20101212

Czym jest płynne EGO i jak działa karma ?

Obserwuje sobie czasem fora internetowe o różnej rozpiętości tematycznej i zauważam pewną prawidłowość psychologiczną. Wszystkie waśnie jakie powstają i różnice zdań są efektem nieporozumienia na poziomie wkodowanych mentalnych konstrukcji myślowych, czyli monolitycznych systemów wierzeń ludzkich. Jak pokazuje nam nowa fizyka stabilność osobowości nie jest sprawą tak pewną, jak się powszechnie sądzi. Nauka nadal poznała jedynie skrawek mechanizmów rządzących mózgiem oraz faktyczną rolą DNA. Bardziej otwarci naukowcy nie boją się mówić, a także wykazywać w badaniach, że ponad materią istnieją znacznie bardziej złożone struktury, gdyż nieograniczone zbiorową determinacją logarytmiczną oraz prędkością światła.

Zakładając, że wszystko pochodzi z jednego źródła i Wszechświat jako potencjał krążył gdzieś w praprzyczynowych wzorcach geometrycznych po Pustce, to jasnym jest, że wszystko co widzimy jest przejawem jednej siły źródłowej. Twierdzi się, że tak zaawansowany proces animowany musiał być przez niepojętą inteligencję zwaną w pewnych kręgach Bogiem, w innych Absolutem, a w jeszcze innych kryje się pod różnymi dziwacznymi nazwami. Kto jednak powiedział, że tak potężna siła miała w ogóle jakiś początek i da się ją ubrać w jakiekolwiek ramy. Nasz Wszechświat wedle konceptów zaawansowanej fizyki jest jedynie jednym z nieskończonej ilości wciąż tworzących się bąbli Kreacji. Dlaczego Bóg miałby w ogóle zajmować się osobiście czymś tak trywialnym, jak tworzenie co rusz nowych bąbli... On (może być i Ona, zaimek osoby jest w tym wypadku przypadkowy i niewystarczający) może być równie dobrze zaangażowany w znacznie bardziej zaawansowane projekty niż tworzenie nowych Wszechświatów. A może Bóg powierza takie zadania swoim bliskim współpracownikom - Architektom Kreacji, którzy bawią się w najlepsze ustalając wielowymiarowe powiązania wedle boskich praw we wszystkich wzorcach życia. Każdy z nich ma za zadanie opiekować się swoim bąblem i ustanowić sieć powiązań w ten sposób, aby każda ścieżka ostatecznie splotła się w jedność. Przyjmując taką możliwość można posunąć się w teorii krok dalej i zastanowić się czy biegun pozytywny i negatywny rzeczywiście istnieją. Skoro wszystko jest przejawem jednej siły, to te całe nasze poważne życie na Ziemi wydaje się nie być takie do końca poważne. Silimy się tutaj na wielkie sukcesy, uparte szukanie celu, zarabianie pieniędzy, przestrzeganie surowych zasad duchowych, mamy manię oceniania co jest dobre, a co złe, właściwe czy niewłaściwe itd. Jeśli dobro i zło na najgłębszym poziomie ma jedną podstawę, jedno rusztowanie, to owe dwie perspektywy poznawcze rzeczywistości służą sobie nawzajem do: rozszerzenia różnorodności doświadczeń, aby istoty zamieszkujące Wszechświat mogły wykonywać określone lekcje, realizować karmę i przede wszystkim zapewniać zabawę i pracę tym z wyższych wymiarów.

W tym kontekście istota ludzka jest unikalną cząstką jedności o nieskończonym rodowodzie istnienia, która stąpa po Ziemi będąc emanacją swojej Wyższej Jaźni, czyli źródłowego odbicia osobowości w danym wymiarze w jakim obecnie się poruszamy. Według powyższych założeń oraz w dobie postępów nad rozumowaniem czasu jako zjawiska fraktalnego, egzystujemy już w tym momencie w innym wymiarze jako szczytowa forma ewolucji jednostki świadomości. Każdy z nas jest emisariuszem jedności, ale w najróżniejszych konfiguracjach doświadczeń. Jedni odbierają szczęście, inni ból, jeszcze inni jedno z drugim, może wydawać się to niesprawiedliwe, ale dokładnie przecież nie wiemy jaka lekcja jest nam potrzebna i czy sami sobie takiego układu poznawczego nie wybraliśmy. Jeśli istniejemy jako Wyższa Jaźń w bezpośredniej bliskości źródłowej siły animującej, poza wpływami zniekształceń polaryzacji (pozytyw/negatyw), to z tamtej perspektywy dobro i zło to oprogramowanie, które możemy dowolnie wykorzystać. Oczywiście korzystanie z tych biegunów ma daleko idące konsekwencje w postaci zapętlania się nadal w wymiary poniżej częstotliwości operatywnej dla Wyższych Jaźni. Konstrukt karmy, czyli związki przyczynowo-skutkowe opierają się na stabilnych i twardych zasadach. Karma oznacza energetyczne angażowanie się w formy doświadczeń operatywnych dla rzeczywistości, w której porusza się dana jednostka świadomości. To zaangażowanie (kierowanie uwagi) pozostawia energetyczny zapis w matrycy rzeczywistości, która sczytała stan emocjonalny, fizjologiczny i mentalny tej istoty w momencie skupienia uwagi. Tych wzorców, jak łatwo się domyślić, jest masa - stąd tworzą one non stop nowe powiązania, które stają się siłą napędową EGO. To oczywiście nic złego, jesteśmy tutaj, aby budować doświadczenia lub doświadczać czystych chwil. Jednym z kluczy do wyłączenia karmy jest płynne EGO.

Pod pojęciem płynnego EGO rozumiem ziemski model osobowości, który odkrył iluzję rzeczywistości i fałszywe nakładki mentalne nań nałożone. Jest to postrzeganie zdarzeń fizycznych jako naturalną konsekwencję szeroko zakrojonego planu Kreacji i niższych segmentów wykonawczych rdzenia świadomości źródłowej. Innymi słowy jest to wyjrzenie poza związki przyczynowo-skutkowe i spostrzeżenie, że karma ziemska jest wynikiem skomplikowanych zaszłości istot ludzkich w dalekiej przeszłości, a nawet w innych światach. Jest to klarowny odbiór doświadczeń jako wypełniający się plan rdzenia świadomości źródłowej w ponownym połączeniu wszystkich ludzkich jaźni w jedność, a raczej jest to ekspresja jedności w każdej chwili i w każdym momencie, ponieważ wszystkie fałszywe nakładki, a także manipulacja w astralu nie jest w stanie stłumić naszej pierwotnej integralności, która wyraża się już od najmniejszych cząstek niematerialnych krążących wokół osobliwości, czyli mikroczarnych dziur w centrum każdego atomu. Przez nasze DNA i serce jesteśmy w stanie ponownie połączyć się ze źródłem, czyli rejonami gdzie egzystuje nasze Wyższe JA. Jeśli Analityczny Model Osobowości (EGO) uświadomi sobie te wszystkie zależności automatycznie staje się płynny, gdyż z taką wiedzą nie można już zabłądzić, zakotwiczyć świadomość w twarde ramy ideologii, religii, czy sekty oraz można bez trudu rozpoznawać i rozbijać iluzje. Obecnie wielu ludzi jest jeszcze mocno zaplątanych w programy-klucze, które wyzwalają określoną reakcję - płynne EGO jedynie z uśmiechem reaguje na takie programy (np. natury religijnej, wulgarnej, politycznej itd.), bo wie że to jedynie etykiety nałożone na iluzję. Jej rozpoznanie jest niezwykle ważne, ponieważ możemy przejąć faktyczną kontrolę nad naszym życiem. Ludzie będący pod całkowitym wpływem obcej instalacji (małego umysłu) bardzo łatwo ulegają manipulacji i identyfikują się ze wszystkimi swoimi induktami myślowymi - a jest to pułapka - gdyż myśli nie są nasze - ponadto manipulanci tej rzeczywistości ingerują w pola informacji zbiorowej skąd przyciągamy nasze myśli. W efekcie na naturalne fale mózgowe nakładane są też sztuczne fale z podkręconymi wartościami emocjonalnymi. Jak to wygląda w praktyce: ktoś mówi do Ciebie nieistotną opinię np. na temat Twojej działalności lub Twojej osoby, co wywołuje nadmierną emocjonalną reakcję negatywną - to tylko jeden z przykładów. Sieć myśli i opinii to sztucznie nałożona siatka, która ujarzmiła nas w odbiorze sygnałów pochodzących od rdzenia świadomości źródłowej, która przejawia się obecnie nieśmiało w postaci intuicji i ledwie wyczuwalnych podszeptów radości i ekstazy.

