20090630

Emisja myśli i ich początek



No to teraz troszkę kosmologii. Zastanawialiście się kiedyś skąd biorą się nasze myśli ? Nasz mózg nie jest ich bezpośrednim stwórcą, a jedynie przetwarza elektromagnetyczne informacje i dostosowuje do percepcyjnych możliwości poznawczych człowieka. Na głębszym poziomie mózg składa się z cząstek elementarnych, które operują w swoim kwantowym mikroświecie i pobierają wzorce energetyczne, które następnie dekodują w postaci rozpoznawalnych przez podświadomość symboli. Te trafiają następnie jako informacja meta-binarna do obwodów neuronowych mózgu i po przejściu wszelkich testów analitycznego modelu osobowości (EGO), wychodzą na dzienne światło świadomości manifestując się jako idee, pomysły, myśli itp. Ludzie myślą, że choroby, myśli i wizje rodzą się znikąd - są jakby naturalną funkcją i możliwością naszego procesora jednostki centralnej. Jednak na najgłębszym poziomie wszystko rodzi się z tańca energii. Moim zdaniem wszystko we Wszechświecie ma charakter fraktalny. Oznacza to dla mnie, że mechanizmy natury oraz struktura ludzkiej psyche wraz z jej aspektem duchowym są jedną wielką apoteozą Kreacji. Oznacza to, że wszelkie nasze myśli mają swój początek w tym samym energetycznym kotle potencjałów, z którego czerpie Kreacja, a raczej jej zindywidualizowane części (Logosy) w programowaniu schematów świadomości w poszczególnych galaktykach. Dlatego fantastyczne wizje artystyczne przedstawione w science-fiction, w światach fantasy i wielu odważnych popularnonaukowych teoriach są częścią składową Wszechświata w takim samym stopniu, w jakim my nią jesteśmy. Inaczej mówiąc jesteśmy unikalną drobinką kosmosu, poprzez którą Jedność doświadcza wielości w nieskończonych układach wzorców wibracyjnych. Przykładowo wymyślamy świat, w którym na jakiejś planecie istnieją agresywne i niezwykle zaawansowane istoty pozaziemskie podobne do tych z filmu "Obcy". Już sam pomysł istnieje jako potencjał naniesiony na matrycę Kreacji. Pomysł, czyli przekształcone z energii informacje symboliczne miały swój początek w polu świadomości funkcji zerowej, czyli w nieskończonym kotle samostwarzającej energii. Jako, że postrzeganie przeszłości i przyszłości jest percepcyjną iluzją, istnieje jedynie jedno, wielkie, słodkie TERAZ - chwila tchnienia animacji. Nie możemy przyjąć, że nasz pomysł zasilił matrycę Kreacji i będzie wykorzystany w przyszłości - on już tam jest. Według mnie we Wszechświecie nic nie może się zmarnować, każdy pojedynczy atom ma swoje miejsce i cel. Dlatego wymyślony przez nas świat jest jakimś symbolicznym wołaniem Kreacji o istnieniu potencjału do istnienia/zaistnienia tego typu rzeczywistości. W końcu egzystujemy w nieskończoności. Oznacza to, iż wszelkie abstrakcje automatycznie mają nieskończoną wartość na zaistnienie/istnienie w skali prawdopodobieństwa. Możemy wydedukować z tego, że rasy szaraków, gadów, nordyków itp. wedle scenariusza naszej galaktyki mogą tu faktycznie istnieć. Osobiście wierzę, że Wszechświat dąży do ciągłego rozwoju, ekspansji i wszelkich możliwych, zróżnicowanych doświadczeń. Osamotniona Ziemia, a na niej rasa ludzka, która w promieniu milionów lat świetlnych nie ma żadnych "sąsiadów", ponadto z obcymi zakorzenionymi w naszej mrocznej otchłani psyche, to strasznie nudny scenariusz. Oczywiście możliwy, ponieważ w Nieskończoności istnieją wszelkie scenariusze. Możemy jedynie zgadywać czy z nieskończonych wzorów, możliwości, linii czasowych, potencjałów trafiliśmy akurat w ten "osamotniony" program... nie wierzę w to. Nie po liczbie przestudiowanych materiałów na temat ingerencji wysoce zaawansowanych technologii od Sumeru, po dziś dzień. Istnienie obcych w różnorakiej formie jest zakorzenione w ewolucji naszego gatunku, bardzo możliwe, że miało to również związek z manipulacjami w naszym materiale genetycznym. Wzór istnienia pozaziemskich cywilizacji jest więc ARCHETYPEM ! Wedle moich badań, z jak najbardziej prawdziwym podłożem.

Brak komentarzy: