20110406

Wykroczyć poza horyzont

Witam wszystkich czytelników mojego bloga po dość długim okresie czasu. Ostatnio miałem napięty harmonogram zadań, stąd wpisy zdarzały się rzadko, zarówno na blogu Instytutu Neurogenetyki Jedności, jak i na Botanicznej Galaktyce. Opracowuję kilka większych projektów dotyczących tego, czym zajmuję się zawodowo, czyli szeroko pojętej fitoterapii, farmakognozji i etnofarmakologii. Za jakiś czas częstotliwość pojawiania się blogowych wpisów powinna wzrosnąć wraz z zamieszczanymi materiałami wideo. Niedługo podam więcej informacji na temat owych projektów, które moim zdaniem mają szansę wnieść nieco świeżego powietrza do polskiej fitoterapii. Chciałbym też wspomnieć, że miałem drobne problemy ze skrzynką mailową, dlatego jeśli nie odpowiedziałem na jakieś maile, to prosiłbym wysłać je ponownie. Odniosę się do jednej z wiadomości, którą udało mi się odczytać. Dotyczyła bloga Instytutu i ganiła mnie za to, że podaję informacje nieprawdziwe w otoczce naukowej. Wobec takiego zarzutu pragnę to oficjalnie uściślić: blog Instytutu Neurogenetyki Jedności jest jedynie blogiem, zarchiwizowanym spisem luźnych myśli pisanych językiem, którego najczęściej używam. Blog ten porusza tematy, które stoją na pograniczu nauki lub całkowicie tę granicę przekraczają. Nie oznacza to jednak, że podaje wiadomości nieprawdziwe. Nauka w obecnych czasach to pojęcie bardzo szerokie i niestety w wielu kręgach skostniałe. Niektóre teorie nie zmieniają się tylko dlatego, że naukowa starszyzna nie ma odwagi przyznać się do błędu, bo to wymagałoby zbyt wielu zmian. Najlepszym tego przykładem są ciągłe szykanowania fitoterapii, homeopatii, medycyny energetycznej, czy zaawansowanych teorii z zakresu fizyki kwantowej i geometrii fraktalnej. Co z tego, że to działa w praktyce, skoro nadal nie znajduje poklasku wśród jednej z renomowanych rad naukowych. Na świecie mamy wystarczającą ilość pacjentów, świadków, czy ludzi nauki, którzy doświadczalnie przekonali się o skuteczności np. starej azjatyckiej sztuki uzdrawiania za pomocą energii. To wystarczy, aby przynajmniej dana metoda mogła być oficjalnie stosowana jako wspomagająca terapia przy wiodącej w jakimś konkretnym schorzeniu. Druga sprawa to używając terminu: "biomagnetyczne implozyjne pole torsyjne o specyfice toroidalnej", mam na myśli pole życia, elektryczny potencjał czynnościowy, którym emanują wszystkie istoty żywe i zostało to już naukowo udowodnione. Oczywiście świat naukowy jest co do tej kwestii nadal absurdalnie podzielony, ale wystarczy podrążyć w fizyce kwantowej, aby przekonać się, że wszystko składa się z energii, a co za tym idzie specyficzne istoty żywe wytwarzają unikalne wzorce energetyczne przypisane swoim cechom gatunkowym. Pod kątem fizyki można nazwać to rezonującym polem morficznym lub morfogenetycznym, które jest charakterystyczne dla każdego żywego mieszkańca Ziemi. Mówimy wówczas o dynamicznym polu zmiennym, gdyż z tej samej energii w rzeczywistości utkane są nawet rzeczy martwe - możemy nazwać je statycznym polem zmiennym. Jest tu z pozoru zauważalna sprzeczność, ale w istocie statyczne i zmienne nie musi się w tym wypadku wykluczać, bowiem nasze "statyczne" postrzeganie rzeczy martwych np. latarni, stołu, czy komputera, jest zdeterminowane przez aktualny zestaw zmysłów, którym dysponujemy. Mózg przetwarza cząsteczki świetlne, dzięki czemu możemy właściwie w naszej fizyczności postrzegać. Atom też statyczny na głębszym poziomie nie jest, obecnie zaawansowane teorie kwantowe zdają się postrzegać atom jako cząstkę elementarną z mini-czarną dziurą (osobliwością) w centrum. Ciekawie przedstawiał to Dr Konstantin Korotkov, któremu udało się opracować system rejestrujący pole życia, pole auryczne a także mierzący jego natężenie. Wyniki tych badań są bardzo ciekawe i polecam im się przyjrzeć. W tej kwestii wybór ścieżki naukowej, którą chce się podążać jest już wolny dla każdego człowieka: które badania naukowe i teorie wybierze. Ja zwyczajnie opieram się na bardziej otwartej nauce, której nie straszne jest zapuszczanie w rejony, gdzie logika zaczyna się gubić. Mam tu na myśli  przykładowo fantastyczne próby ogarnięcia przez fizyków zjawiska czarnej dziury i jej mechaniki lub udana kuracja nowotworu za pomocą szamańskich praktyk leczniczych rdzennej ludności Amazonii. Takie zjawiska mają miejsce tuż obok nas, ale trzeba mieć zapał, aby po nie sięgnąć. Można przekonać się o tym osobiście, poświęcając swój czas, niejednokrotnie ryzykując własnym życiem, zapuścić się w głęboki busz i zbadać ten temat. Tym sposobem jesteśmy w stanie obiektywnie spojrzeć na szamańską medycynę tropikalną. Empiryzm jest w tej materii niezbędny, bo co innego czytać o tym w internecie i książkach, a zobaczyć na własne oczy, jak człowiek może zostać wyleczony tymi metodami z ciężkiego schorzenia.