Płynne EGO to osobowość, której nie można wyprowadzić ze stanu równowagi za pomocą ziemskich iluzji. Dzięki temu przestajesz przejmować się kłębowiskami myślowymi, które nawet nie są twoje, a skupiasz się na realizacji siebie przez szereg działań, jakie sprawią szczęście Tobie i przysłużą się innym na tej wspaniałej planecie. Dlatego istotne jest połączenie ze źródłem, wyłączenie obcej instalacji i dostrzeżenie jedności w każdej aktywności w polu lokalnym. Nikt nie każe nikomu oglądać wiadomości o morderstwach i katastrofach i sądzić, że jest to ekspresja i wola jedności - to nie należy do naszych kompetencji, to inny rejon doświadczeń i działań, nie narodziliśmy się tam więc nasza misja dotyczy naszego życia i naszego otoczenia. Zatem zmianę należy zacząć od siebie i wykorzystać narzędzia jakie dała nam ta inkarnacja.

20100908

Meeting with Jessica Schab

W wakacje w otoczeniu naszych pięknych lasów spotkałem się z Jessicą Schab, którą coniektórzy znają jako kryształowe dziecko. Zrobiła na mnie piorunujące wrażenie. Okazała się bardzo bliską mi duszą, aż wzruszyłem się mocno. Teraz więcej nas ląduje na tej planecie i uruchamiamy machinę zmian i akceleracji wibracji Ziemi. Razem jesteśmy w stanie pokonać wszelkie trudności. Nie ma rzeczy niemożliwych i pamiętajmy o tym, że życie to krótki przystanek, a nasze ziemskie EGO to tylko etykietka. Etykietka to nie my, tak samo myśli to również nie my. Właściwie fale informacji, które wychwytujemy jako myśli pochodzą z pola ludzkiej nieświadomości zbiorowej, ale to nadal nie MY. Jesteśmy czymś znacznie czystszym i większym. Jesteśmy życiem w każdym listku, drzewie, zachodzie i wschodzie Słońca, gwiazdach i w blasku oczu każdego z nas. Na zdjęciu od lewej: Jessica, ja i moja Indianka.

20100726

Totalny spokój ducha - szamański klucz w czasach przemian

Przypomniało mi się, że pewien jegomość o imieniu Radosław zapytał się mnie o komentarz w sprawie kociołka informacyjnego związanego z datą 2012 i czasu wykraczającego poza ten okres zwany w różnej rozpiętości: wielkim przebudzeniem, apokalipsą, nową erą, ponownym nadejściem, mesjaszem itd. Zatem podstawowe pytanie: czy coś się dzieje ? Owszem dzieje się i próby ukrywania tego są już raczej nieudolne. Nawet przez szkiełko poważnej nauki mamy okazję obserwować procesy zachodzące w całym Układzie Słonecznym oraz w całej galaktyce, a dalej w całym Wszechświecie. W tym momencie lepiej skorzystać z pojęcia fraktalności czasu i nie zaprzęgać linearnej koncepcji czasu, która może okazać się zawodna. Słońce w tradycjach szamańskich występuje często pod symbolem portalu do lepszego świata. Słońca w ujęciu szamanizmu postrzegane są jako serce każdego Układu i komórek w ciałach galaktyk. Są niczym olbrzymie agregatory życia oparte na mechanice złotej Spirali Życia spajającej procesy przyrodnicze zgodnie z proporcją PHI. Skoro gwiazdy są lokalnymi centrami dowodzenia indukcji świętej geometrii ich kreacja pochodzi ze źródła i jest to człon Logos, czyli część Absolutu. Na Ziemi Słońce animuje niemal wszystkie procesy życiowe biosfery, a nasza fizjologia i świadomość również się w nią wlicza. Jeśli coś dzieje się z gwiazdą będzie miało też wpływ na nasze ciała i postrzeganie rzeczywistości. Co dzieje się na Słońcu jest już powszechnie znane więc można znaleźć na ten temat sporo informacji w sieci. Ja krótko powiem, że nadchodzi era oczyszczenia symbolizowana przez wzrastającą aktywność słoneczną. Nasza gwiazda zmienia bieguny, co następuje też na innych planetach nie tylko tych, które znamy. Wyrzuty masy koronalnej są w istocie ładunkami plazmy. Plazma otacza również nasze ciała, co jedni nazywają polem aurycznym, a ja zwykle mawiam: biomagnetyczne implozyjne pole torsyjne o strukturze toroidalnej. Zatem wzrost aktywnej plazmy wpłynie na kolektyw ludzki. Reakcje mogą być różne i droga oczyszczania będzie opcjonalna. Starożytni Majowie, afrykańskie przepowiednie oraz tradycje indiańskie wspominają o tym procesie jako wzrastającej fali zrozumienia i oczyszczenia, choć nie będzie to czas bezbolesny.

Wzrost w górę

Procesy zachodzące obecnie na Ziemi są już odczuwalne w sferze mentalnej wielu ludzi. Każdy będzie reagował na swój indywidualny sposób, gdyż w różnym stopniu działa sztuczne oprogramowanie, które zostało nałożone na jednostkę przez okres życia na planach ziemskich. Trans materializmu odcisnął olbrzymie piętno na tej planecie i ludziach, którzy zdecydowali się doświadczyć takich lekcji. Wbrew pozorom każdy tworzy swój własny tunel rzeczywistości rozciągający się na całą Kreację, a co za tym idzie jest kanałem Plenum, Pełni. Można to porównać do planu, który my sami jako Kreatorzy ułożylibyśmy dla nas samych z przeszłości. Istnieją opowieści o ewolucji naszego Wszechświata. Koncepcje nowej fizyki twierdzą, że Uniwersum składa się z 10 wymiarów. Tutaj jest ciekawy filmik, który w zgrabny sposób to wyjaśnia:

Otóż istnieją opowieści, że oświeceni, czyli istoty świadomie egzystujące w 10 wymiarze zdecydowały o stworzeniu 11 wymiaru będącego uwieńczeniem dzieła Kreacji dla naszego Wszechświata. W 11 wymiarze postanowiono całość podciągnąć do góry i przyśpieszyć ewolucję w niższych wymiarach. Stąd obserwowany na przestrzeni lat wzrost ekspansji Wszechświata i jakby wyraźne odczucie przyśpieszenia czasu. Mimo, że wzrost aktywności słonecznej jest sprawą cykliczną, to tym razem mamy do czynienia z czymś więcej. Jest to spowodowane właśnie wstąpieniem ewolucji Wszechświata na nowy etap. Wielu ludziom umknął fakt, że Logosy to też świadome istoty, a Uniwersum jest przejawem międzygalaktycznego organizmu. W końcu wszystko składa się z osobliwości i osobliwość jest implozyjnym rdzeniem każdego atomu. Zwiększenie aktywności plazmy w planetarnym polu magnetycznym będzie miało znaczący wpływ na naszą świadomość, która zostanie niejako prześwietlona i ci, którzy mają większą uwagę w tym świecie jako pierwsi będą mogli dostrzec "znaki na niebie i ziemi". W czasach późniejszych obejmą one wszystkich.

Spokój i cisza

Zmiany w świadomości są już odczuwalne. Nie chce mówić za innych ludzi więc nakreślę jak to przejawia się u mnie. Odkąd aktywność Słońca zaczęła gwałtowniej wzrastać odczuwam zagęszczenie synchroniczności i wzmocnione materializowanie się aktualnego stanu świadomości w matrycy rzeczywistości fizycznej. Przypuszczam, że u każdego wzmacnia się jego świadomy stan, co owocuje wypełzaniem na wierzch również lęków i różnych mentanych dysharmonii. Jednocześnie to wielka szansa na dostrzeżenie naszych wad i skorzystanie z podpowiedzi aktywującej zmiany. Najpotężniejszym narzędziem jakim dysponujemy w tym czasie jest nasza wewnętrzna cisza - totalny spokój i przyjęcie procesu oczyszczania bez zbędnego analizowania modelem osobowościowym. Jeśli zaufamy naszej intuicji i będziemy samych siebie dobrze znać, to czeka nas sporo zabawy. Właściwie nie trzeba wykonywać żadnych specjalnych ruchów. Wystarczy zaufanie i pielęgnowanie czystego, dziecięcego aktu woli. Osobiście największą uwagę skupiam na swojej pasji i na tym polu obserwuje konkretne efekty. Pasja daje mi poczucie spokoju, celu i misji, którą każdy z nas ma na tej planecie wykonać. Zawsze staram się nie oceniać ludzi i być sobą. Właśnie bycie sobą jest teraz ważne. Ludzie nakładają na siebie przeróżne maski i boją się zatopić w życie, jak robią to dzieci. Kiedy jestem sobą, jestem szczęśliwy jako mieszkaniec Ziemi, odczuwam błogość, a zdarzenia jakie przynosi mi życie wydają się pchać do przodu spiralę rozwoju. Wszystko leży w intencji, a moją intencją jest droga niewinnego, dziecięcego dojrzewania do zdjęcia zasłony między mną, a Pierwszym Źródłem, wszelki spokój i świadomość mocy. Nie potrzebuje robić codziennie rytuałów, znaków i innych wspomagaczy, kiedy podchodzę do całości holistycznie - jestem tylko w TERAZ, a w tym osobliwym momencie wszystko jest możliwe i utrzymywanie tego stanu, dostrzeganie tego stanu we wszystkim co do nas przychodzi - jest kluczem do odnalezienia się w tym okresie. Osobom, które mają spore mentalne złogi do przerobienia może się wydawać, że ich życie się sypie lub mogą wystąpić pewne z pozoru nieprzyjemne zdarzenia, ale wszystkie są katalizatorami, weryfikatorami, które są jedynie lekcją dla naszej świadomości. Ludzie wychodzili z najgorszych chorób i wypadków opierając się o efekt placebo, czyli zachowanie totalnego spokoju i dążenie do wyzdrowienia.

Nie da się tego zatrzymać

Zauważyłem, że na całym świecie zmiany są już dostrzegalne. Oczywiście sektor bankiersko-polityczny dalej prężnie działa próbując utrzymywać materialny letarg. Całe te zamieszanie wokół chemitrails też ma związek z redukcją docieranej do nas plazmy. Słyszałem o urządzeniach wojskowych, które mają sztucznie zaburzać nasze pola energetyczne, aby te nie zsynchronizowały się z częstotliwością Ziemi, z biciem serca Pachamamy. Krążą szmery, że komuś nie jest na rękę transformacja Słońca. Mimo wszystko tego nie da się zatrzymać i pewnie dlatego mogą to być czasy widowiskowe, ciekawe i dla wielu osób trudne: nastąpi ostateczne przekierowanie paradygmatów i przemodelowanie archetypów. Kluczem w tych czasach jest spokój, pielęgnowanie pasji i bycie sobą w każdej sytuacji. To czas buntu przeciwko systemowi i robieniu tego, co nie przyczynia się do transpersonalnego rozwoju i radości. Plazma operuje na tym samym poziomie co pole torsyjne, którym sterujemy po śmierci i w głębokich stanach transowych. Większa aktywność plazmy to też większa aktywność naszego pola, więcej energii do wykonania ruchu, zmiany. 

Do boju ! 

Zatem obserwujmy siebie uważnie. Nie bójmy się wkroczyć w przestrzeń zapomnianych przez nas umiejętności. Dostrójmy się do natury, ona od dawna odbiera święty wzór życia. Zadajmy sobie proste pytanie: o czym marzymy, co tak naprawdę chcielibyśmy robić ? Po wyklarowaniu odpowiedzi po prostu zacznijmy to robić - bez strachu - pewnym krokiem jako międzywymiarowy emisariusz nieskończoności. Wszelkie pozorne przeszkody jakie się pojawią będą odbiciem naszych problemów, które tak naprawdę pełnią rolę weryfikatorów i lekcji. Nie są groźne jeśli podejdziemy do nich ze świadomością TERAZ i spokojem. Ulegając im spowalniamy proces uporania się z barierką i lekcja niepotrzebnie (choć nie zawsze) wydłuża się. Życie jest zbyt krótkie żeby w kółko bać się systemu, czy Illuminati. Wielu z nich też ma dość tej gry i stąd ekspansja informacji. W 2012 roku nie nastąpi kataklizm, czy inny koniec świata. To będzie jeden z punktów, w którym Słońce prześwietli Ziemię i ludzi intensywniej. Po tej dacie nastąpi etap wyciągania wniosków i wprowadzanie ich w życie. Ten proces będzie zróżnicowany i każdy przejdzie go na swój sposób.  Pozdrawiam wszystkich w miłości i pokoju. NAMASTE !

20100608

Jak to jest z tym Bogiem ?

Zagadnienie Boga jest tajemnicą jedynie dla osób, które boją się szerzej spojrzeć na rzeczywistość lub słabo interesują się naukowymi odkryciami w dziedzinach psychologii transpersonalnej lub fizyki kwantowej. Kiedy zastanowimy się nad tym, gdzie się znajdujemy, w jakiej matrycy zdarzeń istniejemy - dochodzi do nas, jak niewielki wycinek całości przetwarza nasze pięć zmysłów do obu półkul mózgowych.

Proste pytanie, jak powstał Wszechświat ? PUSTKA, która zamieniła się w całość, we wszystko co istnieje. Rzecz jasna nie jesteśmy w stanie pojąć tych procesów - OK - ale zastanówmy się nad czymś:

Istniała sobie Pustka (nieskończoność ujemna), w której nie było nic, a jednocześnie wszystko istniało jako potencjał. W pewnym momencie PUSTKA, to wielkie NIC, zapragnęła sprawdzić czy rzeczywiście ma potencjał. Jedyną drogą, aby to uczynić było wygenerowanie się w Plenum, Pełnię (nieskończoność dodatnią). Co stanie się jeśli dwie nieskończoności skorelują się ze sobą ? Powstanie drugi punt zerowy - Supernieskończoność, Zerowa Nieskończoność, czyli niekończąca się kreacja, rozszerzające się w obie strony układy i zbiory. Istnieje jedynie WIECZNE TERAZ, które wciąż tworzy. Okazało się, że w istocie Pustka posiada potencjał i to jaki. Zatem na pytanie czy istnieje Bóg, odpowiem bez wahania: TAK - właśnie na niego patrzymy, to jest energia kreacji, nieokreślona siła sprawiająca, że z Pustki powstało Wszystko. Na pytanie czym jest Bóg, odpowiem bez wahania: jest po prostu nami. Wszystkim co istnieje, co doświadcza samo siebie w tym fantastycznym tańcu świadomości. Wystarczy spojrzeć na fizykę kwantową - reakcje chemiczne w naszych organizmach, pobieranie tlenu przy każdym oddechu, nasz mózg - wszystko to składa się z atomów i jeszcze mniejszych cząstek elementarnych. Mózg działa na zasadzie impulsów energetycznych, wszystko jest złożone z tej samej energii. Nasza zindywidualizowana świadomość potrafi wpływać na kształt i formę zagęszczenia tej energii, ale odbiegam od tematu.

Zastanowiliśmy się już w jak niezwykłym spektrum funkcjonujemy ? Kiedy nieskończoność ujemna rezonuje z nieskończonością dodatnią wytwarza coś takiego, jak nieskończone pole możliwości. Wszystkie nasze myśli, które czerpiemy codziennie, które czerpią artyści, twórcy najbardziej nieprawdopodobnych światów fantasy itp. pochodzą z tego samego źródła, ponieważ są przejawem tej samej energii. Nasze mózgi to fantastyczne kwantowe komputery, ale i one składają się z atomów, ich zadaniem jest przewodzenie tych energetycznych sekwencji (impulsów) i dostosowywanie ich do ludzkiego systemu postrzegania i przekonań, które przyczepiły się do świadomości w toku aklimatyzacji w społeczeństwie.

Nieskończoność Zerowa wykorzystuje dokładnie te same pasma energetyczne do tworzenia nowych Wszechświatów, galaktyk, planet i życia na nich. Jest to identyczne źródło, w którym pierwotnie formują się nasze wyobrażenia i w zasadzie impulsy wszystkiego co istnieje. Dlatego twierdzenie, że w Nieskończoności Zerowej (którą obserwujemy i doświadczamy) cokolwiek jest niemożliwe - jest z założenia totalnie błędne i absurdalne. W Nieskończoności Zerowej życie ewoluowało w każdej możliwej formie w nieskończonych wzorach we wszystkie zakątki Wszechświata. Istnieją więc wszelkie możliwe scenariusze, jakie tylko możemy sobie wyobrazić lub nie. Wszechświat może być zamieszkany przez planety smoków, krainy rodem z Władcy Pierścieni, planety szaraków itp. itd.

Gdzie w tym spektrum znaleźliśmy się my i Ziemia ? Nie wiadomo, ale negowanie z góry możliwości, że w pobliżu naszej cywilizacji rozwinęła się podobna-gadoidalna wydaje się niepoważne. Zwłaszcza jeśli spojrzy się na mnóstwo odwołań do gadzich istot w starożytności. Przy Nieskończoności Zerowej wszystko staje się możliwe.

Dlatego Stwórca, Bóg, Kreator istnieje z całą pewnością, ponieważ wskazuje na to dosłownie wszystko, co nas otacza. "Istnieje jedynie umysł bez formy, wszystko pozostałe to wybór". Istnienie inteligentnej energii wypełniającej wszystko, każdy atom jest niezaprzeczalne. Jednak już dalsze dywagacje to jedynie kolejne zniekształcenia Jedności, jednorodnej formy kreacji. Zawsze próby jakiejkolwiek klasyfikacji Boga kończą się fiaskiem.

