwie wszystkich rozwiniętych krajów świata. To pokazało też siłę tych substancji. Korzystali z nich humaniści i ścisłowcy, za ich pomocą tworzona była sztuka, filozofia i nauka. Co jest tak niezwykłego w odmiennych stanach świadomości, że podświadomie wszystkich one fascynują?  


Enteogeny i nasze ciała to być może najbardziej zaawansowany system do badania tajemnicy powstania życia i świadomości. Skłaniam się ku temu, że ci wysoko postawieni ludzie we władzy rządów światowych doskonale zdawali sobie sprawę, co stałoby się gdyby naukowcy z całego świata zaczęli badać te substancje z każdej strony i pod każdym kątem; zwykli ludzie zostaliby dość szybko poinformowani, że przy współpracy najlepszych naukowców na tej planecie została opracowana bezpieczna metodologia, dzięki której każdy może doświadczyć świadomości mistycznej, może poznać głębsze podstawy egzystencji, aniżeli jedynie wiedza wypracowana przez newtonowsko-kartezjańskie mechanistyczne podejście + to czym zaczęła nas karmić popkultura. W istocie zostalibyśmy poinformowani, że klucz do rozwiązania najbardziej złożonych problemów i zagadek egzystencji mieliśmy cały czas w sobie i przed naszymi oczami - zakodowany w naturze, czekający na naszą kolektywną dojrzałość do adaptacji i zgłębiania tajemnic życia. Terence i Dennis McKenna po swoim słynnym eksperymencie w La Chorerra stwierdzili, że doświadczenia mistyczne wywołane naturalnie lub przez rośliny bądź minerały są dowodem na ewolucje Wszechświata i hipotetyzowali, jakoby ich obecność była falą zwrotną z nieokreślonego punktu osobliwości w czasie, międzygalaktyczną wiadomością z przesłaniem: "Udało się! Dokonaliśmy tego!" lub zakodowaną wiadomością od pozaziemskiej cywilizacji pt. "Patrzcie dokąd wszyscy zmierzamy". Hipotezy braci McKenna są do dziś bardzo inspirujące. Idea rozpatrywania wszelkich wglądów mistycznych jako sprzężonej fali zwrotnej wychodzącej w formie echa z bardziej złożonych struktur Wszechświata, sama w sobie jest gimnastyką dla umysłu. Coś jak emitowana przez entropię czarnej dziury (osobliwości) energia, w której zawarta jest próba przekazania w nieskończenie różnorodny sposób nam czegoś w stylu: "Zobaczcie jaka czeka nas ostra jazda". W tym ujęciu sny mogą pełnić podobną funkcję lub są efektem naszych interakcji w innych, przenikających się wzajemnie światach. Ważnym czynnikiem wydaje się tu adaptacja tego zjawiska do przyjętych przez nas struktur osobowych podtrzymujących wierzenia, koncepcje, modele reagowania itp.

Na koniec można ironicznie zapytać, czy przypadkiem rzeczywistość jest bardziej niezwykła, niż nam to wmówiono, a nasza historia nieco bardziej skomplikowana i zdecydowanie dłuższa od tego, co wykłada się na zajęciach tego szacownego przedmiotu nauki. Sam noblista Francis Crick odważnie spekulował, że nasze DNA mogło przybyć na Ziemię z gwiazd, a ściślej od wysoko rozwiniętej cywilizacji, która pozostawiła na kodzie zapis wszystkich swoich osiągnięć, być może w obliczu jakiejś naturalnej katastrofy w ich macierzystym układzie gwiezdnym. Następnie w formie kapsuły kosmicznej posłano kod genetyczny na inną planetę potrafiącą podtrzymać złożone systemy biologiczne. Uśpiona wiedza zapisana na DNA mogła być wedle tej koncepcji dekodowana po osiągnięciu określonego stopnia rozwoju cywilizacji lub za pomocą odmienny stanów świadomości. Ciekawe jest to, że Crick, mimo bycia racjonalnym, wyrachowanym naukowcem, był na tyle elastyczny w poglądach, że rozważał istnienie innych cywilizacji, które mogły dokonać kiedyś inżynierii genetycznej w systemie planetarnym Ziemi. Zdecydowanie opowieść pt. "Ewolucja ludzkości i planety Ziemia" zdaje się kryć za sobą wiele niepojętych, fascynujących, ale gotowych do eksploracji tajemnic.