Coraz więcej znaków na ziemi i niebie wskazuje, że żyjemy w czasach ostatecznych. Nie chodzi mi o apokalipsę w kontekście zagłady, a coś zupełnie innego, osadzonego znacznie głębiej. Starożytna mitologia i symbolika zawiera zakodowane informacje dotyczące prawdziwej natury zjawisk, które rozgrywały się na naszej planecie w dalekiej przeszłości. Teraz różni badacze masowo dekodują znaczenie starożytnych artefaktów, dzięki czemu obrazek naszej rzeczywistości nabiera coraz żywszych kolorów. Członkowie tajnych projektów wojskowych zaczynają mówić, globalnie ujawniana jest agenda pociągająca za sznurki w teatrze zwanym polityką oraz następuje wielkie ujawnianie trudno dostępnych do tej pory informacji. Co to oznacza dla nas ? Że powinniśmy wreszcie przejrzeć na oczy. Nie możemy już dłużej rozważać czy istnieje manipulacja, bo ona ma miejsce od tysiącleci. Nie możemy mieć nadziei, że ludzie postawieni na wysokich kondygnacjach piramidy władzy, to osoby chcące dla nas jak najlepiej - tak nie jest. Nie możemy bezczynnie patrzeć na pociągających za sznurki decydentów parających się okultyzmem i globalnym programowaniem umysłów zgodnie z doktryną tajnych stowarzyszeń, do których należą. To nie podlega dalszej dyskusji, gdyż zebrano wystarczającą ilość dowodów na powyższe tezy. Sęk w tym, że obecnie przy nasileniu przepływu informacji (a było to nieuniknione) wypuszczana jest również masa dezinformacji, co w efekcie prowadzi do małego informacyjnego bagienka.
Sceptycy zżerają swój ogon
Najważniejsze jednak, że informacje dotyczące struktur politycznych i zarządzających nimi karteli bankierskich oraz natury rzeczywistości są już w obiegu. Teraz wystarczy jedynie poskładać to do kupy, a w szczególności stworzyć z tego szczegółowe streszczenie z rozwiniętymi podpunktami. Sceptykom teraz wali się grunt pod nogami, bo ciężko im odeprzeć argumenty podawane przez poważnych ludzi nauki zajmujących się tajnymi stowarzyszeniami, naturą rzeczywistości, czy zjawiskiem UFO. Rzecz jasna wielu nadal idzie w zaparte, gdyż ich wybujałe EGO nie przyjmie do wiadomości, iż przez wiele lat tkwiło w błędzie. Sceptycy nie mają tu większego znaczenia, bo już mało kto zwraca uwagę na walki sfrustrowanych lewopółkulowców na wszelkiej maści forach internetowych. Teraz liczą się jedynie fakty, a te są przytłaczające. Nie możemy dłużej chować głowy w piasek lub czekać na cudowną rewolucję świadomości.
Pora wziąć dupę w troki
Mityczna data 2012 roku nie będzie końcem świata. To początek nowego rozdziału, otwarcie okna w czasoprzestrzeni symbolizującego start ery wodnika - oczyszczenia i ujawnienia. Wszystko wskazuje na to, że ewolucja naszej galaktyki przyśpiesza, a co za tym idzie zjawiska na Ziemi także ulegną akceleracji (to się już dzieje). Pewne informacje nie będą mogły być dłużej skrywane i ci z góry doskonale zdają sobie z tego sprawę i NA PEWNO mają plan awaryjny czyt. dobre zabezpieczenie. Zaręczam, że nie chcielibyście wiedzieć co to za zabezpieczenie. Dlatego w przeciągu najbliższych kilku lat rozegra się walka o naszą wolność. Jeśli ominiemy to okno - potem będzie nam trudniej. Podkreślę jeszcze raz, że jesteśmy w posiadaniu niezbędnej wiedzy teoretycznej - w tym momencie najważniejsze jest jej przekonwertowanie w działanie praktyczne, co już się notabene nieśmiało dzieje (vide coraz więcej zawiązanych stowarzyszeń, wykładów, akcje typu: "Wszystko jest OK" itp.).
Gadzi eksperyment
Oczywiście nie jest łatwo rozmawiać z osobami, które nie miały styczności lub dopiero zapoznają się z materiałami obnażającymi manipulacje polityczne i genetyczne. Wyobraźcie sobie, że chcecie dotrzeć do umysłu świeżo upieczonego magistra prawa: Słuchaj stary przedstawię ci teraz w skrócie historię naszej planety. Otóż jest ona starsza niż powszechnie się podaje. Ponadto przed znaną nam oficjalnie najstarszą cywilizacją istniały tu wysoko rozwinięci spadkobiercy starożytnych ras, którzy w wyniku kataklizmu (wojny) zostali rozproszeni po całej kuli ziemskiej. Bo wiedz, że w naszej galaktyce toczy się wiele wojen i konfliktów. Od momentu rozproszenia cała wiedza została ponownie zbierana do kupy. Jednak najeźdźcy, którzy byli jedną z przyczyn rzeczonego kataklizmu wcale nie zamierzali odpuszczać i postanowili stworzyć nowy projekt. Projekt rozpoczął się ponad 7000 lat P.N.E w starożytnej Mezopotamii. Najeźdźcy w wyniku manipulacji genetycznych (to właśnie z Sumeru wywodzi się pierwsze symboliczne wyrażenie łańcucha DNA poprzez dwa poskręcane węże) stworzyli humanoidalny gatunek z przeznaczeniem niewolniczym (do prac wydobywczych). Jednak nawet wśród agresorów były wątpliwości i podział zdań, szczególnie po niemiłych wydarzeniach w przeszłości. Humanoidom nadano więc możliwość rozmnażania i kontrolowanej ewolucji. Aby utrzymać władzę i kontrolę nad nową ludzkością, najeźdźcy stworzyli kastę królewską tzw. wężową linię rodową, której przekazali więcej swej królewskiej krwi i wtajemniczyli ich w wybiórcze arkana wiedzy tajemnej. Owa kasta królewska przestrzegała restrykcyjnych zasad zarówno rozmnażania, jak i rozdziału informacji. Czas mijał, ludy migrowały, formowały się kolejne rozwinięte cywilizacje starożytnego Egiptu, Rzymu oraz Wielkiej Brytanii. Kasta królewska cały czas rozszerzała swoje wpływy i kolejni potomkowie wężowych rodów zajmowali najwyższe stanowiska władzy w Egipcie, Rzymie, a później w epicentrum manipulacji - Wielkiej Brytanii. Stąd też ich obsesja na punkcie rodowodów i królewskiej krwi. Desperacko wierzyli, że geny "bogów" w jakiś sposób ich uprzywilejowują do zarządzania życiem niewolników. Do wykonania swoich planów potrzebowali oczywiście wielu wielu rąk. Zbiega się to z formowaniem tajnych stowarzyszeń, gdzie wiedza tajemna dotycząca historii i kosmologii naszej galaktyki, uniwersalnych praw kosmosu i możliwości ich manipulacji była stopniowana i podzielona na stopnie inicjacyjne. W ten sposób do polityki i górnych kondygnacji piramidy władzy dobierano osoby o charakterze psychopatycznym, dla których samo pojęcie elitarności i władzy przysłaniało coś takiego jak empatię, która w wyniku późniejszych rytuałów okultystycznych całkowicie odchodziła w cień. Taki stan rzeczy utrzymuje się do dzisiaj. W teatrzyku politycznym uczestniczą potomkowie rodów zaangażowanych w manipulację od dawien dawna. Z kolei architekci systemu politycznego to potomkowie wprost z linii wężowych rodów, uznawanych za elitę elit. W międzyczasie zrobił się tu niezły bajzel, bo w zamian za technologię nasze elity pozwoliły kilku rasom pozaziemskim robić na Ziemi co im się żywnie podoba, a to dość szybko wymknęło się spod kontroli. Od kogo wywodzą się więc wężowe rody ? Sumerowie nazywali ich Annunaki, czyli ci w których płynie królewska krew lub ci którzy przychodzą z nieba. Przedstawiali ich jako olbrzymów (3-5 metrów wzrostu). Sumerowie mieli zakaz umieszczania prawdziwego wizerunku "bogów", w związku z tym Annunaki wyglądali jak więksi ludzie... ale zakaz ten został przez starożytnych sprytnie ominięty. Poprzez zabawy z przystawianiem lustra do wizerunków Annunakich możemy zobaczyć ich prawdziwy, gadzi wygląd. Ponadto na wielu innych pieczęciach cylindrycznych oraz artefaktach jakie pozostawili możemy wysnuć jasne wnioski, że Annunaki to królewska rasa GADZIA. Nawet w piśmie sumeryjskim kształt liter oznaczających DUŻEGO WĘŻA dziwnym trafem pokrywa się z odkodowanym przez Davida Wilcocka wizerunku gadziego Annunaki. Eksperyment "Ludzkość" trwa więc do dziś i powoli wymyka się spod kontroli. Dzieje się tak, ponieważ nawet na szczytach władzy i manipulacji, gdzie często docierają mimo wszystko ludzie inteligentni, którzy szybko łapią w jakiej sytuacji znalazła się ludzkość. Nie jest przypadkiem, że tak ważne informacje wychodzą na jaw właśnie teraz i jest to tak nasilone. Do niektórych z kręgu elit zaczęło docierać, że sami zostali wmanipulowani w niezłą kabałę. Można rzecz jasna wątpić w altruistyczne pobudki tych "dobrych". Wydaje mi się, że jest to zwyczajny strach przed budzącym się z letargu ludem i chyba jeszcze większy przed prawdziwymi intencjami gadów.
Pora skończyć tą bezsensowną zabawę w kotka i myszkę. Durną zabawę w herby rodowe i śmieszne stroje tajnych stowarzyszeń. Wywyższanie się ponad innymi ludźmi i podtrzymywanie manipulacji. Elity same zostały nabite w kakałko i rozmazują brązową maź na całą ludzkość. Przecież ewolucja naszego gatunku jako kolektyw jest o wiele korzystniejsza od stagnacji i patologii, które rodzi ten sztuczny system industrialno-społeczny. Myślę, że jedynie żałosny strach przed stratą władzy i poczuciem własnej elitarności wciąż trzyma nas przed wyswobodzeniem się z jarzma tych zielonych odmieńców, a dalej całego imperium poszerzającego wpływy w naszej galaktyce. Już teraz mogliby nam znacznie ułatwić egzystencję. Wiemy, że kompleks meta-militarny jest w posiadaniu technologii wykorzystującej energię próżni, czyli energię punktu zerowego. Oznacza to, że mogliby już dziś zaimplantować darmową energię w każde gospodarstwo na Ziemi. Chyba pora otwarcie powiedzieć "NIE" tej farsie.