20090630

Emisja myśli i ich początek



No to teraz troszkę kosmologii. Zastanawialiście się kiedyś skąd biorą się nasze myśli ? Nasz mózg nie jest ich bezpośrednim stwórcą, a jedynie przetwarza elektromagnetyczne informacje i dostosowuje do percepcyjnych możliwości poznawczych człowieka. Na głębszym poziomie mózg składa się z cząstek elementarnych, które operują w swoim kwantowym mikroświecie i pobierają wzorce energetyczne, które następnie dekodują w postaci rozpoznawalnych przez podświadomość symboli. Te trafiają następnie jako informacja meta-binarna do obwodów neuronowych mózgu i po przejściu wszelkich testów analitycznego modelu osobowości (EGO), wychodzą na dzienne światło świadomości manifestując się jako idee, pomysły, myśli itp. Ludzie myślą, że choroby, myśli i wizje rodzą się znikąd - są jakby naturalną funkcją i możliwością naszego procesora jednostki centralnej. Jednak na najgłębszym poziomie wszystko rodzi się z tańca energii. Moim zdaniem wszystko we Wszechświecie ma charakter fraktalny. Oznacza to dla mnie, że mechanizmy natury oraz struktura ludzkiej psyche wraz z jej aspektem duchowym są jedną wielką apoteozą Kreacji. Oznacza to, że wszelkie nasze myśli mają swój początek w tym samym energetycznym kotle potencjałów, z którego czerpie Kreacja, a raczej jej zindywidualizowane części (Logosy) w programowaniu schematów świadomości w poszczególnych galaktykach. Dlatego fantastyczne wizje artystyczne przedstawione w science-fiction, w światach fantasy i wielu odważnych popularnonaukowych teoriach są częścią składową Wszechświata w takim samym stopniu, w jakim my nią jesteśmy. Inaczej mówiąc jesteśmy unikalną drobinką kosmosu, poprzez którą Jedność doświadcza wielości w nieskończonych układach wzorców wibracyjnych. Przykładowo wymyślamy świat, w którym na jakiejś planecie istnieją agresywne i niezwykle zaawansowane istoty pozaziemskie podobne do tych z filmu "Obcy". Już sam pomysł istnieje jako potencjał naniesiony na matrycę Kreacji. Pomysł, czyli przekształcone z energii informacje symboliczne miały swój początek w polu świadomości funkcji zerowej, czyli w nieskończonym kotle samostwarzającej energii. Jako, że postrzeganie przeszłości i przyszłości jest percepcyjną iluzją, istnieje jedynie jedno, wielkie, słodkie TERAZ - chwila tchnienia animacji. Nie możemy przyjąć, że nasz pomysł zasilił matrycę Kreacji i będzie wykorzystany w przyszłości - on już tam jest. Według mnie we Wszechświecie nic nie może się zmarnować, każdy pojedynczy atom ma swoje miejsce i cel. Dlatego wymyślony przez nas świat jest jakimś symbolicznym wołaniem Kreacji o istnieniu potencjału do istnienia/zaistnienia tego typu rzeczywistości. W końcu egzystujemy w nieskończoności. Oznacza to, iż wszelkie abstrakcje automatycznie mają nieskończoną wartość na zaistnienie/istnienie w skali prawdopodobieństwa. Możemy wydedukować z tego, że rasy szaraków, gadów, nordyków itp. wedle scenariusza naszej galaktyki mogą tu faktycznie istnieć. Osobiście wierzę, że Wszechświat dąży do ciągłego rozwoju, ekspansji i wszelkich możliwych, zróżnicowanych doświadczeń. Osamotniona Ziemia, a na niej rasa ludzka, która w promieniu milionów lat świetlnych nie ma żadnych "sąsiadów", ponadto z obcymi zakorzenionymi w naszej mrocznej otchłani psyche, to strasznie nudny scenariusz. Oczywiście możliwy, ponieważ w Nieskończoności istnieją wszelkie scenariusze. Możemy jedynie zgadywać czy z nieskończonych wzorów, możliwości, linii czasowych, potencjałów trafiliśmy akurat w ten "osamotniony" program... nie wierzę w to. Nie po liczbie przestudiowanych materiałów na temat ingerencji wysoce zaawansowanych technologii od Sumeru, po dziś dzień. Istnienie obcych w różnorakiej formie jest zakorzenione w ewolucji naszego gatunku, bardzo możliwe, że miało to również związek z manipulacjami w naszym materiale genetycznym. Wzór istnienia pozaziemskich cywilizacji jest więc ARCHETYPEM ! Wedle moich badań, z jak najbardziej prawdziwym podłożem.

20090629

Illuminati - Stabilny Obraz Rzeczywistości



Ostatnio jeden z twórców portalu www.davidicke.pl zapytał się mnie o zgodę na publikację tekstu mojego autorstwa na łamach ww. portalu. Cieszę się, że komuś podoba się moja pisanina i być może w ten sposób pewne informacje dotrą do szerszej grupy osób. Poniżej zamieszczam tenże tekst.

A co jeśli po prostu na głębszym poziomie poza matrycą bankowości, ekonomii, polityki i okultyzmu, sprawy mają się już nieco bardziej abstrakcyjnie. Wielu badaczy dociera do tego momentu i albo są na tyle odważni łamiąc tabu, albo cofają się krok do tyłu. Jesteśmy uczeni od małego, że świat wygląda zgodnie z tym, co mówią w TV, szkole, a co bardziej istotne - identyfikujemy się z EGO i możliwościami percepcyjnymi mózgu. Dzisiaj już wiemy ponad wszelką wątpliwość, że świat istnieje również poza mózgiem i wygląda z tej perspektywy całkowicie inaczej. Nie mamy pojęcia o obiektywnej rzeczywistości poza punktem załamania światła, czyli poza percepcją. To znaczy mamy o niej coraz większe pojęcie, ale nauka głównego nurtu i podążające za nią media nie są w stanie powtarzalnie, doświadczalnie umiejscowić rewelacji, które pochodzą z wymiarów nierejestrowalnych przez mózgowy radar. Oczywiście istnieje szereg placówek naukowych i naukowców, którzy zapuszczają się w rejony metafizyki, psychologii głębi i publikują wyniki zdumiewających badań. Jednak mamy w zwyczaju dzielić naukę na tę właściwszą i mniej ważną. Pomimo, że fantastyczni naukowcy (np. Dr. Dennis McKenna, Dr. Richard Strassman, Dr. Jill Bolte Taylor, Dr. Michael Haiser, Dr. Masaru Emoto, naukowcy z Instytutu Monroe'a i wielu innych) próbują nam przekazać, że popełniliśmy straszny błąd stając się lewopółkulowym społeczeństwem. Przez taką postawę prawdziwy obraz rzeczywistości wręcz przechodzi nam przez palce, a my wciąż jesteśmy zapatrzeni w możliwości przytomnego umysłu.

W tej chwili układanka rozwija się w przyśpieszonym tempie. Nawet na tym forum był poruszany temat pracy badawczej Dr. Johna E. Mack'a, profesora Harvardu, wybitnego psychiatry. Naukowiec ten zbadał mnóstwo ludzi, którzy utrzymywali, że stali się ofiarami porwań przez nieznane im siły. Jego praca zawiera fantastyczne detale odnośnie rozumienia zasad działania podświadomości, fałszywych wdruków pamięci, wspomnień i natury międzywymiarowych bytów. Całkiem możliwe, że jego badania szły już w nazbyt zaawansowanym kierunku, ponieważ profesor uległ tragicznemu wypadkowi. Podobnie, jak Dr. Karla Turner (zajmująca się bardzo głęboko wątkiem Reptilian w odniesieniu do rytuałów satanistycznych, porwań i powiązań z rządem), która również zmarła, w tym wypadku w wyniku choroby. Dotarłem do stronki, na której można znaleźć artykuł i dane ufologów zamordowanych w trakcie prowadzenia swoich badań - oto ona: http://www.philschneider.org/articles/is_someone_killing.html Warto przejrzeć. Ogólnie rzecz biorąc ludzie z tytułami naukowymi, doktorzy, lekarze, osoby poświęcające całe życie na personalne i naukowe śledztwo w danym temacie (UFO, medycyny naturalnej, szamanizmu, psychodelików itp.) bombardują nas swymi szczegółowymi raportami. Jak można z góry zanegować takich ludzi ? A to właśnie robi wielu z nas. Wpada sobie na forum osobnik, który całą wiedzę czerpie z internetu, YouTube lub z informacji jaką przekaże mu profesor na uczelni i od razu odrzuca pracę, którą zebrał ktoś niewspółmiernie bardziej doświadczony od niego. Nie twierdzę, że należy wierzyć na słowo lub opierać się na tytule przy nazwisku, ale jakąś refleksję wypadałoby z tego wynieść. Przynajmniej rzucić informację na tył główki i postarać się poprowadzić własne śledztwo.

Chodzi o to, że jeśli ktoś zaczyna badać linie rodowe elitarnych klanów rodzinnych, dochodzi do oczywistych połączeń z symboliką starożytności, okultyzmem, czyli szeroko pojętymi praktykami magicznymi - inwazyjnymi. Następnie dochodzi do centrum manipulacji, czyli starożytnego Babilonu, gdzie Sumerowie czcili "Bogów" Annunaki. Potem napotykamy na symbole kultu węża i gadów w innym kulturach - również tych, które wedle historii nie miały prawa się ze sobą zetknąć. Jest to temat niezwykle obszerny i naprawdę trudno nie zauważyć korelacji między wężem, a kuszeniem, manipulacją (także genetyczną) i przyczyną pozbawienia nas raju (czyli symboliczna utrata prawdziwej mocy DNA). To sięga znacznie głębiej. Żyjemy w bardzo hermetycznym systemie. Mamy wrażenie wolności, ale to jedynie pozory. Jak wiele informacji przemyka koło nas ? Nie mówię tu tylko o ograniczeniu zmysłów, lecz również o badaniach i eksperymentach prowadzonych przez kompleksy militarne i meta-militarne. Istnieją udokumentowane niesamowite relacje z eksperymentów prowadzonych głęboko pod ziemią (nie chodzi jedynie o podziemia, ale o projekty nie wystawione na światło dzienne mas lub nawet naukowców). Polecam książkę Ernsta Meckelburga pt. "Tunel w czasie", gdzie podaje jedynie dobrze udokumentowane przypadki anomalii czaso-przestrzennych. Był w niej opis pewnej sytuacji, która jest bardzo obrazowa w tym temacie (będę pisał z pamięci więc po szczegóły i nazwiska odsyłam do książki, a jest tego warta): pewien fizyk, laureat nagrody Nobla został poproszony w latach bodajże 50-tych o wyjaśnienie przedstawicielom armii swojej śmiałej teorii na temat teleportacji. Naukowiec stanął przed nimi powiedział, co miał do powiedzenia, ale panowie naprzeciwko nie wykazywali zbytniego ożywienia. Pokiwali głową i powiedzieli mu, że prowadzą takie eksperymenty od lat i udało im się już teleportować znacznie większe obiekty od cząstek elementarnych. Pare z ust puściło też kilku członków tajnych projektów. Z tych wszystkich udokumentowanych rewelacji jedno staje się jasne technologia meta-militarna wyprzedza cywilną o dziesiątki, a teraz może i więcej lat.

Żyjemy w świecie, w którym po pierwsze: przyjmujemy za prawdziwe wyobrażenie tego, czym jesteśmy, a nie tym CZYM jesteśmy w istocie oraz po drugie: wierzymy, że hierarchia powiedzmy od 6 do 0 jest równie realna. 6 - najniższa klasa społeczna i niższe istoty z zaburzeniami itp., 5 - robotnicy, sprzedawcy itp, 4 - pracownicy biurowi, dziennikarze itp., 3 - prezesi mniejszych firm, lekarze itp. 2 - nie wiem powiedzmy bankierzy, sławni aktorzy, muzycy itp., 1 - politycy wyższych szczebli itp., 0 - wybitni naukowcy, laureaci nagrody Nobla, elitarne klany bankierskie itp. - to tylko przykładowa szybka hierarchia. Ogólnie rzecz biorąc system, w którym funkcjonujemy wciska nam, że poza tym zerem nie ma już nic - że zero to ostateczny poziom, w którym człowiek może podczas swej życiowej kariery dojść. Jest to oczywista bzdura. Każdy kij ma dwa końce. Tak naprawdę na głębszym poziomie tego, co w tej chwili obserwujemy te bezwzględne ZERO jest dopiero początkiem, najniższą hierarchią po drugiej stronie kurtyny. Dalej są członkowie tajnych stowarzyszeń, ludzie mający stały kontakt z obcymi kontaktującymi się z iluminowanymi, przedstawiciele, naukowcy i koordynatorzy projektów meta-militarnych, czyli adaptowanie pozaziemskiej technologii, eksperymenty z podróżowaniem w przestrzeni kosmicznej, teleportacją, anty-grawitacją, wolną energią, kontrolą umysłu itp. Myślicie, że po drugiej strony kurtyny tacy Rotschildowie używają pieniędzy ? W ogóle żyją tak jak my ? Nonsens. To zupełnie inny świat. Obudźmy się wreszcie ! Nauka cywilna, a Tajna nauka meta-militarna to dwie zupełnie inne dziedziny. Takie coś jak nagroda Nobla to jedynie show dla mas, w kontekście tego, co dzieje się po drugiej stronie barykady, za granicą zera.

W końcu trzeba zdać sobie sprawę, że ZERO to dopiero początek. Zagadnienie gadów i starożytne artefakty, starożytna wiedza to jedynie początek znacznie większego kawałka puzzli. Jednak my wciąż zachowujemy się na tyle arogancko, aby twierdzić, że w tym hermetycznym świecie opanowanym przez mass-media, biurokracje i totalne dojenie polityczne oraz militarne, mamy jakikolwiek stabilny obraz rzeczywistości. No way no way

20090603

Alex Collier - wywiad (1994)



W sieci znajduje się rewelacyjny wywiad z Alexem Collier'em, który określa siebie (lub raczej przekazuje, że nadano mu taki tytuł) ambasadorem Rady Andromedy na Ziemi. Rada została powołana po olbrzymiej wojnie między rasami ludzkimi, a rasą Reptilian z Alpha-Draconis, aby eliminować lub ograniczać do minimum inwazyjne manipulacje innych ras w ewoluujący gatunek. Pierwszy raz skontaktowali się z nim, kiedy miał 14 lat. Od wielu lat przekazuje wiedzę, którą otrzymał od rasy Andromedan. Wywiad obojętnie czy jest prawdą, ogląda się świetnie. Pada tam wiele istotnych informacji, które obecnie wydają się intensywniej materializować na świecie. Warto zwrócić też uwagę na rok przeprowadzenia tego wywiadu (1994). Alex już wtedy mówił o Nowym Porządku Świata, elitarnych tajnych stowarzyszeniach i manipulacji. Ponadto długo przed Davidem Icke poruszał wątek gadów. Polecam obejrzeć w całości i wysunąć własne wnioski. Tradycyjnie nie mówię, że wszystko o czym mówi Collier jest prawdą, ale być może ktoś wyniesie z tego wywiadu coś dla siebie.

ALEX COLLIER - PRYWATNY WYWIAD (1994)

2/12
http://www.youtube.com/watch?v=udLD7V5zf_M
3/12
http://www.youtube.com/watch?v=D_KQjUWck3U
4/12
http://www.youtube.com/watch?v=hng-t1dprTY
5/12
http://www.youtube.com/watch?v=hUb8QwonWmk
6/12
http://www.youtube.com/watch?v=w_tSwP757fY
7/12
http://www.youtube.com/watch?v=t-gOIZIjauE
8/12
http://www.youtube.com/watch?v=_iiVGdJZrFw
9/12
http://www.youtube.com/watch?v=v99k4VLLTJQ
10/12
http://www.youtube.com/watch?v=WFEHnDBXVHY
11/12
http://www.youtube.com/watch?v=o9VzqQ2igRk
12/12
http://www.youtube.com/watch?v=nlx_a8no1R4


Alex wspomina też o popularnych obecnie tematach Blue Beam, HAARP, obozach koncetracyjnych i trumnach FEMA. Przykładowe pytanie i odpowiedź w części siódmej:
"Czy Zeta-Reticulanie będą próbowali zwieść ludzkość, imitując sytuacje lub wydarzenia religijne ?" - odp. - "Tak. Drugie nadejście. Powiedziano mi, aby być tego naprawdę świadomym. Są zdolni do odegrania drugiego nadejścia Mesjasza, przygotowując klona o wyglądzie zgodnym z wizerunkiem na Całunie Turyńskim, które zresztą był ich pomysłem. Istota ta posiadać będzie holograficzne piętna oraz informacje dotyczące wszystkich religii świata.Nie będzie posiadać duszy. Rzeczywiście byliśmy cały czas popychani tą drogą, aby na końcu uwierzyć, że Apokalipsa Św. Jana to święte słowa Boga, że tak właśnie ma się wypełnić...".


Więcej informacji na stronie Alexa Collier'a

Bieguny pozytywne i negatywne



Biegun pozytywny i negatywny, ujemny i dodatni, odwieczny dualizm dobra i zła, prawdy i kłamstwa są niezbędne w rozwoju. Bez negatywu, nie mielibyśmy żadnego punktu odniesienia i nie zrozumielibyśmy bieguna pozytywnego. Nauka zajmująca się badaniem powstania Wszechświata póki co z fizycznego punktu widzenia i stricto materialnego podejścia do źródła Big Bangu, ustaliła jedynie dwa fakty: na początku istniała Pustka, nieistnienie, nieświadomość z której wyłoniło się Pierwotne Pole Świadomości. Następnie Pierwotne Pole Świadomości, niczym dziecko, niemowlę zapytało siebie - Gdzie jestem ? Czym jestem ? No i rozpoczęło swoją wędrówkę. Z Jedności wystrzeliła wielość, czyli nieskończoność n- zaczęła przeobrażenie w nieskończoność n+. Jest wiele dogmatów mówiących, że podstawowymi siłami we Wszechświecie jest właśnie dobro i zło - dualizm walki sił pozytywnych i negatywnych. Jednak to tylko iluzja, ponieważ pierwotnym zniekształceniem jest nieistnienie-istnienie, a siła animująca cały ten program, to po prostu CIEKAWOŚĆ - nieskażona, czysta, absolutna. Ciekawość nie dzieli, ponieważ wie, że jest Wszystkim. Dualizm dobra i zła, ścieżki pozytywnej i negatywnej jest jedynie narzędziem do badania potencjału nieskończoności. To zabawa. Fakt wygląda na bardzo poważną zabawę, ale o to właśnie w tym chodzi. Bez iluzji EGO, zasłony zapomnienia i bez realizmu dualizmów, rozwój jednostki, różnorodność doświadczeń byłyby znacznie uboższe.


Wszechświat składa się z wielu wymiarów, stale ulega fluktuacji, a my wciąż szukamy winnych. Obwiniamy NWO, Lucyfera, Jezuitów itp. Należy zrozumieć, że to specyfika naszego gatunku, naszej nieświadomości zbiorowej, archetypów decyduje o obecnym stanie świata. Ludzie są za bardzo analityczni, oddzieleni od siebie, od pierwotnych założeń Ciekawości. Taka separacja powoduje, że boimy się przejąć odpowiedzialność za nasze życie. Właśnie dlatego oddajemy władzę nad światem psychopatom w czarnych garniturach. Wolimy, aby to oni kierowali naszym życiem i tworzyli własne hierarchie władzy. Piramida manipulacyjnej polityki i chorobliwego łaknienia władzy jest odbiciem naszej mrocznej strony, naszego strachu przed otwarciem się na koncepcję Jedności. Nie ma nad czym lamentować. Ziemia to po prostu jedna z nieskończonej ilości planet, na której rozwinęło się życie. Nasza ewolucja przebiegała akurat w takim, a nie innym środowisku, które było wielokrotnie poddawane interwencji i manipulacji z zewnątrz. Walka z dobrem i złem, to walka z wiatrakami, ponieważ obie te siły mają swój początek i koniec w jednym źródle. Ciągle słyszę głosy skrzeczące, że Alex Jones jest agentem Jezuitów, Tsarion jest szarlatanem, a Icke za bardzo odleciał do krainy reptiliańskich łowów... ile jeszcze jadu ludzie muszą wylać na siebie żeby zrozumieli, iż uczestniczą w grze RPG, zabawie zwanej KREACJĄ. Wiele osób dzięki wyżej wymienionym badaczom rozpoczyna podróż do swego wnętrza, do odkrywania prawdy. Jeśli ktoś popada w fanatyzm jednej lub drugiej strony, jest to absolutnie jego wybór i prawo. Każdy rozumie prawdę na swój sposób. Proces ewolucji wymaga udziału bieguna negatywnego, bez którego nie poznalibyśmy olbrzymiej wagi i potencjału polarności pozytywnej.

Obecnie w wielu wykładach, coraz śmielej poruszany jest aspekt istot pozaziemskich, międzywymiarowych i ich udział w programowaniu systemu społecznego na Ziemi. Właśnie ten wątek jest powodem oburzenia i kłótni wielu ludzi. Od dziecka jesteśmy trzymani z dala od naszej Prawdziwej Natury oraz od wiedzy, która rozwijana jest od wieków w tajnych projektach wojskowych i okultystycznych. Poprzez system edukacji oraz prężnie rozwijaną masową rozrywkę (w tym media, prasa etc.) system, w którym funkcjonujemy, obracamy gotówką i rozwijamy się, jest jedynie z pozoru wolny. Dostęp do tajemnej wiedzy jest ukryty na tyle dobrze, że przeciętny człowiek będzie miał spore trudności, aby dotrzeć do tych informacji. Są one chronione przez kordon biurokracji, polityki, a następnie potężne konsorcja militarne i meta-militarne. W rzeczywistości system społeczny jest bardzo hermetycznym tworem. Nic dziwnego, że ktoś jedynie puka się w głowę po otrzymaniu informacji o nie jednej, a wielu pozaziemskich rasach, które funkcjonują na naszej planecie, dodatkowo przenikają do struktur rządowych i elitarnych tajnych stowarzyszeń. Zatrzymajmy się tutaj na chwilkę.
Istoty pozaziemskie niezależnie od tego czy istnieją, czy nie - są częścią składową naszej kultury od niepamiętnych czasów i byty te egzystują w naszej kolektywnej podświadomości i nieświadomości zbiorowej. Zresztą zagadnienie obcych mieszkańców kosmosu towarzyszy nam w ogromnych proporcjach w popkulturze oraz w kulturze nauki. Niezliczone filmy, artykuły i materiały o kosmitach pokazały ludzkości symboliczną bombę w temacie interakcji z pozaziemską inteligencją w wielu różnych aspektach. Również naukowcy badający przestrzeń kosmiczną prowadzą poważne dysputy na temat możliwości istnienia życia na innych planetach w formie prostej i złożonej. Właściwie to po zapoznaniu się ze znaną nam budową poznanej dotąd przestrzeni kosmicznej oraz jej ogromu, niemal każdy astronom w głębinach swego umysłu prowadził rozmyślania i wyobrażenia na temat obcych cywilizacji. Chcąc, nie chcąc musimy pogodzić się z faktem, że kosmici stale towarzyszą naszej ewoluującej egzystencji i nadal tak będzie. Gdybyśmy jako obserwatorzy cofnęli się w przeszłość, stanęli z boku i przyjrzeli się wszystkim poprzednim epokom, to można wysnuć jasne wnioski, iż nasza pozaziemska fascynacja i rozwój tego tematu były nieuniknione. Wystarczy trochę psychoanalizy, aby przewidzieć najbardziej prawdopodobne ścieżki rozwoju ludzkiej cywilizacji. Wedle wszelkich rachunków prawdopodobieństwa wystąpienie i rozprzestrzenienie aspektu obcych z kosmosu na wiele dziedzin naszego życia podpali na czerwono wszelkie wykresy statystyczne. Oznacza to, że właściwie od początku istnienia ludzkości taka kolej rzeczy była niejako wprogramowana w nasz naturalny rozwój. Oczywiście pomijam ewidentne dowody na ingerencje tzw. "Bogów" w czasach starożytnych oraz fantastyczną wiedzę na temat interakcji z wielowymiarowymi bytami, która zachowała się wśród wielu kultur indiańskich po dziś dzień.

Jako ludzkość mamy olbrzymi kompleks braku zrozumienia fraktalnej jedności każdego z nas. Przez to mamy taką manie oceniania, analizowania. Frustraci mogą więc wytykać błędy i oczerniać Icke'a czy Tsariona, ale faktem jest, że to właśnie ci panowie przykładają się w nieporównywalnie większym stopniu do otwierania i poszerzania horyzontów, niż wielu innych. David Icke na przykład podkreśla zawsze, że daje jedynie informacje, jego punkt widzenia na rzeczywistość. To do ludzi należy wykonanie własnych badań, procesu weryfikacji tych rewelacji i podejście do takiego kociołka wiedzy z otwartym, anty-dogmatycznym umysłem. Taka postawa powinna się tyczyć wszelkich materiałów. Bawmy się informacją. Życie na Ziemi i personalia w jakie się wcielamy to naturalny, cykliczny proces. Jaki jest sens frustracji, ataków i wściekłego oceniania ? Pojawia się to tylko wtedy kiedy oczekujemy czegoś po śmierci: nagrody lub kary... - kolejny dualizm pycha lub strach..

Pora zrozumieć, że wszyscy jesteśmy ze sobą połączeni i każdy z nas jest unikalną cząstką Niekończącej Się Kreacji. Do jej ogarnięcia potrzebni jesteśmy wszyscy bez wyjątku. Od każdego można się czegoś nauczyć i dołożyć nawet mały kawałeczek do nieskończonej układanki. Cieszmy się informacją, naprowadzajmy się na nowe horyzonty, uczmy się od siebie, ale spokojnie, z dystansem. Poziom bankowości, polityki, okultyzmu i natury to tylko jedno z wielu rozgałęzień rzeczywistości. Szczerze mówiąc to nie chce mi się już rozpisywać. Kiedy tak patrzę i obserwuję sytuację w tzw. truth movement, to jedyne co rzuca mi się w oczy to chaos, który samy tworzymy. W tym piekiełku wszechobecna jest zazdrość i niemożność zaakceptowania faktu, że ktoś może mieć inny punkt widzenia. Jedni truthseekerzy najeżdżają na innych, wszyscy robią sobie i innym w głowach rzeźnię. Generując i materializując wciąż nasze instynktowe zachowania, a także przejawy EGO, jedynie umacniamy tych, którzy pociągają za sznurki w całej tej NWO Agenda.