Spójrz na życie z prostej strony: rodzisz się na planecie - jednej z miliarda miliardów sekstylionów w lokalnym, obserwowanym Wszechświecie, następnie ta kropeczka znajduje się w niekończących się miliardach układów słonecznych zawartych w nieskończonych miliardach galaktyk, które tworzą niesamowitą matryce miliardów gromad galaktyk. Obecnie wiek Wszechświata szacuje się na około 17-18 mld lat - przez ten czas każdy z nas istniał już prawdopodobnie w wielu światach, w tym w wielu przypadkach liczne były również te ziemskie. No więc pojawiasz się na planecie o nazwie Ziemia. Jesteś nieśmiertelną świadomością, a wyżej duszą pakującą się do ciasnego ciałka fizycznego w celu ZABAWY-GRY - kreujesz własną postać w najbardziej realistycznej grze RPG w historii Uniwersum. Sam grasz, bo wziąłeś grę zupełnie serio, bo i wszyscy naokoło tak robią. Napotykasz innych graczy, podróżników, poszukiwaczy przygód - zaprzyjaźniacie się i próbujecie rozwikłać zagadkę zwaną podstawowym budulcem rzeczywistości, która nie jest wcale taka trudna.
Dlatego czym bylibyśmy bez ciemnej strony, bez negatywnej polarności ? Nie wynieślibyśmy tych wszystkich lekcji żyjąc od początku w EDEN-ie, całkowicie pozytywnym RAJ-u. Czyż wielką przygodą nie jest odkrywanie, że w istocie żyjemy w nieskończonym Wszechświecie, który tętni życiem - są frakcje pozytywne i negatywne. Pora zrozumieć, że jesteśmy na planecie objętej okupacją tak sprytną, że wielu jej nie dostrzega. Elity/Kasty królewskie budowały konsekwentnie od tysiącleci system, aby uporządkować, usystematyzować ludzi. Jeśli jesteś słaby emocjonalnie wpadasz w schemat systemu (praca-dom-impreza-praca-dom-praca-impreza itd.). Jednak jeśli jesteś mocny, wierzysz w siebie, masz swoją pasję i poświęcasz się jej całym sobą to łatwo przełamiesz system i zyskasz osobistą wolność bez konieczności robienia czegoś z musu, a praca będzie twą pasją i rozwojem jednocześnie. Wszechświat ma jasną specyfikację praw i mechanizmów, które nim rządzą. Dostajesz z powrotem dokładnie to, z czym w danym momencie wibrujesz. Jeśli wysyłasz negatyw - otrzymasz negatyw, jeśli wciąż brak ci wiary w siebie - otrzymasz brak wiary w siebie itd. Do spełniania marzeń i wewnętrznego szczęścia-dziecka-harmonii potrzebna jest pasja. Jeśli wchodzisz w coś z pasją i wytrwasz wyboistą weryfikacje po drodze - będziesz wibrował z pasją - stanie się ona twoim głównym zajęciem. Jeśli ktoś jest niezdecydowany, wciąż odkłada coś na później, nie jest w stanie zaangażować całego siebie, rozpalić swej pasji w konsekwencji przyciągnie do siebie zdarzenia, które wciąż będą mu obnażały niezdecydowanie i brak ognia.
Narzekaniem, pesymizmem i negatywnymi ładunkami myślowymi jedynie umacniasz globalną agendę. Oczywiście trzeba obnażać manipulacje, ale najważniejsza jest zmiana w nas samych. Aby ludzie zjednoczyli się w pasji, pokoju i równowadze rozsadzając ten system od środka - po prostu za pomocą człowieczeństwa - głęboko osadzonej tożsamości. Istoty, które oplatają tajne stowarzyszenia i teatr polityczny tworząc system industrialno-cywilizacyjny nie mogą do końca zrozumieć ludzi. Oni kopiują to, co sami znają i jest dla nich całkowicie normalne - czyt. podstawami jest hierarchia władzy i podbój. Łatwo się od tego uwolnić, wystarczy tylko upłynnić EGO zdać sobie sprawę ze swojej nieskończoności i iść przez życie do przodu, z podniesioną głową.
Manipulacja ziemskim czyśćcem
Ludzie nie zdają sobie sprawy, że obecnie istniejące religie - wszystkie są manipulacją, którą konsekwentnie buduje się od tysiącleci. Jedna światowa religia już istnieje - jest nią materializm, a wszelkie kulty wokół niego (mam tu rzecz jasna na myśli religie dogmatyczne, a nie te skupiające się na najczystszych zasadach kosmosu w danym wierzeniu) jedynie osadzają nas głębiej w materializmie i umacniają globalny system: poróżniają ludzi i najczęściej nie pozwalają zajrzeć poza kurtynę kultu, gdyż wcześniej sprytnie nakierowują i zniewalają ich wierzenia.
Elity owszem praktykują czarną magię i satanizm. Okultyzm ciemnej strony daje im złudzenie większej siły, drogi na skróty i manipulacji, władzy nad masami. Ten trend utrzymuje się od czasów starożytnego Sumeru. Oni postrzegają Ziemię jako czyściec, na którym pojawiają się istoty mające jeszcze przed sobą sporo nauki, błędów do naprawienia, a co za tym idzie to dla nich kosmiczny plebs. Elity uważają się za bezpośrednich potomków "Bogów". Pełnią rolę nadzorców czyśćca, w których płynie królewska krew. Postrzegają innych jak bydło, ponieważ chcą być bardziej wyjątkowi niż inni - mają fioła na tym punkcie. Myśl, że wszyscy są równi i mają w sobie nieskończony potencjał i każda istota na głębszym poziomie jest tak samo potężna jak ci ich "Bogowie" - jest dla nich odrażająca.
Poza tym elity są w pełni świadome zasad funkcjonowania wymiarów i reinkarnacji. Wiedzą, że Kreacja trwać będzie bez końca - a większość ludzi na Ziemi ma za sobą i przed sobą jeszcze nieskończenie wiele wcieleń w różnych formach - na planie fizycznym i wyżej (niefizycznym). Sprytnie to wykorzystują. Zdają sobie sprawę z czegoś takiego jak karma oraz wolna wola i dobrze wiedzą, że można tym manipulować. Mniej więcej tak to wygląda: Wiemy, że kiedyś owoce naszej pracy po ciemnej stronie mocy będą musiały zostać zbalansowane przez harmonizujące się Uniwersum, ale mamy na to nieskończoność - i wolną wolę, aby zrobić to na naszych zasadach. Oczywiście myśląc w ten sposób można się przeliczyć i uważam, że elity kiedyś się zdziwią jeśli uważają, że zawsze będą mogły się ślizgać na uniwersalnych prawach kosmologicznych oraz wykorzystywać technologię do sztucznej implantacji świadomości i osobowości (Montauk).
Podsumowując elity traktują rzeczywistość fizyczną jako grę - strategiczne pole do manipulacji i zabawy. Wszystkie ich uczynki zestawiane z nieskończonością rzeczywiście wydają się być niczym. Oni się bawią nami i rzeczywistością. Nie jest to rzecz jasna gra fair, ale z drugiej strony mamy olbrzymią szansę istnieć na tej planecie w tym specyficznym czasie. Jest to fascynujące doświadczenie - odkrywanie manipulacji i faktu, że ET kontrolują elity. Być może każdy z nas już istniał kiedyś na planecie utopijnej, bez grama manipulacji, w skrajnym pozytywie. Być może jednak inkarnowanie na Ziemi było o wiele ciekawsze ? Każdy z nas ma jakąś rolę do spełnienia w bitwie o wolność niebieskiego globu... zaznaczyć należy, że nawet na górnych partiach piramidy władzy następuje pewien rozłam. Ci, którzy są jeszcze ludźmi, zachowali swoje człowieczeństwo zaczynają orientować się w jaką kabałę wpadli. Stąd Jordan Maxwell w jednym z wywiadów mówił, że nawet tam są osoby pragnące zakończenia tego bagna z ET.