Biegun pozytywny i negatywny, ujemny i dodatni, odwieczny dualizm dobra i zła, prawdy i kłamstwa są niezbędne w rozwoju. Bez negatywu, nie mielibyśmy żadnego punktu odniesienia i nie zrozumielibyśmy bieguna pozytywnego. Nauka zajmująca się badaniem powstania Wszechświata póki co z fizycznego punktu widzenia i stricto materialnego podejścia do źródła Big Bangu, ustaliła jedynie dwa fakty: na początku istniała Pustka, nieistnienie, nieświadomość z której wyłoniło się Pierwotne Pole Świadomości. Następnie Pierwotne Pole Świadomości, niczym dziecko, niemowlę zapytało siebie - Gdzie jestem ? Czym jestem ? No i rozpoczęło swoją wędrówkę. Z Jedności wystrzeliła wielość, czyli nieskończoność n- zaczęła przeobrażenie w nieskończoność n+. Jest wiele dogmatów mówiących, że podstawowymi siłami we Wszechświecie jest właśnie dobro i zło - dualizm walki sił pozytywnych i negatywnych. Jednak to tylko iluzja, ponieważ pierwotnym zniekształceniem jest nieistnienie-istnienie, a siła animująca cały ten program, to po prostu CIEKAWOŚĆ - nieskażona, czysta, absolutna. Ciekawość nie dzieli, ponieważ wie, że jest Wszystkim. Dualizm dobra i zła, ścieżki pozytywnej i negatywnej jest jedynie narzędziem do badania potencjału nieskończoności. To zabawa. Fakt wygląda na bardzo poważną zabawę, ale o to właśnie w tym chodzi. Bez iluzji EGO, zasłony zapomnienia i bez realizmu dualizmów, rozwój jednostki, różnorodność doświadczeń byłyby znacznie uboższe.
Wszechświat składa się z wielu wymiarów, stale ulega fluktuacji, a my wciąż szukamy winnych. Obwiniamy NWO, Lucyfera, Jezuitów itp. Należy zrozumieć, że to specyfika naszego gatunku, naszej nieświadomości zbiorowej, archetypów decyduje o obecnym stanie świata. Ludzie są za bardzo analityczni, oddzieleni od siebie, od pierwotnych założeń Ciekawości. Taka separacja powoduje, że boimy się przejąć odpowiedzialność za nasze życie. Właśnie dlatego oddajemy władzę nad światem psychopatom w czarnych garniturach. Wolimy, aby to oni kierowali naszym życiem i tworzyli własne hierarchie władzy. Piramida manipulacyjnej polityki i chorobliwego łaknienia władzy jest odbiciem naszej mrocznej strony, naszego strachu przed otwarciem się na koncepcję Jedności. Nie ma nad czym lamentować. Ziemia to po prostu jedna z nieskończonej ilości planet, na której rozwinęło się życie. Nasza ewolucja przebiegała akurat w takim, a nie innym środowisku, które było wielokrotnie poddawane interwencji i manipulacji z zewnątrz. Walka z dobrem i złem, to walka z wiatrakami, ponieważ obie te siły mają swój początek i koniec w jednym źródle. Ciągle słyszę głosy skrzeczące, że Alex Jones jest agentem Jezuitów, Tsarion jest szarlatanem, a Icke za bardzo odleciał do krainy reptiliańskich łowów... ile jeszcze jadu ludzie muszą wylać na siebie żeby zrozumieli, iż uczestniczą w grze RPG, zabawie zwanej KREACJĄ. Wiele osób dzięki wyżej wymienionym badaczom rozpoczyna podróż do swego wnętrza, do odkrywania prawdy. Jeśli ktoś popada w fanatyzm jednej lub drugiej strony, jest to absolutnie jego wybór i prawo. Każdy rozumie prawdę na swój sposób. Proces ewolucji wymaga udziału bieguna negatywnego, bez którego nie poznalibyśmy olbrzymiej wagi i potencjału polarności pozytywnej.
Obecnie w wielu wykładach, coraz śmielej poruszany jest aspekt istot pozaziemskich, międzywymiarowych i ich udział w programowaniu systemu społecznego na Ziemi. Właśnie ten wątek jest powodem oburzenia i kłótni wielu ludzi. Od dziecka jesteśmy trzymani z dala od naszej Prawdziwej Natury oraz od wiedzy, która rozwijana jest od wieków w tajnych projektach wojskowych i okultystycznych. Poprzez system edukacji oraz prężnie rozwijaną masową rozrywkę (w tym media, prasa etc.) system, w którym funkcjonujemy, obracamy gotówką i rozwijamy się, jest jedynie z pozoru wolny. Dostęp do tajemnej wiedzy jest ukryty na tyle dobrze, że przeciętny człowiek będzie miał spore trudności, aby dotrzeć do tych informacji. Są one chronione przez kordon biurokracji, polityki, a następnie potężne konsorcja militarne i meta-militarne. W rzeczywistości system społeczny jest bardzo hermetycznym tworem. Nic dziwnego, że ktoś jedynie puka się w głowę po otrzymaniu informacji o nie jednej, a wielu pozaziemskich rasach, które funkcjonują na naszej planecie, dodatkowo przenikają do struktur rządowych i elitarnych tajnych stowarzyszeń. Zatrzymajmy się tutaj na chwilkę. Istoty pozaziemskie niezależnie od tego czy istnieją, czy nie - są częścią składową naszej kultury od niepamiętnych czasów i byty te egzystują w naszej kolektywnej podświadomości i nieświadomości zbiorowej. Zresztą zagadnienie obcych mieszkańców kosmosu towarzyszy nam w ogromnych proporcjach w popkulturze oraz w kulturze nauki. Niezliczone filmy, artykuły i materiały o kosmitach pokazały ludzkości symboliczną bombę w temacie interakcji z pozaziemską inteligencją w wielu różnych aspektach. Również naukowcy badający przestrzeń kosmiczną prowadzą poważne dysputy na temat możliwości istnienia życia na innych planetach w formie prostej i złożonej. Właściwie to po zapoznaniu się ze znaną nam budową poznanej dotąd przestrzeni kosmicznej oraz jej ogromu, niemal każdy astronom w głębinach swego umysłu prowadził rozmyślania i wyobrażenia na temat obcych cywilizacji. Chcąc, nie chcąc musimy pogodzić się z faktem, że kosmici stale towarzyszą naszej ewoluującej egzystencji i nadal tak będzie. Gdybyśmy jako obserwatorzy cofnęli się w przeszłość, stanęli z boku i przyjrzeli się wszystkim poprzednim epokom, to można wysnuć jasne wnioski, iż nasza pozaziemska fascynacja i rozwój tego tematu były nieuniknione. Wystarczy trochę psychoanalizy, aby przewidzieć najbardziej prawdopodobne ścieżki rozwoju ludzkiej cywilizacji. Wedle wszelkich rachunków prawdopodobieństwa wystąpienie i rozprzestrzenienie aspektu obcych z kosmosu na wiele dziedzin naszego życia podpali na czerwono wszelkie wykresy statystyczne. Oznacza to, że właściwie od początku istnienia ludzkości taka kolej rzeczy była niejako wprogramowana w nasz naturalny rozwój. Oczywiście pomijam ewidentne dowody na ingerencje tzw. "Bogów" w czasach starożytnych oraz fantastyczną wiedzę na temat interakcji z wielowymiarowymi bytami, która zachowała się wśród wielu kultur indiańskich po dziś dzień.
Jako ludzkość mamy olbrzymi kompleks braku zrozumienia fraktalnej jedności każdego z nas. Przez to mamy taką manie oceniania, analizowania. Frustraci mogą więc wytykać błędy i oczerniać Icke'a czy Tsariona, ale faktem jest, że to właśnie ci panowie przykładają się w nieporównywalnie większym stopniu do otwierania i poszerzania horyzontów, niż wielu innych. David Icke na przykład podkreśla zawsze, że daje jedynie informacje, jego punkt widzenia na rzeczywistość. To do ludzi należy wykonanie własnych badań, procesu weryfikacji tych rewelacji i podejście do takiego kociołka wiedzy z otwartym, anty-dogmatycznym umysłem. Taka postawa powinna się tyczyć wszelkich materiałów. Bawmy się informacją. Życie na Ziemi i personalia w jakie się wcielamy to naturalny, cykliczny proces. Jaki jest sens frustracji, ataków i wściekłego oceniania ? Pojawia się to tylko wtedy kiedy oczekujemy czegoś po śmierci: nagrody lub kary... - kolejny dualizm pycha lub strach..
Pora zrozumieć, że wszyscy jesteśmy ze sobą połączeni i każdy z nas jest unikalną cząstką Niekończącej Się Kreacji. Do jej ogarnięcia potrzebni jesteśmy wszyscy bez wyjątku. Od każdego można się czegoś nauczyć i dołożyć nawet mały kawałeczek do nieskończonej układanki. Cieszmy się informacją, naprowadzajmy się na nowe horyzonty, uczmy się od siebie, ale spokojnie, z dystansem. Poziom bankowości, polityki, okultyzmu i natury to tylko jedno z wielu rozgałęzień rzeczywistości. Szczerze mówiąc to nie chce mi się już rozpisywać. Kiedy tak patrzę i obserwuję sytuację w tzw. truth movement, to jedyne co rzuca mi się w oczy to chaos, który samy tworzymy. W tym piekiełku wszechobecna jest zazdrość i niemożność zaakceptowania faktu, że ktoś może mieć inny punkt widzenia. Jedni truthseekerzy najeżdżają na innych, wszyscy robią sobie i innym w głowach rzeźnię. Generując i materializując wciąż nasze instynktowe zachowania, a także przejawy EGO, jedynie umacniamy tych, którzy pociągają za sznurki w całej tej NWO Agenda.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz