20090730

Witamy w Sacharuna Clinic Center

Klinika Sacharuna jest edukacyjnym i badawczym projektem dedykowanym eksploracji ludzkiej świadomości oraz roślin leczniczych amazońskich lasów deszczowych. Koncentrujemy się na pracy z Ayahuascą - wywarem roślinnym sporządzanym z dwóch składników: pnącza Banisteriopsis Caapi (samo pnącze pełni funkcje detoksyfikacyjne) oraz rośliny o nazwie Psychotria Viridis. W połączeniu z bogactwem roślinnym botanicznej apteki, którą jest amazoński las deszczowy, badamy możliwości terapeutyczne i lecznicze szamańskiego herbalizmu. Dużą część naszej pracy stanowi również poszerzanie wiedzy o stanach granicznych i mechanizmach rządzących nimi oraz ludzką świadomością. Poniżej przedstawiamy krótką prezentację naszego ośrodka badawczego. Jako członek zespołu Kliniki zachęcam do odwiedzenia strony internetowej i poszperania w jej zawartości.


http://www.youtube.com/watch?v=rja-xQvl-sE

20090728

Czarna dziura nieskończoności


Wielu filozofów, kosmologów i astrofizyków wciąż zadaje sobie pytanie o strukturę Wszechświata i czy ten faktycznie jest nieskończony. Mimo, że rozmiary czarnej przestrzeni są dla nas niemal niewyobrażalne wciąż do końca nie jest wiadome, czy n znajduje się w zbiorze zamkniętym i jest termodynamicznie entropiczna, czy jest może układem otwartym i na dodatek wciąż podlega ekspansji. Nie mamy pojęcia o faktycznych granicach Uniwersum, choć matematyka i geometria daje nam silne przesłanki, aby przychylić się do teorii nieskończonego, dodatkowo samoorganizującego i harmonizującego się Wszechświata. Pewien fizyk przedstawił kiedyś smutną koncepcję, że bądź co bądź Wszechświat umiera na naszych oczach. Zgodnie z logiką stwierdził on bowiem, że minął już okres narodzin i obecnie trwa wkraczanie w dorosłość, a następnie nieunikniona śmierć. Późniejsza Era Plancka obfitowała w izotropowe, nieprawdopodobne stężenia gęstości, olbrzymie temperatury i ciśnienie. Następnie do gry wkroczyła Era Wielkiej Unifikacji, w postępie której Wszechświat stygł fazowo, powoli uzyskując stabilność makroskopową galaktyk, układów słonecznych i planet. Właśnie w tym miejscu (proces stygnięcia) można dojść do wniosku, iż obecnie obserwujemy powolne starzenie się Uniwersum i w końcu śmierć. Oczywiście sprawy nie mają się tak tragicznie, jak próbuje to nam przedstawiać fizyka teoretyczna oparta na logice. Po pierwsze w normalnym stanie skupienia świadomości dysponujemy zaledwie pięcioma zmysłami, które potrafią odbierać oraz mierzyć czas i przestrzeń liniowo i w sposób dostosowany jedynie do percepcji obserwatora. Nie jesteśmy więc w stanie kolektywnie ogarnąć takiego procesu, jak czas. Dlatego nie wiemy jakie jest rzeczywiste podłoże kwantowych fluktuacji i właściwie jak z perspektywy kwantowych splątań działa czas. Kreacja mogła równie dobrze istnieć od zawsze (po prostu być), a nasze obserwacje dotyczą jedynie początku i rozwoju Wszechświata lokalnego, jednego z wielu lub nieskończonej liczby Wszechświatów. Ogólna Teoria Względności przewiduje, że przed Wielkim Wybuchem wszystko znajdowało się w stanie grawitacyjnej osobliwości, czyli obszarze, gdzie przyśpieszenie grawitacyjne lub gęstość materii osiągają wartości nieskończone. Zatem czas w tym stanie skupienia istniał jedynie jako potencjalny konstrukt i element porządkujący ekspansji. Czas był zerowy, a to oznacza, że wszystkie potencjalne linie czasowe istniały jednocześnie, a to z kolei prowadzi nas do konkluzji o istnieniu jedynie TERAZ, jednej chwili tchnienia animacji. To co stało się potem w toku inflacji kosmologicznej (początek czasu liniowego w znanej nam formie) było jedynie dodatkowym budulcem lub miernikiem przestrzeni i ludzką próbą zrozumienia i umiejscowienia Kreacji. Czas w formie liniowej jest więc dostosowanym do naszej percepcji narzędziem, dzięki któremu możemy odnieść się w tej holograficznej iluzji do jakiejś stałej, rosnącego wykresu współrzędnych. Czas sam w sobie nadal pozostał zerowy. Jedynie nasze zmysły rejestrują go jako proces liniowy, co jest zrozumiałe: w porównaniu do odległości kosmicznych liczonych w latach świetlnych oraz do wieku Wszechświata - nasza przygoda na ziemskim globie wydaje się być króciótkim epizodem doświadczeń i przygód mniej lub bardziej zbliżających do zrozumienia większego kawałka układanki. Pomimo, że obserwujemy fizyczne procesy świadczące o tym, że Wszechświat stygnie, starzeje się, to jednocześnie widzimy jego nieustanny rozwój. Rodzą się i umierają kolejne gwiazdy, czy planety, przestrzeń zdaje fluktuować, a życie kwitnąć - przynajmniej na przykładzie Ziemi. Nie wiemy jednak do czego to wszystko dąży. Z jednej strony skoro z pustki (n-) wystrzeliło wszystko (n+), to możemy wysnuć wniosek o tym, że ekspansja nie będzie miała końca, a proces stygnięcia jest zwyczajnym katalizatorem stabilności obiektów makroskopowych oraz rozwoju życia we wszelkich jego kombinacjach. Z drugiej zaś strony skoro gdzieś tam był początek wszystkich rzeczy, Kreacja może dojść do punktu wielkiego kolapsu, co z kolei może być (znowu te domysły) specyficznym przejściem Wszechświata do kolejnej fazy ewolucji w postaci Superwszechświata lub innej formy. Z jeszcze innej strony n- i n+ w wyniku korelacji mogły wytworzyć coś w postaci n-+, czyli n=0 - nieskończoność zerową. Nieskończoność zerowa charakteryzować się może pewnymi stałymi, niezmiennymi wartościami liczbowymi, które pozwalają na wieczne stygnięcie, a co za tym idzie nieskończone warunki podtrzymywania i ewolucji świadomego i nieświadomego życia na poziomie wielowymiarowym.