Zanim staniemy się tak aroganccy, by twierdzić, że mamy receptę na ostateczną wiedzę - zobaczmy na poziom naszej wiedzy o Uniwersum. Jest praktycznie żadna. Nie rozumiemy procesów, które w nim zachodzą. Na poziomie 5-ciu zmysłów obserwujemy wybuchy supernovych, olbrzymie kosmiczne kataklizmy itd. Czym jest pięć zmysłów w stosunku do nieskończoności ? Możemy to porównać do prostej analogii: rzeczywistością dla bakterii jest jej mikroświat znajdujący się na probówce pod mikroskopem. Poza probówką istnieją całe złożone światy natury i ludzi, których ta bakteria nie jest w stanie pojąć. W pewnym momencie do pokoju ze wspomnianym mikroskopem wchodzi człowiek i zapala światło. Dla świata bakterii byłoby to coś podobnego, jak obserwowane przez nas eksplozje gwiazd i inne procesy pokroju czarnej dziury. Nie wiadomo, jaka rzeczywista siła za nimi stoi. Ludzie bardzo nie lubią w ten sposób o sobie myśleć, ale takie właśnie są nasze proporcje w zestawieniu z nieskończonością. To jest właśnie piękne ! Tyle doświadczeń i przygód przed nami ! Coś wspaniałego ! W tej chwili obserwujemy informacyjny orgazm odnośnie 2012 roku. Jedni przepowiadają przemianę, inni kataklizm globalny itp. Oczywiście uwielbiamy popadać w skrajności: albo jedno, albo drugie. Jednak spójrzmy na szerszą perspektywę procesów. Przecież globalna katastrofa, kataklizm to nic innego, jak opuszczenie fizycznych wehikułów przez świadomości większości ludzkich istot. To globalna zmiana częstotliwości. Kiedy 90 % mieszkańców Ziemi wychodzi z ciał w tym samym momencie - nie jest to nic innego, jak przemiana świadomości i kataklizm w jednym.

20100512

Ludzie są turystami na tej planecie - wywiad

Kawałek czasu temu lokalna gazeta "Nasz Mazur" przeprowadziła ze mną wywiad odnośnie mojej pracy w Peru. Poniżej zamieszczam całość do poczytania.

Jak to się stało, że w połowie roku 
akademickiego pojechałeś do Peru?



Jak każdy w moim wieku poszukuję swojego miejsca w życiu. Chciałem robić coś zgodnego z moimi zainteresowaniami metafizyką, 
psychologią transpersonalną, fizyką kwantową i szamanizmem. Codziennie 
przeglądałem internet w poszukiwaniu czegoś, co wiązałoby się z którymś 
z wymienionych tematów. Pewnego dnia natrafiłem na naukowy projekt o 
nazwie Klinika Sacharuna. Napisałem więc do założyciela tego 
przedsięwzięcia z pytaniem, czy nie potrzebna mu pomoc. Okazało się, że 
był nim Polak, na co dzień mieszkający w USA i Chile. Odpowiedział 
pozytywnie na mój list i tak się zaczęło. Początkowo pomagałem w 
sprawach organizacyjnych, pisałem artykuły, komunikowałem się z ludźmi z 
całego świata. A kiedy nadarzyła się okazja, by przenieść 
się do Ameryki Południowej, a ściślej do Peru - nie wahałem się nawet 
przez moment. W ten właśnie sposób znalazłem się w amazońskiej dżungli i 
rozpocząłem swoją przygodę w tym fascynującym świecie.




Jakie były Twoje wrażenia po przybyciu na miejsce?

Już kiedy wylądowałem w Limie - stolicy Peru, poczułem się jak w domu. 
Metropolia położona w górach, ciepły, przyjemny klimat i zabytkowe 
budowle. Jednak był to tylko krótki przystanek w drodze do właściwego 
miejsca przeznaczenia. Następnego dnia wsiadłem w samolot lecący do 
Iquitos - miasta położonego w dżungli. Jest to samo centrum tropików. 
Nie można tam nawet dostać się drogą lądową - jedynie wodną (bardzo 
dłuuuugą) i powietrzną. Znalazłem się głęboko w dżungli i rozpocząłem 
swoją pracę. Z czasem zainstalowaliśmy się blisko centrum miasta, co 
dawało możliwość swobodnego kursowania pomiędzy Iquitos, a rozciągającą 
się wokół dżunglą. Niesamowite miejsce.




Czym się zajmowałeś? Co należało do Twoich obowiązków?

Byłem członkiem zespołu badawczego. Pracowaliśmy z szamanami i 
obserwowaliśmy ich pracę, szukaliśmy osób z prawdziwą wiedzą o 
medycznych właściwościach lasów deszczowych. Zaczęliśmy tworzyć bazę 
danych roślin leczniczych, współpracować z szamanami, zbierać kontakty z 
różnymi, ciekawymi ludźmi z rejonów Iquitos - a tych jest tam sporo. Moimi głównymi zadaniami była przede wszystkim nauka i obserwacja. Wkrótce zacząłem tam studiować etnomedycynę, amazońską farmakognozję więc można powiedzieć, że ciągle się uczę i swoją przyszłość wiąże właśnie z naukami botanicznymi i ziołolecznictwem.





Jak okresliłbyś to miejsce? Co było głównym celem pracy osób tam 
przebywających?



Dla ludzi tam przebywających to odpowiednik tutejszych klinik, w których 
po prostu leczy się ludzi.
 Podstawowym zadaniem pracowników kliniki, w której przebywałem, są 
badania leczniczych ziół lasów amazońskich oraz świętego wywaru Indian - 
Ayahuasca (czyt. Ajałaska). A to wszystko w celu niesienia pomocy 
ludziom cierpiącym na różne schorzenia, z którymi nie może sobie 
poradzić konwencjonalna medycyna lub pacjentom, którzy wolą leczyć się 
naturalnymi lekarstwami, a nie farmakologicznymi syntetykami. Mieszkają tam 
osoby z całego świata, które po kilku wizytach postanowiły przenieść się 
do Peru na stałe. Podczas swojej pracy spotkałem różne, niesamowite 
osobistości: lekarzy, psychologów, naukowców, którzy po zetknięciu się z 
potężnymi mocami natury (nie tylko leczniczymi) od wielu lat stacjonują 
i pracują w Ameryce Południowej. Nawiązałem kontakt z angielskim 
lekarzem medycyny i antropologii z Uniwersytetu Cambridge, dr Francois 
Friedman, która od około 10 lat zajmowała się medycyną naturalną. Kiedy 
zapoznałem się z dokumentacją medyczną potwierdzającą wyleczenie 
różnych, ciężkich schorzeń za pomocą roślin leczniczych, a także 
spotkałem osoby, których szamani wyleczyli np. z nowotworów, to zyskałem 
dodatkową motywację do działania. Możliwości lecznicze lasów amazońskich 
są doprawdy niesamowite i jest mi naprawdę przykro kiedy widzę, jak na 
przykład w naszym kraju temat ten nie jest traktowany poważnie. Powoli ludzie zyskują jednak coraz większą świadomość i zainteresowanie tymi tematami.


 

Wspomniałeś o świętym wywarze Indian. Możesz powiedzieć coś więcej na 
ten temat?



Ayahuasca jest sporządzana od kilku tysięcy lat. Ma za sobą długą i 
potężną tradycję. Nazywana jest także z języka Indian Quechua Pnączem Duchów. Dla rdzennych Jest matką 
wszystkich roślin, a szamani używają jej w celu stawiania diagnozy u 
leczonych pacjentów, do kontaktów ze światem metafizycznym lub 
uzyskania odpowiedzi na konkretne pytania. Ayahuasca to miks pnącza 
Banisteropsis Caapi i rośliny o nazwie Chacruna (Psychotria Viridis) lub Chaliponga (Diplopterys Cabrerana). Cały rytuał 
przyrządzania jest bardzo ważny i ma charakter plemienny. Zmiksowane 
specyficzne składniki Ayahuasci sprawiają, że w wywarze oralnie aktywna staje się 
substancja o nazwie DMT (dimetylotryptamina). Jest to związek chemiczny, który 
każdy człowiek wytwarza naturalnie we własnym mózgu, a ściślej w 
szyszynce. Produkujemy ją w stanach letargu, snu, a najwięcej w momencie śmierci. DMT to potężna psychoaktywna substancja, którą zaczynamy wytwarzać w czterdziestym dziewiątym dniu płodowym, kiedy to jeszcze pływamy sobie w łonie matki. Już od starożytności szyszynka uważana była za ludzkie "trzecie oko", pomost pomiędzy ciałem fizycznym, a rzeczywistością pośmiertną. Jako ciekawostkę dodam, że według wielu tradycji, nie tylko indiańskich, ale także wschodnich - dusza potrzebuje właśnie 
czterdziestu dziewięciu dni, by zasiedlić ciało dziecka. Kiedy nadchodzi 
ceremonia, w pomieszczeniu musi być ciemno. Zebrani wypijają święty napój, szaman zaczyna śpiewać swe lecznicze pieśni - icaros. Osoba poddana leczeniu spożywa przygotowany wywar i...  Zaczyna jej towarzyszyć wrażenie, że opuszcza swoje ciało.  Oprócz wrażenia oddzielenia się od ciała oraz towarzyszących temu barwnych wizji następuje też moment intensywnych wymiotów (zależnych od stopnia 
zanieczyszczenia organizmu). Podczas wymiotów Ayahuasca pomaga oczyścić 
ciało z toksyn, które nagromadziły się w nas przez lata. Często czuć również, jak podczas tego drugiego etapu pozbywamy się nawet konkretnych negatywnych emocji. Dlatego właśnie proces leczenia w lasach deszczowych uważany jest za niezwykle skuteczny. Obejmuje nie tylko fizjologiczne leczenie organizmu, ale także terapię ośrodka mentalnego (czyli naszego umysłu), a tam znajduje się najczęściej źródło wszystkich dolegliwości. Tak twierdzą coraz częściej także lekarze - zwolennicy współczesnej medycyny zachodniej.



 

Czy metody leczenia poznane przez Ciebie w Peru są znane tylko tam i 
stosowane jedynie przez miejscowych szamanów? Jakie są opinie lekarzy?



Ayahuasca jest specyfikiem dość kontrowersyjnym. W Europie i w USA 
zakazana pod groźbą więzienia. W przepisach prawnych możemy przeczytać, 
że jest to niebezpieczny środek narkotyczny powodujące silne halucynacje. Z drugiej strony w Peru istnieje klinika o nazwie 
Takiwasi, która prowadzona jest przez francuskich lekarzy. Leczą tam 
właśnie zaawansowane uzależnienia narkotykowe za pomocą Ayahuasci. Mają 
znakomite wyniki. Kiedy osoba uzależniona wypije wywar i Aya pokaże mu 
za pomocą realnych wizji, co się z nim stanie, jeśli nie 
odstawi narkotyku lub ile już przez nie stracił - wówczas motywacja 
pacjenta w walce z nałogiem drastycznie się zwiększa. To tylko jeden z wielu przykładów naukowych placówek używających halucynogenów w walce z nałogami. Podczas pracy z 
lekarzami w Peru dowiedziałem się, że wiele wyników ich pracy jest 
dyskretnie ukrywana lub po prostu niedostępna dla przeciętnego zjadacza 
chleba. Głównym powodem, dla którego nie słyszymy o tym w mediach to 
fakt, że medycyna naturalna jest zwyczajnie zagrożeniem dla potężnych 
koncernów farmaceutycznych, a medycyna to przecież również biznes. 
Proszę mnie źle nie zrozumieć. Nie jestem przeciwko medycynie 
konwencjonalnej, ale moim zdaniem ludzie powinni być informowani o czymś 
więcej niż wypadki, choroby, sport i polityka. To wszystko o czym piszę 
w tym wywiadzie dzieje się koło naszego nosa, na tej planecie, każdego 
dnia.



 

Opisujesz to wszystko tak, jak byś sam próbował Ayahuasci



Tak, oczywiście.  Jeśli już w coś wierzysz, należy to robić z pełnym 
przekonaniem i wiedzą w sensie posiadanego doświadczenia.



 

To jak było poza ciałem?

Nie da się opisać świata energii w naszej terminologii. Z naukowego i antropologicznego punktu widzenia mogę powiedzieć tylko, że 
całkowicie zmienia się perspektywa postrzegania rzeczywistości. Zmienia 
się stosunek do naszego EGO, czyli ziemskiego modelu 
osobowości, który świadomie i podświadomie tworzymy podczas całego 
życia. Znikają bariery kulturowe, uprzedzenia i inne ograniczenia, które 
sami sobie narzucamy. To fascynująca podróż do wnętrza psychiki i 
innych wymiarów energetycznych. Po prostu każdy powinien zdać sobie 
sprawę, że ludzie są turystami na tej planecie. Rodzimy się, 
doświadczamy, następnie umieramy i odchodzimy. Później już nic nie ma 
dla nas znaczenia. Warto pomyśleć, że jesteśmy tu zbyt krótko, by mnożyć 
sobie różnej maści problemy. Lepiej zastanowić się, w jaki sposób umilić 
egzystencję na Ziemi sobie i pozostałym turystom. W tej chwili nie ma 
sensu dodawać w tym temacie czegoś więcej, ponieważ nie starczyłoby nam 
miejsca w gazecie na rozwinięcie wątku.



 

Rozumiem, że w Peru znalazłeś swoje miejsce na ziemi, dlaczego więc 
wróciłeś i jakie są Twoje plany na przyszłość?



Jestem człowiekiem, który z reguły nie wierzy na słowo. Muszę sprawdzić 
interesujące mnie kwestie doświadczalnie, osobiście. Poleciałem, żeby 
tam pomieszkać i zobaczyć jak to wygląda od środka. Nie byłem turystą. 
Szybko zacząłem żyć pośród lokalnej ludności, poruszać się daleko od 
miejsc typowo turystycznych. Wróciłem, ponieważ mam pewne sprawy i 
pomysły, które chciałbym teraz zrealizować. Kto raz poleciał do Ameryki Południowej, 
będzie tam wracał już do końca życia. W tej chwili zgłębiam wiedzę na temat farmakognozji, czyli nauki zajmującej się wszechstronnym badaniem leczniczych właściwości surowców roślinnych. Obok roślin amazońskich, interesuje mnie także roślinność europejska, słowiańska, która również ma bardzo szerokie zastosowanie w lecznictwie. Ponadto interesuje mnie geometria roślin, a raczej zasada złotego podziału w systematyce biosfery ziemskiej oraz szeroko pojęta medycyna komplementarna. Obecnie nauki medyczne posunęły się w terapii komplementarnej mocno do przodu. Udowodniono między innymi istnienie biomagnetycznego, implozyjnego pola torsyjnego, które oplata ludzkie ciało i ma ogromny wpływ na nasze życie i zdrowie. Oczywiście zamierzam również kontynuować badania w Peru w najliższej przyszłości.

20100407

Natura i kosmos jako całość

Długo już nie było wpisu na bloga. Jest to u mnie normalne, ponieważ miewam okresy kiedy mocno zatapiam się w TERAZ i czerpię z tego morza codzienności monolityczne dawki spokoju i zachwytu dla samego faktu bycia. Ostatnio rzuciłem się w wir fascynujących badań połączenia całej ziemskiej biosfery z geometrycznym wzorcem życia wpisanego w naszą galaktykę, a także w głębszej perspektywie w Uniwersum. Staram się zrozumieć i opisać oddziaływanie promieniowania kosmicznego i grawitacji w osadzaniu się ładunków i wzorców życia w strukturze biosfery - szczególnie w kamieniach, drzewach, roślinach oraz świecie zwierzęcym. Wszystko wskazuje na to, że można naukowo udowodnić połączenie wszystkich organizmów żywych we wspólną sieć wypełnioną morfogenetycznym kodowaniem i polami informacji operującymi na poziomie kwantowym. W świecie przyrody bowiem zaobserwować możemy najdoskonalsze wzorce reagowania na spiralny ruch energii próżni. Pomiędzy przyrodą, a kosmosem zachodzi nieustanna komunikacja i wymiana ładunków energetycznych. Stąd świat natury postrzegany przez szamanów w innych wymiarach pokazuje bardziej złożoną wersję tego, co obserwujemy przy tradycyjnym udziale pięciu trójwymiarowych zmysłów. Okazuje się bowiem, że siewcami lub architektami wielu roślin na Ziemi są istoty z wyższych dymensji, które są połączone z rośliną lub drzewem i sprawują nad nimi opiekę, a co za tym idzie są świadome interakcji zapisywanej w polu informacji. Zatem szaman kontaktujący się na poziomie molekularnym z daną rośliną lub drzewem dochodzi do wzorca, który niczym numer telefonu widnieje w genetycznej strukturze organizmu. Dzięki takowej "pieczęci" szaman jest w stanie przyciągnąć najwyższą duchową postać rośliny lub zwyczajnie mocno związanego z nią ducha/istotę - w celu uzyskania informacji o charakterze medycznym i magicznym. Obecnie wielu otwartych naukowców również buduje zaawansowane teorie na temat prawdziwego, całościowego modelu organizacji świata natury. 

W tej chwili w Polsce zima powoli chyli się ku końcowi i z niecierpliwością wyczekujemy wiosny - pory rozkwitu i budzenia się z zimowego snu naszej lokalnej biosfery. Nie bez powodu rdzenne ludy słowiańskie w dzień przesilenia wiosennego, a następnie letniego wyprawiały masowe rytuały dziękczynne dla Matki Natury, dostrajając świadomość do tego określonego cyklu przejścia i pogłębiając tym samym swoją więź z naturą. Miało to bardzo ważne znaczenie dla funkcjonowania jednostki w całym roku, ponieważ przykładano dużą wagę do układu planet i gwiazd w odniesieniu do świadomości. Wierzono bowiem, że Układ Słoneczny, a szerzej cała galaktyka i Wszechświat to jeden organizm, a każdy ruch i aktywność wewnątrz organizmu ma wpływ na istoty żywe na planetach zdolnych podtrzymać biologiczne życie - w tym wypadku rzecz jasna na Ziemi. W czasach współczesnych wiedzę takową zwie się astrologią i błędnie kojarzy się ją z pseudonauką i wróżkami. Dzięki tym praktykom opracowywano starożytne i bardzo precyzyjne kalendarze, które uwzględniały tzw. "święte dni", czyli specyficzne miesiące lub dni w roku kiedy promieniowanie kosmiczne miało większy lub mniejszy wpływ na świadomość ludzką. Starożytna nauka traktowała również Ziemię jako olbrzymie ciało energetyczne, które podobnie jak człowiek posiada czakramy, czyli główne ośrodki przepływu energii. Właśnie w takich miejscach stawiano kiedyś megalityczne obiekty, a także elity robią to współcześnie.

Uwielbienie kapitalizmu

W 1582 roku na polecenie papieża Grzegorza XIII wprowadzono kalendarz gregoriański. Był to gwóźdź do trumny szamańskiej struktury czasu i kalendarzowego roku. Od tamtej pory większość dni przestała się różnić od innych, pozwalając w ten sposób na swobodny rozwój systemu kapitalistycznego, wedle którego człowiek musi pracować, pracować i jeszcze raz pracować i od czasu do czasu pozwolić sobie na jakieś święto. W niedługim czasie słowiańskie i europejskie rytuały stopniowo zanikły. Starożytne kalendarze to nie tylko drogowskazy rytualne Gaji, Pachamama, Natury. To również mechanizmy pozwalające skorelować świadomość, duchową i fizyczną witalność z pulsem Uniwersum oraz rytmami ziemskiej biosfery. Przykładowo dzisiaj kapitalizm karze nam non stop pracować, a kiedy nadchodzi zima i człowiek staje się mniej wydajny, utrzymywany jest trend, że powinien pracować jeszcze więcej, co by nadrobić niedyspozycję. W efekcie mamy wzmożone przypadki fizycznego wyczerpania, depresji, a nawet zaburzeń psychicznych powodowanych przez wzrost napięcia wśród miażdżących się w zakładach pracy ludzi. Starożytni, jak i sama natura, jasno dała nam do zrozumienia, że zależnie w jakiej strefie klimatycznej żyjemy, powinniśmy żyć w zgodzie z biologicznym cyklem. I tak w strefie równikowej, gdzie panują bardzo wysokie temperatury człowiek winien w ciągu dnia odpoczywać często i zwyczajnie się nie śpieszyć - stąd słynna siesta u latynosów i ich luźny stosunek do pracy i czasu. Z kolei w strefie klimatycznej, która obejmuje Polskę ludzie w okresie rozwkitu powinni zbierać zapasy na zimę, aby w momencie jej przyjścia pójść przykładem leśnych zwierząt, roślin, czy drzew i zapaść w zimowy letarg, drzemkę. W zimę człowiek musi dużo spać, wykonywać minimalną pracę i zwyczajnie regenerować organizm. Niestety "NIC Z TEGO" w kapitalizmie.

Na dwór !

Dlatego zalecam wszystkim, aby w dniu przesilenia wiosennego i w ogóle w czasie wiosny i lata, jak najczęściej przebywali na łonie natury. Polecam medytację, spacery i biegi w otoczeniu rozkwitającego leśnego krajobrazu. W obecnych czasach człowiek coraz bardziej odcina się od natury. Szczególnie zauważalne jest to wśród młodzieży, która murując się w betonowych twierdzach kompletnie traci kontakt z prawdziwą rzeczywistością, popadając w trans materializmu. To pułapka szczególnie dla osób, które stykają się z tematem okultyzmu, tzw. NWO itp. Po pierwsze nie rozumieją czym w ogóle okultyzm jest. Po drugie główne źródło informacji to dla nich internet, ale działa to na zasadzie jedynie odbioru danych i mało kto porywa się na wykonanie własnych badań w danym temacie. Po trzecie siedząc w otoczeniu potężnych zakłóceń biopola w postaci m.in. elektrosmogu, negatywnych ładunków emocjonalnych wytwarzanych przez inne osoby i innych "wzmacniaczy" EGO, nie sposób nawet w pełni klarownie odebrać informacji uzyskanej za pomocą internetu. Stąd właśnie rodzą się wszelkiego rodzaju wojny na tematycznych forach internetowych, które są zwyczajnie waśniami przerośniętych EGO. Tylko czysty empiryzm, własne badania i przygoda może dać klarowny wgląd w faktyczną strukturę naszej rzeczywistości. Dlatego zamiast siedzieć przed monitorem i tracąc czas na kolejny filmik o oświeceniu, czy straszliwych mackach globalnego rządu, lepiej wybrać się samemu lub w grupie do lasu i tam pozwolić na swobodną ekspresję świadomości i ciała. Doskonałe są ćwiczenia oddechowe (najlepiej te z tradycji Kahunów), medytacja, gimnastyka, rytuały tybetańskie, wspólne obejmowanie drzew (stare dęby, lipa, klon) oraz wiele innych możliwości aktywnego spędzenia czasu. Zresztą lecznicze właściwości leśnych spacerów i obejmowania drzew zostały już udokumentowane przez tradycyjną naukę.

Symbioza z naturą jest więc receptą na poprawę zdrowia. Istnieje tak wiele ćwiczeń relaksacyjnych, oddechowych i ruchowych, które wykonywane na łonie natury regularnie potrafią znacznie wzmocnić nasz organizm. Dzisiaj łatwiej oczywiście udać się do lekarza po lek syntetyczny lub antybiotyk, ale wystarczy odrobina determinacji, zainteresowania farmakognostyczną medycyną, aby naturalnymi metodami akcelerować system odpornościowy, a także wyleczyć się z wielu schorzeń. Dlatego raz jeszcze zalecam wszystkim, aby dobrze wykorzystali nadchodzącą porę rozkwitu i biologicznego plenum, jakimi są wiosna i lato.

DNA HAS CHANGED IN MECHANICAL NETWORK
Jest jeszcze jeden powód, dla którego przystopowałem nieco z publikacjami artykułów, a także pracą badawczą. Otóż wspólnie z przyjaciółmi gramy w zespole. Grupa zwie się DNA Has Changed in Mechanical Network. Tworzymy muzykę rockową, psychodeliczną. Ostatnio nagraliśmy materiał DEMO w studiu radia UWM FM. Teraz ruszamy z promocją naszego materiału i planujemy koncerty. Ponadto tworzymy już na próbach nowe rzeczy. W wakacje chcemy zagrać na kilku większych festiwalach i zobaczymy co z tego wyniknie. Jeśli ktoś miałby ochotę posłuchać naszej muzyki, to zapraszam na nasz profil myspace: http://www.myspace.com/mechanicalnetwork

Leczenie polem elektromagnetycznym

Alternatywne metody lecznicze zdobywają w Europie coraz większe grono zwolenników. Powrót do tradycyjnej profilaktyki medycznej opartej na starożytnej wiedzy podyktowany jest głównie jej skutecznością, która obecnie znacznie szerzej dokumentowana jest w środowisku naukowym. Ludzie często mają dość ładowania w siebie olbrzymich ilości syntetycznych leków lub antybiotyków, które co prawda pomagają, ale po drugiej stronie medalu pozostawiają po sobie trwały ślad w organizmie. W Szczytnie jednym ze specjalistów medycyny komplementarnej jest uznany okulista, irydolog, chirurg i homeopata dr Waldemar Szwejkowski. Postanowiłem złożyć mu wizytę i dowiedzieć się nieco więcej o niekonwencjonalnych metodach leczniczych, które szczytnianin praktykuje w swoim gabinecie.
— Człowiek od zawsze był zafascynowany nowymi metodami leczenia, szczególnie tymi skutecznymi. Wszystko zaczęło się piętnaście lat temu kiedy pojechałem na kurs irydologii. Potem nastąpił łańcuch zdarzeń w postaci kwalifikowanych kursów akupuntury, medycyny bioinformacyjnej, chińskiej i hinduskiej. Następnie zetknąłem się z magnetostymulacją i tym zajmuję się już siedem lat — mówi Waldemar Szwejkowski.



Pierwsi na świecie



Magnetostymulacja polega na przekazywaniu do organizmu specyficznych kodów sygnałów pola elektromagnetycznego. System składa się z urządzenia sterującego, jednego z pięciu aplikatorów: maty, maty tunelowej tzw. flexi maty, poduszki, sztabki magnetycznej i terapeutycznej sztabki 4K. Sztabka 4K działa na organizm następującymi bodźcami: zmiennym polem magnetycznym, elektrycznym, promieniowaniem podczerwonym i drganiami mechanicznymi. Nasz organizm potrzebuje właśnie takich bodźców, by mogła następować jego samoobrona i samoleczenie. Dzięki temu możliwa jest poprawa stanu zdrowia i zabezpieczenie przed chorobami cywilizacyjnymi. Pogłębia oddech, zwiększa dotlenienie, rozrzedza krew, poprawia krążenie i stabilizuje jej ciśnienie, reguluje proces przemiany materii, działa przeciwbólowo, przeciwzapalnie i przeciwobrzękowo.

— To właśnie na polu magnetostymulacji mogę pochwalić się największymi wynikami. Jako pierwsi na świecie użyliśmy tej metody do leczenia wzroku w stwardnieniu rozsianym. Owoce naszej pracy przedstawiliśmy już na dwóch międzynarodowych konferencjach naukowych między innymi we Florencji — twierdzi lekarz. — Magnetostymulacje łączę z ziołolecznictwem. Mamy ponad dwadzieścia autorskich mieszanek ziołowych, które wspomagają terapię z polem elektromagnetycznym — dodaje.



Pole wokół ciała



Według badań naukowych pulsujące pole magnetyczne wpływa na właściwości komórkowe, szczególnie na mitochondrie, czyli energetykę ciała. Każda aktywność naszego organizmu pozostawia po sobie ślad w polu energetycznym. W efekcie wszystkie narządy tworzą wokół nas coś na wzór elementarnej siatki złożonej z określonych sekwencji energetycznych przewodzących energię na poziom komórkowy. Istnienie takiego pola udowodnił rosyjski naukowiec dr Konstantin Korotkov, który je nawet zarejestrował wizualnie za pomocą specjalnej kamery GDV. Niektórzy zapewne zapytają czy to jeszcze nauka, czy może już ezoteryka. Ale zaprzeczyć się nie da, że nauka już dawno zaczęła mieszać się ze sferą ezoteryki, nie tylko w medycynie, ale chociażby w fizyce kwantowej.

— Magnetostymulację można stosować właściwie do wszystkich chorób. Posiadamy różne programy: oczyszczające układ nerwowy lub wspomagające procesy myślowe. Ponadto łączymy to wszystko ze światłoterapią za pomocą światła o polaryzacji kołowej. W tej chwili mamy grupy osób z Olsztyna, Gorzowa i Białegostoku , które leczymy ze stwardnienia rozsianego oraz neuro-boreliozy — informuje Waldemar Szwejkowski.



Szczycieński okulista w niedalekiej przyszłości zamierza zrobić pracę doktorską tematem, której będzie właśnie magnetostymulacja. Ponadto doktor Szwejkowski współpracuje z Uniwersytetem w Saarbrucken, Uniwersytetem Warmińsko-Mazurskim, Dolnośląskim Centrum Rehabilitacyjnym "Repty" oraz Akademią Wychowania Fizycznego w Katowicach. Wyniki jego pracy na naukowych konferencjach są przyjmowane z niedowierzaniem, gdyż są zbyt dobre. Jednak na świecie coraz odważniej naukowcy przełamują medyczne dogmaty, na czym korzystają pacjenci.

20100104

Magia świata roślinnego - zapowiedź cyklu wykładów


Zgodnie z zapowiedziami w nowym roku odbędą się trzy wykłady mojego autorstwa na tematy związane z etnobotaniką, słowiańskimi i amazońskimi roślinami leczniczymi oraz halucynogenami. Wszystkie trzy zostaną zarejestrowane na wideo i następnie umieszczone w sieci, najprawdopodobniej na popularnym serwisie YouTube. Celem tych prelekcji będzie przybliżenie ludziom starożytnych tradycji leczniczych oraz roli jaką na przestrzeni lat odegrały i odgrywają rośliny psychoaktywne. Wykłady odbędą się kolejno w lutym, marcu i kwietniu (dokładne terminy podam wkrótce). Poniżej zamieszczam ich dokładną specyfikację wraz z opisem zagadnień, które będę chciał poruszyć.

Magia świata roślinnego część I
Rośliny lecznicze Europy i Amazonii
Herbaciarnia "Róża Wiatrów" w Szczytnie (woj. warmińsko-mazurskie)


Wykład ma za zadanie wprowadzić widza w niezwykły świat roślin wykorzystywanych w naszych rodzimych tradycjach słowiańskich oraz w ziołolecznictwie amazońskim. Na projektorze wyświetlę przygotowane przeze mnie zdjęcia poszczególnych roślin z dokładnym ich omówieniem. Jako, że temat jest niezwykle szeroki skupię się na ziołolecznictwie słowiańskim, odsuwając szamańskie tradycje Amazonii na drugi plan.

spis treści:
1) Dlaczego warto posiadać wiedzę o roślinach i rys historyczny zielarstwa 
2) Jak one leczą, czyli wyjaśnienie biochemicznych zależności między rośliną, a organizmem ludzkim 
3) Prezentacja i omówienie następujących roślin leczniczych: Pokrzywa, Melisa, Skrzyp polny, Lipa szeroko i drobnolistna, Dziki bez czarny, Szałwia lekarska, Nagietek lekarski, Babka lancetowata i innych. 
4) Amazonia: Botaniczna apteka; Fenomen szamańskich tradycji leczniczych 
5) Domowe przyrządzanie ziół i lecznicze właściwości drzew 
6) Zakończenie, czyli symbioza z naturą receptą na zdrowie 
przewidywany czas trwania wykładu: 2h

Magia świata roślinnego część II
Ziołolecznictwo i magiczne praktyki w Amazonii 
Herbaciarnia "Róża Wiatrów" w Szczytnie (woj. warmińsko-mazurskie)


W tym wykładzie chciałbym skupić się całkowicie na ziołolecznictwie i tradycji szamańskich praktykowanych w Amazonii. Przez dwie godziny postaram się wyjaśnić dlaczego w amazońskich lasach deszczowych występują najsilniejsze odmiany roślin i dlaczego kuracja z ich pomocą jest tak skuteczna. Ponadto wyjaśnię na czym polega szamanizm i w jaki sposób akceleruje rytuały lecznicze oraz mistyczne. Ponownie przygotuję barwną prezentację, którą wyświetlę na projektorze. 

spis treści:
1) Amazonia to botaniczny kosmos; Omówienie szamanizmu 
2) Energetyka wokół ciała, czyli ludzkie biopole elektromagnetyczne i jego wpływ na nasze życie 
3) Prezentacja i omówienie wybranych amazońskich roślin leczniczych 
4) Klinika Sacharuna w Peru - ośrodek i nasze badania 
5) Demony, czarna magia, pasożyty i obrona przed nimi 
przewidywany czas trwania wykładu: 2h

Magia świata roślinnego część III
Rośliny halucynogenne i badania świadomości 
Park Jurajski, mazurskie lasy k. Szczytna (woj. warmińsko-mazurskie)


Trzeci wykład to najbardziej solidna dawka wiedzy, która może wydawać się niektórym kompletnym science-fiction. Jednak te zjawiska naprawdę mają miejsce i warto o nich wiedzieć. W prelekcji tej skupię się całkowicie na enteogenach stosowanych w rytuałach szamańskich, a także omówię ich rolę w badaniu i zgłębianiu pojęcia naszej świadomości. Postaram się odpowiedzieć na pytanie czym jest świadomość, co obecnie dzieje się na Ziemi i jak upłynnić nasze EGO. Wykład najprawdopodobniej odbędzie się na świeżym powietrzu w wiosenny, słoneczny dzień w mistycznym miejscu mazurskiego lasu - Parku Jurajskim. Będzie to równocześnie premiera mojego dużego artykułu pt. Ayahuasca: Transkomunikacja i Detoksyfikacja.

spis treści:
1) Enteogeny - narkotyki czy bramy do innego postrzegania ? 
2) Prezentacja i omówienie następujących halucynogenów: grzyby psylocybinowe, ibogaina, ayahuasca, konopie indyjskie 
3) Czym jest nasza świadomość, kim jesteśmy i co oznacza płynne EGO 
4) Gdzie nauka łączy się z ezoteryką - czym jest oświecenie i mechanizmy okultystyczne 
5) Instytut Neurogenetyki Jedności - omówienie projektu i planów na przyszłość
przewidywany czas trwania wykładu: 3h

Czym jest szamanizm ?


Wiele osób pyta mnie o szamanizm. Niektórzy są po prostu ciekawi, a inni mają już własne wyobrażenie czym ta starożytna nauka jest, pragnąc potwierdzić swoje domniemania. Kiedy zaczynam o tym mówić, często następuje zdziwienie i konieczność zrewidowania światopoglądu w tym temacie. Dlaczego ? Otóż szamanizm jest sztuką, której nie da opisać się prostolinijnie. To bardzo złożone zagadnienie obejmujące najstarsze ludzkie praktyki medyczne i magiczne. Szamanizm to rozwijające się od zarania dziejów praktyki kultywujące Pachamama, czyli innymi słowy Matkę Naturę. Poprzez wnikliwą obserwację biosfery ziemskiej rdzenna ludność starożytnych lądów była w stanie uzyskać głęboką, transpersonalną łączność z wewnętrznymi i zewnętrznymi strukturami organizującymi świat natury. Na zewnątrz chodziło przede wszystkim o obserwację jego rytmu, pogłębianiu wiedzy o roślinach, drzewach, zwierzętach i nas samych. Z kolei wewnętrzny kontakt i zrozumienie natury możliwy był przez specyficzne gatunki roślin wywołujące efekt psychoaktywny, halucynogenny, dzięki któremu szaman spojglądał na rzeczywistość z innej perspektywy, docierał na granicę sennych miraży, a stamtąd podróżował po duchowej krainie biosfery oraz innych wymiarach. Wizje i informacje przychodziły również w snach, powoli składając się w coraz pełniejszy obraz tego czym są i jak działają siły natury. Jej kult nie był przypadkiem, bo właśnie dzięki niemu ludzkość poznała rytuały lecznicze, dywinacyjne i duchowe.

Narodziny szamańskiego okultyzmu

Głębokie transpersonalne wizje szamańskie dostarczały mistycznym podróżnikom szerokiej gamy informacji o kwantowym mikroświecie energetycznym i jego implikacjach w widzialny przejaw materii. Wówczas rodził się okultyzm. Poznano duchowy potencjał kreowania rzeczywistości fizycznej i symbole geometryczne, które wzmacniały możliwości modulacji rzeczywistości. Nabytą wiedzę wykorzystywano do celów pozytywnych (np. rytuały lecznicze, ochronne, wzmacniające, eksplorowanie świadomości) oraz negatywnych (rzucanie uroków, przejmowanie kontroli nad podświadomością lub świadomością, kontakty z ciemnymi bytami i różnego rodzaju manipulacje). Dzięki wysublimowanym i trwającym tysiąclecia praktykom okultystycznym zbudowano pomnik wiedzy stojący w roślinnej kopalni botaniczno-medycznej, skąd startował pojazd kosmiczny sterowany przez ludzką świadomość, a celem jego podróży była eksploracja kosmologii Wszechświata. Szamani odkryli, że każda roślina ma swojego opiekuńczego ducha z wyższego wymiaru, który pojawia się w wizjach i przekazuje wiedzę o swoim podopiecznym (w tym wypadku danej roślinie): w jaki sposób użyć go w rytuale leczniczym i co dodać do takowej kompozycji, aby ewentualnie wzmocnić jej działanie. To właśnie interakcja z duchami świata roślinnego przyniosła plemiennym kapłanom icaros, święte pieśni podyktowane w transie. Icaros to niezwykle piękne melodie oparte o specyficzne sekwencje dźwięków i słów, które mają na celu wprawienie w ruch mechanizmów obronnych i leczniczych organizmu, a także ułatwiają wezwanie i pracę z roślinnym duchem, od którego icaros pochodzi. Będąc w peruwiańskiej Amazonii spotkałem się z przypadkiem, który w pełni pokazuje siłę icaros: Pewna kobieta miała bardzo chore dziecko i przyniosła go do lokalnego szamana. Stan malucha był bardzo poważny, co objawiło się zapaścią i zatrzymaniem akcji serca. Przy zdarzeniu obecny był młody Amerykanin, uczeń szamana, który chciał ręcznie reanimować dziecko. Szaman powstrzymał go przed tą czynnością. W zamian wziął do ręki mapacho, tytoń używany w rytuałach, podmuchał nim młodego pacjenta, a następnie zaczął śpiewać icaro. Co się dalej stało ? Krążenie w ciele dziecka cudownym sposobem wróciło i jego serce zaczęło ponownie bić. Wibracja specyficznego układu dźwięków zawartych w icaro wprawiła w rezonans układ krążenia dziecka, co pozwoliło na przywrócenie go do życia. Brzmi nieprawdopodobnie ? Na tym polega szamanizm. Na utrzymaniu tradycji, magicznej wiedzy o świecie natury i otaczającej nas rzeczywistości.

Nauka w tym wypadku się nie myli

W powyższe słowa wierzyć nie trzeba. Natomiast w naukę zajmującą się badaniem szamanizmu wierzyć wypada, gdyż ta podaje fakty oparte na wnikliwych badaniach i eksperymentalnym empiryzmie. Zatem obojętnie czy szamani kontaktują się z duchami roślin, czy nie, używają mocy, czy nie - skuteczność medyczna i terapeutyczna plemiennych tradycji jest niepodważalna i została już szeroko udokumentowana przez rzesze naukowców, którzy osobiście zbadali te obszary wiedzy. Mam tu na myśli udane kuracje pacjentów ze zdiagnozowanymi nowotworami, nerwicami, depresjami, bezsennością etc. oraz pomyślne wyprowadzanie osób z zaawansowanych nałogów narkotykowych (heroina, kokaina, crack, amfetamina). Wysoka skuteczność metodologii szamańskiej polega nie tylko na fizjologicznym oczyszczeniu i wzmocnieniu organizmu za pomocą specjalnie dobranych roślin, ale też wykorzystaniu stanów transowych do pracy z energetyką ciała pacjenta. Szaman wchodząc w metafizyczną nadprzestrzeń pojmuje proces leczniczy za pomocą zupełnie innych kategorii, korzystając z poszerzonej o dodatkowe zmysły perspektywy, jest w stanie dostosować postrzeganie organizmu, choroby i ludzkiego biopola elektromagnetycznego do możliwości, jakie daje wymiar, w którym się znajduje. W ten sposób obok fizjologicznej detoksyfikacji następuje to samo, ale w sferze mentalnej, ponadzmysłowej - innymi słowy głęboko w umyśle pacjenta. Jest to więc swojego rodzaju psychoanaliza, którą z pomocą szamana wykonuje sam pacjent, usuwając w ten sposób energetyczne, emocjonalne, toksyczne złogi tłoczące się gdzieś w zakamarkach umysłu lub podświadomości.

Należy zadać sobie pytanie: W jaki sposób halucynogenne enteogeny indukują transpersonalne przeżycia, które potrafią leczyć psychikę oraz regenerować połączenia nerwowe w mózgu. Przyczyniać się do wielkich odkryć naukowych lub dawać szamanom wiedzę z zakresu biologii molekularnej. Jednym ze zwolenników skorych do udzielenia odpowiedzi na powyższe pytanie jest Dr Jeremy Narby, urodzony w Kanadzie antropolog, który w swojej książce "Kosmiczny Wąż: DNA i Pochodzenie Wiedzy" twierdzi, że być może szamani potrafią operować na poziomie molekularnym, komórkowym i stamtąd czerpać wiedzę na temat korelacji roślinnych, leczeniu różnego rodzaju schorzeń oraz uniwersalnych praw determinujących znaną nam kosmologię. W związku z tym dalsza część pytania brzmi: Jak możemy ignorować tak bogatą formę wiedzy i zakazywać dostępu do wielu gatunków roślin o olbrzymim potencjale medycznym, co skutkuje również utrudnianiem prowadzenia naukowych badań nad nimi.

Okultyzm wśród elit

Szamanizm nie jest więc gotowaniem magicznych ziółek i przepowiadaniem przyszłości. To zjawisko znacznie głębsze, przypominające nam, że egzystujemy w rzeczywistości duchowej, elementarnej, która determinuje nasze postrzeganie świata materialnego i ma wpływ na każdy aspekt naszego życia na Ziemi. Szamanizm przypomina nam, że nadal istnieje magia, mechanizmy okultystyczne kształtujące otoczenie, a nawet programujące percepcję. Ponadto dysharmonia spowodowana anomaliami cywilizacyjnymi znacząco wpływa na poziom komórkowy naszych organizmów dezorganizując "harmonogramy" komórek, które zwyczajnie buntują się przeciwko swoim "braciom i siostrom" działając na własną rękę, tworząc układ pasożytniczy, co prowadzi do narodzin nowotworów lub innych schorzeń. Wiedza o okultyzmie została skutecznie zakamuflowana przez mass-media generujące popkulturowy, letargiczny teatr dla uwikłanych w system ludzi. Praktyki te przyczyniły się do kojarzenia magii z biegającymi w kolorowych szatach lub nago Indian, szamanów VooDoo, czy rzucających klątwy brujos. Ludzkość straciła z oczu bardzo ważny obrazek - elity, polityków, bankierów i tajne stowarzyszenia, które są bardzo zorientowane w praktykach i strukturach okultystycznych. Warto zatem zastanowić się dlaczego organizacje i układy osób, które mają ogromny wpływ na życie szarego człowieka, tak żywo interesują się magią ? Wystarczy przyjrzeć się klanom bankierskim Rotschildów, Morganów, prezydentom Stanów Zjednoczonych, elitom Wielkiej Brytanii, masonerii, aby z łatwością wyłapać, że oni budują znany nam system właśnie za pomocą narzędzi okultystycznych: stawiają budowle oparte o ściśle określone w magicznych księgach kształty geometryczne, zakładają stowarzyszenia i tworzą wewnątrz nich stopnie inicjacyjne w myśl starożytnych i nowożytnych technik mistycznych, magicznych. No i najważniejsze: czy korzystają z tajemnej wiedzy w odpowiedni sposób ? Patrząc na historię naszego świata możemy wysnuć odważny wniosek, że piramida władzy zdominowana została przez ciemne oblicze magiji.

Czym zatem jest szamanizm w najprostszej definicji ? To próba zrozumienia natury poprzez obserwacje i eksploracje jej struktur wewnętrznych, które manifestują i organizują świat zewnętrzny. Szamanizm to synteza wiedzy i praktyki wynikającej z intuicji, wizji transowych i sennych. To inspiracja płynąca z wymiarów niefizycznych, która pozwala nam na odciskanie wiedzy poznanej wewnątrz, w widzialnym, materialnym świecie zewnętrznym. To magiczny pas startowy, z którego jesteśmy w stanie odbyć fascynującą, czasem niebezpieczną podróż do głębszych poziomów tego, co nazywamy światem rzeczywistym. Czy warto to poznać ? Wybór należy do ciebie.