Nie można zapominać o obiektach zwanych czarnymi dziurami. Istnieje wiele teoretycznych modeli tych kosmicznych osobliwości. Ogólnie przyjmuje się, że oddziaływanie grawitacyjne jest na tyle silne, że wszelkie linie geodezyjne (tory, po których poruszają się ciała) zakrzywiają się spowrotem do środka czarnej dziury. Innymi słowy nawet światło nie może się stamtąd wydostać, gdyż osobliwe wnętrze obiektu nada fotonom nieskończoną masę i uniemożliwi im opuszczenie horyzontu zdarzeń. Przynajmniej nie w obserwowalnym przez nas Wszechświecie. Co się jednak stanie kiedy istota żywa wleci do wnętrza czarnej dziury ? Oczywiście możemy jedynie dociekać na podstawie znanych fizycznych właściwości. Najprawdopodobniej ciało ulegnie roztopieniu, rozszczepieniu i zwyczajnie rozpłynie się pod wpływem ogromnego ciśnienia, ale o wiele bardziej fascynujące jest pytanie: co stanie się ze świadomością takiej istoty zakładając, że byłby to zdrowy, młody człowiek. Jak taka podróż wyglądałaby w ujęciu jego percepcji ? W końcu można się spotkać z teoriami, wedle których czarne dziury są portalami prowadzącymi do innych Wszechświatów (tzw. biała dziura po drugiej stronie). Być może świadomość człowieka zostałaby nieskończenie przyśpieszona i w jednej chwili posiadłaby całą wiedzę z horyzontu zdarzeń np. galaktyki we wnętrzu, której znajdowałaby się czarna dziura. Następnie nic nie stałoby na przeszkodzie, aby świadomość stopiła się w jedno z całą galaktyką i kolektywnie kwantowo przeskoczyła na drugą stronę, gdzie teoretycznie mogłaby się znaleźć w nowym Wszechświecie. Byłaby to w pewnym sensie forma podróży w czasie, a nawet podróży międzywszechświatowej. Nie mamy jednak pojęcia o kondycji tożsamościowej danej świadomości ludzkiej. Nie wiadomo nawet czy po tak gwałtownym procesie rozpraszającym i zmieniającym strukturę cząstek elementarnych mielibyśmy doczynienia ze świadomością, która tożsamościowo jest jeszcze człowiekiem. Jeśli czarne dziury to bardzo specyficzna forma kosmicznego recyclingu, oczyszczania i przenoszenia wszelkiej materii na nowy poziom, wówczas zetknęlibśmy się z ciekawym zjawiskiem. Przyjmuje się, że większość, o ile nie wszystkie galaktyki posiadają w swoich centrach supermasywne czarne dziury. Może to oznaczać, że galaktyki posiadają nie tylko idealne źródła zasilania, ale i doskonały system przemiany materii, energii i jej przetwarzania, używając analogii układu pokarmowego. Czyż może być coś lepszego niż obiekt, którego wnętrze to jedna wielka osobliwość astronomiczna, w której nie można ustalić właściwie żadnego stabilnego prawa fizyki, a wszystkie wartości mogą być tak samo stałe, jak i zmienne. Supermasywna czarna dziura byłaby więc nieskończonym akceleratorem mocy, z którego galaktyka czerpałaby tyle energii, ile byłoby jej aktualnie potrzebne. Idąc dalej tym tokiem teoretyzowania, supermasywne czarne dziury to pewien rodzaj biblioteki. Skarbnica wiedzy o najdrobniejszych szczegółach z życia całej galaktyki. To istotnie portale dla wyższej inteligencji, które mogą być używane w dowolny sposób. Być może zaawansowana inteligencja programująca (czymkolwiek ona jest) używa tych obiektów do doglądania Kreacji, wymiany informacji lub natychmiastowych przeskoków w hiperwszechświaty równoległe. Pól do teoretycznych manewrów mamy w tym miejscu wiele, choć zapewne niczego sensownego nie da się w tym temacie ustalić.



Geometria i matematyka dają nam całkiem prosty i klarowny wgląd w zagadnienie nieskończoności.

Powracając do głównego wątku - Uniwersum może być zarówno skończone, jak i nieskończone w tym samym momencie. Tam gdzie Kreacja zbliża się do swej granicy może przecież istnieć ultramasywna czarna dziura, która i tak zapętla całość do nieskończonych wartości i jednocześnie jest portalem prowadzącym do białej dziury, czyli osławionej Pustki sprzed Wielkiego Wybuchu. Oczywiście rozprawiamy tutaj o tych osobliwych obiektach w skalach największych z możliwych. Czarne dziury o mniejszych masach to zupełnie inna historia, która również jest bardzo ciekawa. W każdym bądź razie nie musimy przejmować się śmiercią Wszechświata, bo ta może wcale nie nastąpić. Nawet jeśli tak się stanie, to Ziemia najprawdopodobniej zostanie już wchłonięta przez nasze Słońce. Obserwując poznaną do tej pory strukturę Uniwersum, możemy spać spokojnie i zaufać siłom, które organizują i utrzymują cały ten "program Kreacji" w ryzach. Jak dotąd wszystko, zaczynając od makroobiektów kosmicznych, a na świecie ziemskiej przyrody kończąc, wydaje się być perfekcyjnie ułożonone i zaadoptowane. Ja jestem pewny, że na głębszym poziomie Kreacja kierowana jest przez nieokreślone źródło inteligencji, które astrofizycy nazywają energią póżni, dalej polem kwintesencji i ciemną energią. Chodzi o hipotetyczną energię, która wypełnia przestrzeń i poprzez ujemne ciśnienie wywołuje rozszerzanie się Wszechświata. Co ciekawe proces rozszerzania przebiega coraz szybciej i naukowcy nie wiedzą dlaczego się tak dzieje. Czyżby rzeczywiście w nieskończoności zerowej proces stygnięcia również wynosił zero, a co za tym idzie był nieskończenie stały ? Jednocześnie ciemna energia drąży kosmiczny tunel coraz szybciej. Mały eksperyment dotyczący nieskończoności Wszechświata można wykonać za pomocą najprostszej matematyki. Matematyka i geometria są językiem, jakim Uniwersum komunikuje się z ludźmi oraz umożliwia zmierzenie stałych wartości, które są podstawą najbardziej aktualnych teorii kosmologicznych. Przyjmujemy, że bezwzględną równowagą jest punkt zerowy. Bierzemy więc 0 i zaczynamy iść do przodu. Mamy 1,2,3,100,2349,1121121,2233200329 i tak dalej bez końca. To samo można zrobić w drugą stronę ujemną. Te proste matematyczne zależności pokazują nam, że funkcjonujemy w nieskończonych dodatnich i ujemnych zbiorach otwartych, które zawsze będą rosnąć i maleć. Natomiast zero jest stanem równowagi i nierównowagi jednocześnie. Jest wartością, z której wychodzą oba zbiory. Być może jest to zabawna próba przedstawienia bardzo skomplikowanych zjawisk, ale doświadczenie uczy, że najciemniej jest pod latarnią, a prostota i minimalizm często okazują się kluczem rozwiązującym zagadkę. Matematyczne zero jest więc wartością, która zawiera w sobie n- i n+ jako potencjał. Nawet jeśli jeszcze Kreacja nie zaistniała, to Pustka, Nicość jest właśnie tym punktem zerowym, który jednak koniec końców zaistnieć musi, gdyż ma potencjał do zaistnienia. Tak samo jest geometrii. Z dowolnego punktu możemy wyprowadzić prostą, która może ciągnąć się bez końca, o ile starczy jej przestrzeni. Doskonale wiemy, że przestrzeni jest dostatecznie dużo i dodatkowo wciąż jej rozmiary rosną poprzez ekspansję. Na matrycę możemy także nanosić nieskończenie wiele figur geometrycznych, podobnie jak Kreacja nanosi na matrycę kolejne systemy galaktyczne i gwiezdne. Te same proste analogie.


Na koniec można jedynie dodać, że zagadnienia dotyczące początków Wszechświata, okresu sprzed Wielkiego Wybuchu oraz sił, które warunkują tworzenie obiektów kosmicznego mikro i makroświata są niezwykle fascynujące. Najciekawsze jest w nich to, że teoretyzować można bez końca, tak jak Kreacja wydaje się nie mieć końca. Najbardziej tragiczny w fizycznych modelach teoretycznych jest fakt, że nie da się rozwiązać pewnych problemów, które są zwyczajnie zbyt duże na ludzki mózg dostosowany do funkcjonowania w trzech wymiarach (+czas). Cała nasza wiedza o Wszechświecie jest jedną, wielką teorią. Oczywiście teoria ma swoje odzwierciedlenie w wielu obserwacjach i eksperymentach, ale do tego dochodzi jeszcze mechanika kwantowa. Makroświat jest więc stabilny, ale o mikroświecie kwantowym nie można już tego powiedzieć. Może się okazać, że Uniwersum jest stabilne i wygląda jak wygląda tylko ze względu na obecność obserwatorów, którzy nadają mu stałe wartości. Poza percepcją naszych mózgów całość najprawdopodobniej jest całkowicie różna od tego, co my w normalnym stanie skupienia świadomości obserwujemy. Fizykom ciężko zaakceptować myśl, że wszystko co tak skrzętnie ułożyli w modelach kosmologicznych może być jedynie iluzją, którą potrafi odebrać ludzki mózg. Z perspektywy kwantowej, energetycznej kosmologia zmienia się nie do poznania. Być może dlatego nie można wyprowadzić jednolitej teorii pola i pogodzić mechaniki klasycznej z kwantową, gdyż to my poprzez oddziaływanie na świat kwantowy tworzymy mechanikę klasyczną. Ktoś powie, ale fizyczny Wszechświat istnieje dłużej niż my ! Ok, ale przed nami mogło być wiele pokoleń obserwatorów. Ponadto jeśli Kreator (Bóg, Absolut etc.) podzielił się na mniejsze części przy tworzeniu, to one automatycznie stawały się obserwatorami. Na szczęście nikt od istot ludzkich nie wymaga ogarnięcia całej Kreacji, gdyż jest to ponad nasze siły. W ten sposób możemy małymi kroczkami dobierać kolejne elementy układanki. Dzięki temu możemy z wypiekami na twarzy dowiadywać się o kolejnych odkryciach w badaniach przestrzeni kosmicznej, a astrofizycy przeżywają charakterystyczny dreszczyk emocji odkrywając coś nowego. Mam dobrą wiadomość dla badaczy: wygląda na to, że tajemnica kosmosu będzie się ciągnąć w nieskończoność, ale czy to źle ? Wieczna przygoda brzmi chyba bardzo dobrze.

20090725

Rośliny lecznicze Amazonii


Przez ponad 60 milionów lat lasy deszczowe Amazonii rozwijały się na naszej planecie. Taki okres czasu pozwolił ogromnej ilości gatunków roślin na ewolucję i adaptację do trudnych, a czasem ekstremalnych warunków panujących w tropikalnej dżungli. Dzięki temu w Południowej Ameryce - regionie największej bio-różnorodności, botanicznym raju, powstały miliardy rodzajów gatunków roślinnych. Dżungla nadal jest jeszcze tajemnicza niczym przestrzeń kosmiczna. Wciąż odkrywane są nowe rodzaje roślin, owadów, czy też ptaków. Indianie od lat wykorzystują bogactwo Amazonii, którą uważają za niewyczerpalną aptekę. Co ciekawe lokalna ludność południowoamerykańska używa często botanicznych odpowiedników roślin, które występują też na naszym podwórku. Weźmy przykładowo reumatyzm, hemoroidy lub artretyzm. Indianie używają do ich leczenia dokładnie tych samych roślin lub ekstraktów roślinnych, co my w zachodnim świecie. Aczkolwiek istnieje w tym miejscu pewna zasadnicza różnica. Rozwój cywilizacji industrialnej oraz medycyny opartej na farmaceutykach spowodował, że wspaniała, etnobotaniczna wiedza europejska została stopniowo zatarta. Doszliśmy obecnie do punktu, w którym świadomość społeczna naturalnych skarbów naszego regionu uległa dewolucji. Indianie rozwijali i rozwijają techniki ziołolecznictwa od tysiącleci, dlatego są tak skuteczni. Amazońskie lasy deszczowe pozwoliły roślinom na nieograniczoną ekspansję oraz stały się obiektami kultu, częścią rytuałów plemiennych, co dodatkowo wzmocniło ich działanie. Przedstawię w tym miejscu część roślin leczniczych - tych najbardziej charakterystycznych. Są one głównymi składnikami CoD Tea, roślinnej mieszanki, którą odkrył, a raczej wyekstrachował Dr. Thomas David. Austriacki lekarz wyruszył wgłąb Amazonii w poszukiwaniu lekarstwa na raka i AIDS. Sprowadził do Europy opisywane niżej rośliny i zmiksował je do postaci "herbatki". Po klinicznych testach zaczął podawać mieszankę pacjentom, u których zdiagnozowano nowotwory oraz AIDS. Wyniki tego leczenia okazały się oszałamiające. Chorzy zaczęli zdrowieć, a kolejni lekarze przecierali sobie oczy ze zdumienia. Do tego tematu jeszcze wrócę i będzie on opisany szerzej, gdyż w przygotowywanym artykule o Ayahuasce zamierzam wykorzystać sporo z medycznej pracy badawczej Dr. Thomasa Davida.

Rośliny lecznicze Amazonii

Agrimonia eupatoria
Rodzina: Rosaceae (różowate)


Roślina ta osiąga w przybliżeniu wysokość 90 centymetrów. Posiada liczne, małe, żółte kwiatki i można ją znaleźć wzdłuż brzegów rzeki w regionie Amazonii.
Używana do leczenia: Schorzenia wątroby, biegunka i skurcze brzuszne, infekcje nerek i pęcherza, zapalenie gardła, infekcje jelitowe, komplikacje układu trawiennego, tyfus i guzy. Używany głównie jako środek moczopędny.
Herbatka przyrządzana jest z liści i kwiatów. Aplikowana jest również zewnętrznie w postaci kompresów i używana do przemywania twarzy.

Angelica archangelica
Rodzina: Umbeliferaceae (baldaszkowate)



Można ją znaleźć w pobliżu rzek Amazonii. Ma białe kwiaty i osiąga ponad 2 metry wysokości.
Używana do leczenia: Problemy żołądkowe i trawienne, dysfunkcje wątroby, kolka, zapalenie oskrzeli, zapalenie migdałków, szkorbut, artretyzm, histeria, reumatyzm, tężec, tyfus i komplikacje o charakterze menstruacyjnym.
Przyrządzane mogą być owoce, liście, nasiona i korzeń rośliny. Liście i kwiaty mogą być użyte do przygotowania naparu. Natomiast owoce, nasiona i korzeń mogą służyć jako dodatek do wywaru.

Artemisia vulgaris
Rodzina: Compositae (złożone)


Występuje w całej Amazonii.
Używana do leczenia: Anemia, kolka, zakłócenia pracy żołądka, biegunka, infekcje jelitowe, epilepsja, żółtaczka i robaki.
Cała roślina może być użyta. Z kwiatów i liści przyrządza się napar do użycia wewnętrznego. Korzeń można ugotować we wrzącej wodzie (15 minut) w celu sporządzenia wywaru.

Arctostaphylos uvae ursi
Rodzina: Ericaceae (wrzosowate)



Występuje blisko rzek Amazonii.
Używana do leczenia: problemy z pęcherzem, zapalenie pęhcerza moczowego, kamienie nerkowe i ból przy oddawaniu moczu.
Roślina używana jest ze względu na działanie antyseptyczne. Może pomóc w usunięciu kamieni w pęcherzu moczowym, nerkach oraz kamieni żółciowych. Liście gotować w wodzie przez 10 minut w celu sporządzenia wywaru.

Capsella bursa pastoris
Rodzina: Crusciferaceae (krzyżowe)



Roślina ta posiada białe kwiaty i rośnie na wysokość ponad 60 centymetrów. Występuje wszędzie w Amazonii.
Używana do leczenia: Zakażenia krwii, wymioty, krwawienie z nosa, krwawienie macicy i rozmaite guzy.
Jest ceniona ze względu nawłaściwości zwężania naczyń krwionośnych oraz hamowania krwawienia (tzw. lek ściągający).

Carapa guianensis
Rodzina: Meliaceae (meliowate)



Ogromne drzewo rosnące w całej Amazonii.
Używana do leczenia: Robaki i gorączka.
Może być używana również zewnętrznie na chroniczne zapalenie skóry oraz jako środek detoksyfikujący i oczyszczający.
Ekstrakt wymieszany z alkoholem służy jako środek odstraszający insekty.

Chenopodium ambrosioides
Rodzina: Quenopodiaceae (komosowate)



Występuje w całej Amazonii.
Używana do leczenia: Stosowany jako środek owadobójczy. Roślina używana także w leczeniu gruźlicy i robaków. Może być stosowana zewnętrznie jako kompres oraz do mycia twarzy.
Herbata z rośliny może być przyrządzana w formie naparu. 20 gram liści przypada na każdy litr wody. Należy przyjmować trzy szklanki dziennie. Uwaga ! Nadmierne dawki mogą być szkodliwe.

Glycyrrhiza glabra
Rodzina: Leguminosae (bobowate)



Małe drzewo, które osiąga do ponad 2 metry wysokości. Można je znaleźć. Rośnie wzdłuż brzegów rzek Amazonii.
Korzeń używany do leczenia: Zapalenie oskrzeli, zapalenie migdałków, zapalenie krtani.
Używa się 20 gram korzenia na litr wody w celu zrobienia wywaru. Zalecana dawka do 5 szklanek dziennie.

Hymenaea courbaril
Rodzina: Leguminosae (bobowate)


Występuje w całym regionie Amazonii.
Używana do leczenia: Ostre zapalenie pęcherza moczowego, prostata, nadmiar lub niedostatek moczu, zapalenie oskrzeli. Pomaga w przywróceniu prawidłowej kondycji prostaty oraz przy opuchniętych i bolesnych stawach. Z rośliny sporządza się wywar z kory i pije z odrobiną miodu. Soki roślinne używane są do leczenia robaków i problemów z żołądkiem oraz jako środek ściągający (wstrzymujący).

Lamium album
Rodzina: Labiateae (wargowe)


Roślina osiąga od 20 do 40 centymetrów wysokości i można ją znaleźć w całej Amazonii.
Używana do leczenia: Krwawienie, zapalenie ran, słabo gojące się rany, problemy menstruacyjne i stany zapalne jajników. Doskonała w leczeniu wszystkich typów zapalenia i nieżytów nosa dróg oddechowych.
Napar przyrządza się z liści rośliny.

Plantago major
Rodzina: Plantaginaceae (babkowate)


Występuje w całej Amazonii.
Używana do leczenia: Anemia, nieżyt żołądka, biegunka, zapalenie nerek, zapalenie pęcherza moczowego, krwawienie, guzy i alergiczne reakcje na ukąszenia owadów. Zarówno liście, jak i korzeń mogą zostać użyte w przyrządzaniu medykamentu. Z liści robi się napar, a z korzenia kompres do stosowania zewnętrznego i wewnętrznego. Kompres wraz z jednoczesnym piciem wywaru jest skuteczny w leczeniu infekcji i zapalenia oczu.

Ocimum basilicum

Rodzina: Labiateae (jasnowate-wargowe)


Można ją znaleźć w całej Amazonii.
Używana do leczenia: Niedobór wapnia w czasie porodu, zapalenie migdałków, wzmacnianie jelit, wzmacnianie pęcherza. Pomaga także w problemach z trawieniem. Herbatkę sporządza się z liści i świeżych kwiatów. W niektórych regionach bazylię używa się do leczenia gruźlicy.

Laurus sassafras
Rodzina: Lauraceae (wawrzynowate)


Drzewo osiąga wysokość do 12 metrów. Można je znaleźć w lasach deszczowych w całej Ameryce Południowej.
Używana do leczenia: Zapalenie skóry, reumatyczne zapalenie stawów i altretyzm. Znane są również przypadki leczenia rośliną zakażenia metalami, syfilisu oraz do regulowania pocenia się. Wywar przyrządza się z liści i gałązek. 20 gram na każdy litr wody. Przyjmuje się do 5 szklanek dziennie. Zaparzać około 20 minut.

Quassia amara
Rodzina: Simarubaceae (biegunecznikowate)


Małe drzewo występujące w całej Amazonii.
Używana do leczenia: Kamienie żółciowe, kamienie nerkowe, problemy z żołądkiem, biegunka i stany gorączkowe. Herbatkę przyrządza się z kory i korzenia. Należy pić 3 razy dziennie.

Peumus boldus molina
Rodzina: Monimiaceae (wawrzynowce)


Występuje przy brzegach rzek Amazonii.
Używana do leczenia: Zapalenie wątroby, dysfunkcje wątroby, problemy z trawieniem, brak apetytu. Usprawnia działanie innych lekarstw używanych podczas leczenia zapalenia oskrzeli i anginy. Herbatkę sporządza się z liści.

Silybum marianum
Rodzina: Compositae (złożone)


Największy z mleczy. Występuje w Amazonii oraz w Europie i północnej Afryce.
Używana do leczenia: Zawiera substancję, która chroni wątrobe. Używana również jako antidotum na trucizny oraz do leczenia hemoroidów. Może być używana do płukania waginy.
Herbatkę należy robić z owoców.

Smilax aspera
Rodzina: Liliaceae (liliowate)


Występuje przy brzegach rzek całej Amazonii.
Używana do leczenia: Syfilis i wszystkie jego komplikacje, choroby weneryczne, artretyzm, choroba zwyrodnieniowa stawów, problemy skórne, hipercholesterolemia (stężenie cholesterolu powyżej normy).
Można przyrządzać napar z liści i korzenia. Indianie robią zupę z tych właśnie elementów rośliny.

Urtica urens
Rodzina: Urticaceae (pokrzywowate)


Można ją znaleźć w całej Amazonii.
Używana do leczenia: Anemia, gruźlica, astma, cukrzyca, hemofilia, artetyzm, reumatyzm, krwawienie, mocznica. Często używana ze względu na działanie przeciwzapalne.
Herbatkę można robić w formie naparu z liści, kwiatów, łodyg i korzenia. Gotować przez 10 minut.

Veronica officinalis
Rodzina: Scrofulariaceae (trędownikowate)


Występuje na całym obszarze Amazonii.
Używana do leczenia: Różne schorzenia płuc i oskrzeli, gruźlica, kamienie żółciowe, kamienie nerkowe, kamienie w pęcherzu, artretyzm i wypryski. Stosowana też jako antyseptyk.
Używa się liści i dojrzałych owoców do sporządzania herbatki.

"Jestem zdumiony jak CoD Tea Dr. David'a dramatycznie poprawiła jakość życia tak wielu nie mających żadnych nadziei pacjentów z rakiem" - Reimar Bruening, Ph.D., R.Ph.

"Jest w tym potencjał na przełom w głównym nurcie medycyny. Rośliny te otwierają kompletnie nowe możliwości leczenia dla pacjentów, którzy nie chcą przyjmować leczenia chemioterapią lub takie leczenie nie przynosi rezultatów" - Ludwig A. Laxhuber, M.D. i Rainer Metzger, M.D., CELLControl Biomedical Laboratories

"Terapia za pomocą mieszanki roślinnej, którą wyselekcjonował Dr. Thomas David przynosi rezultat w czterech następujących medycznych działaniach: jest elementem zasadniczym w detoksyfikacji organizmu, wzmacnia reakcje obronne organizmu, hamuje rozwój guzów oraz hamuje lub zatrzymuje dostarczanie krwi do guzów i ich przerzutów. Jestem przekonany, że opisany tutaj holistyczny, botaniczny system leczenia oferuje nieskazitelny, czysty wybór w walce przeciwko plagom naszego przeludnionego, zatrutego i nieodpornego społeczeństwa" - Apostolos Georgopoulos, M.D., Vienna General Hospital

20090708

Ayahuasca: Transkomunikacja i Detoksyfikacja - Trailer



Rozpocząłem pracę nad większym artykułem, który opracowuję na potrzeby Sacharuna Clinic Center. Na blogu zamieszczam coś na wzór trailera, czyli układ artykułu oraz w całości jego wstęp. Premiera najprawdopodobniej pod koniec wakacji, choć mam także sporo innych zajęć więc może się nieco przeciągnąć w czasie.


Ayahuasca: Transkomunikacja i Detoksyfikacja
Autor: Jakub Babicki

Spis treści:
I. Wstęp
II. Biochemia i botanika
III. Właściwości lecznicze
a) Transkomunikacja międzywymiarowa
b) Detoksyfikacja organizmu
c) Remisje nowotworów
d) Legalność
IV. Egzorcyzm chrześcijański
a) Pasożyty w rytuale szamańskim
b) Demony w rytuałach chrześcijańskich
V. Podsumowanie
VI. Przypisy

I. Wstęp

Dwa składniki połączone w odpowiedni sposób są w stanie wykrzesać z siebie wywar, który nazwany jest w języku Indian Quechua Lianą Dusz lub Pnączem Duchów. Nazwa ta nie jest przypadkowa, gdyż w zgrabny sposób definiuje psychoaktywne działanie magicznego napoju. Spośród wszystkich znanych nam roślin amazońskich lasów deszczowych, to właśnie ta brązowa ciecz jest najbardziej interesującym, botanicznym wehikułem odmiennych stanów świadomości. Występuje właściwie w całej amazońskiej dżungli Ameryki Południowej. Jej opisy różnią się w zależności od praktyk plemiennych oraz edukacji curanderos*. Na świecie obecnie potocznie używa się nazwy Ayahuasca, Caapi i Yage. Nie wiadomo kiedy po raz pierwszy została wykorzystana w celach inicjacyjnych. Ikonografie znajdujące się na archeologicznych artefaktach z Ekwadoru dostarczają antropologicznego dowodu, że rodowici mieszkańcy lasów deszczowych świadomie używali Yage już w 2000 r. P.N.E (Naranjo, 1986). O wywarze szybko zaczęły krążyć legendy, kiedy to Europejczycy weszli w interakcję z potężnym halucynogenem. Indianie od wieków używali Ayahuasci w celach leczniczych i detoksyfikacyjnych. Na tym polu również krążyły niezwykłe opowieści, które w miarę upływu lat i zacieśniania integracji między Indianami i białymi, zostały stopniowo umieszczane pod lupą aparatu poznawczego medycyny konwencjonalnej. W ten sposób wielu wykształconych lekarzy i medyków z różnych części ziemskiego globu ruszyło, aby potwierdzić lub zdementować niesamowite pogłoski przedzierające się tu i ówdzie do tworzonej w pocie czoła cywilizacji industrialnej w Europie, czy Ameryce Północnej. Na miejscu okazało się, że potencjał medyczny i terapeutyczny Ayahuasci jest na tyle duży, że do dnia dzisiejszego coraz większa grupa uniwersyteckich lekarzy oraz studentów angażuje się w eksplorację amazońskiej dżungli. Echa badań przeprowadzonych na świętej Yage oraz setkach innych roślin leczniczych Amazonii, do dziś odbijają się w środowiskach medycznych, które zainteresowały się zebraną do tej pory dokumentacją. Badania jednoznacznie wskazują na pomyślne stosowanie wywaru na polu neurofarmakologii, neurofizjologii oraz psychiatrii. Zresztą skuteczność leczenia schorzeń o charakterze mentalnym stała się wizytówką Ayahuasci. Indianie używają wywaru również w celach obrzędowych, religijnych, czy dywinacyjnych. Szamani wprowadzają się dzięki niemu w trans i poprzez transkomunikację są w stanie dostroić się do rzeczywistości duchowej, niematerialnej. Reakcje biochemiczne w organiźmie ludzkim, jakie następują po doustnym przyjęciu substancji umożliwiają świadomości szczególny rodzaj wglądu poza punkt załamania światła. Innymi słowy człowiek może absorbować biofotony* z całego otoczenia poza obszarem weryfikacyjnym tradycyjnego postrzegania przez siatkówkę oka, a także Analitycznego Modelu Osobowości* (EGO). Wówczas pod zamkniętymi powiekami całe otoczenie zmienia się nie do poznania. Gdzieś nad głową rozbrzmiewa charakterystyczny odgłos skręcanego elektrycznego węża, a rzeczywistość zapełnia się barwnymi wizjami, które mają często traumatyczny lub iluminacyjny charakter.

Obecnie w krajach Ameryki Południowej furorę robi tzw. eko-turystyka, poprzez którą osoby spoza społeczności indiańskich, metyskich mają szansę przetestować starożytny wywar na sobie. W efekcie szamanizm i zainteresowanie etnobotaniką stały się bardzo popularne wśród białej ludności. Możemy spotkać przejawy tego zainteresowania niemal na każdym kroku. Ma to swoje dobre i złe strony, ale jedno jest pewne - jako mieszkańcy cywilizacji, której korzenie zostały zniszczone poprzez industrializację i farmaceutyczny kolonializm, edukacyjny wymiar takiej aktywności przynosi nam za każdym razem bogactwo wiedzy, utraconej wiedzy. Szczególnie cieszy duże zaangażowanie doktorów medycyny, antropologii, psychologii, czy też psychiatrii w naukowym zgłębianiu naturalnych metod leczniczych wraz z ich rytualnym aspektem. Zwrócić uwagę należy na ostatnią część poprzedniego zdania, ponieważ właśnie naukowo-rytualna kooperacja dostarcza nam fantastycznych materiałów z zakresu psychologii głębi oraz fizyki kwantowej. Taka wzajemna współpraca to nie tylko opisywanie fachową terminologią metodologii szamańskiej, a możliwość percepcyjnego ujęcia zjawisk, które nie mogą zostać rozwiązane i pojęte w tak precyzyjny sposób bez doświadczenia granicznego, jakim jest z reguły ceremonia z udziałem Yage. Matematyk może próbować zdefiniować cztery wymiary za pomocą języka matematyki, ale interpersonalne doświadczenie czwartego wymiaru da mu nieporównywalnie jaśniejszy obraz tego, czym są dymensje i prawa fizykalne w nich zagnieżdżone. Fenomenem szamanizmu i medycyny naturalnej jest właśnie element umożliwiający percepcyjne ujęcie obszarów zarezerwonanych do tej pory dla osób, które doświadczyły głębokich przeżyć mistycznych, granicznych lub wróciły do świata żywych, po wybudzeniu ze stanu śmierci klinicznej. Nic dziwnego, że do Amazonii przybywa coraz więcej lekarzy lub fizyków. Wielkim szokiem może więc być dla człowieka, który przez całe życie poznawał teorię, a następnie mógł ją zweryfikować jedynie w sferze materialnej, przeskok do kwantowego postrzegania*. Ayahuasca spełnia marzenie lekarzy, którzy stają się jednocześnie fizykami i vice versa. Medyk ma okazję zobaczyć jak w mikroświecie energetycznym (cząstek elementarnych) wygląda choroba, ciało pacjenta oraz jak go wyleczyć. Oczywiście samo słowo halucynogen, którym Aya bez wątpienia jest, budzi pewien dystans i nakazuje ostrożność. Łatwo pogubić się w kotle spirytyzmu, okultyzmu i symboliki indiańskiej. Działanie wywaru determinowane jest przez psychologiczne, transpersonalne aspekty istoty ludzkiej, a to oznacza różne reakcje i nieprzewidywalne doświadczenia. Bardzo zdrowo jest więc przecedzić wszelkie rewelacje docierające do nas z głębin lasów deszczowych, przez szczelne sitko wiedzy i intuicji przyprawionej nutką sceptycyzmu. Takie podejście wyklucza natychmiastową negację i intryguje do przeprowadzenia własnego śledztwa, które często prowadzi do osobistej wycieczki po Ameryce Południowej.

Na szczęście spory o to czy kolorowe wizje są prawdziwe, czy może to szaleńcza projekcja bombardowanego przez psychodelik mózgu, nie są ważne. Wyniki badań medycznych i wpływ Ayahuasci na stan fizjologiczno-emocjonalny pacjentów, ochotników do pozazmysłowej podróży, mówią same za siebie. Artykuł ma za zadanie przybliżyć biochemiczną strukturę Pnącza Duchów oraz rzecz jasna omówić jego medyczne i psychoaktywne działanie. Ten ostatni aspekt będzie bardzo ważnym punktem pracy. Głębokie transpersonalne wojaże w głąb osobowości i ducha warte są dłuższej rozprawy, gdyż wiążą się z odpowiedzią na pytania dotyczące fundamentów biologicznych człowieka oraz działania mózgu wraz z jego zależnościami pomiędzy świadomością i stanami bliskimi śmierci. Nie uciekniemy w tym miejscu od daleko idących wniosków teoretycznych i podróży po przeróżnych zakamarkach wiedzy, jaką ludzkość do tej pory zebrała. W artykule chciałbym połączyć dwie, wydawać by się mogło, przeciwstawne dziedziny metodologii poznawszej homo sapiens - naukę i duchowość. Te pozornie, odpychające siebie nazwajem bieguny mają jednak wiele wspólnego, zwłaszcza jeśli spróbujemy skontekstować naukę z pierwotnym i najczystszym kultem, który wyraża chęć duchowego, intuicyjnego, emocjonalnego poznawania świata przez człowieka. Chodzi mi o kult natury, czyli prawdziwy szamanizm oparty na próbach dotarcia do źródła wewnętrznych procesów kształtujących i organizujących, to co ujęliśmy w ramy nauk przyrodniczych. W czwartym punkcie mojej pracy, zatytułowanym Egzorcyzm chrześcijański pragnę w odwołaniu do szeroko pojętej religii chrześcijańskiej porównać lecznicze ceremonie szamańskie z egzorcyzmami i odsłonić mitologiczne oraz symboliczne znaczenie demonizmu oraz idei pasożytnictwa podczas przebiegu choroby, a także w codziennym życiu człowieka. Dlatego nie będę już przedłużał wstępu, tylko zapraszam do lektury szczegółowej analizy świętego wywaru południowoamerykańskich Indian w kontekście medycznym oraz granicznym.