Rezonans morficzny
Jak już wspomniałem blog Instytutu jest jedynie blogiem Instytutu. Instytut Neurogenetyki Jedności jest częścią większego projektu badawczego i ma za zadanie zajmować się badaniami strukturalnie opartymi o bardzo odważne teorie naukowe, a także praktykę przeprowadzoną do tej pory przez innych badaczy. Jednak strona Instytutu jeszcze nie powstała, w tym momencie jest powoli tworzona, a ten blog jest jedynie luźnym dodatkiem do tego przedsięwzięcia. Moim głównym zajęciem są nauki przyrodnicze, botanika, farmakognozja, etnofarmakologia, neurochemia, czy medycyna ludowa i tropikalna i wkrótce chciałbym uruchomić projekt dotyczący właśnie badań nad roślinami i ich wszechstronnym wykorzystaniem. Z drugiej strony mam wewnętrzną potrzebę pogłębienia eksploracji powyższych dziedzin nauki. Z tego właśnie powodu powstaje Instytut Neurogenetyki Jedności, który zajmie się zaawansowanymi badaniami botanicznymi i nie tylko. Chodzi mi o detekcję biosferycznego rezonansu morficznego i wyniki jego interakcji z biomagnetycznym polem istoty ludzkiej. W tym wypadku będzie chodzić o zbudowanie solidnego mechanizmu pozwalającego ująć w odpowiednio skonstruowanym modelu takie zagadnienia jak: roślinna telepatia, podstawowa zasada unifikująca biosferę, czyli system podtrzymania życia ziemskiego, czy geometria fraktalna w świecie roślin. Każdy podąża swoją ścieżką wiedzy, a moją pasją było spoglądać zawsze dalej niż mówił rozsądek. Dlatego nie boję się wchodzić nawet w rejony naukowego punktu granicznego, przekraczać go lub ocierać się o absurdy tej rzeczywistości. A czym rzeczywistość właściwie jest? Póki co najtęższe głowy razem wzięte starają się rozwikłać ową zagadkę, choć nawet przy tak zwartych intelektualnych siłach, wydaje się to bardzo trudne. Jest też jednocześnie pociągające i daje z każdą kolejną epoką coraz bardziej zdumiewające rezultaty. W świecie biosfery twierdzeniami zaliczającymi się do tej grupy są odważne teorie na temat organizacji praw natury. Jedna z nich mówi, że jedna z prostszych substancji psychodelicznych - dimetylotryptamina (DMT) - silny psychodelik zmieniający stan aktywności mózgu i postrzegania pól energetycznych wokół, może w śladowych ilościach występować we wszystkich roślinach. Człowiek jest w stanie sam syntetyzować DMT w mózgu. Wiele raportów psychofarmakologicznych tej indolowej molekuły jasno stwierdza, że w jakiś zagadkowy sposób dostraja ona ludzką świadomość do częstotliwości, na której operują pola morficzne roślin. Oznacza to, że jesteśmy w stanie wejść w pewien rodzaj komunikacji z rośliną i otrzymać w ten sposób informację płynącą z ich świata. DMT może pełnić w tym procesie rolę klucza do otwarcia lub dostrojenia do zunifikowanego tunelu transkomunikacyjnego, którego rośliny na co dzień używają. W tym wypadku człowiek podłącza swój system nerwowy do takiego tunelu, czerpiąc z niego informacje. Na tym właśnie opiera się do tej pory szamanizm wielu kultur tej planety. To, że rośliny używają takiego rodzaju komunikacji zostało już wielokrotnie wykazane w badaniach naukowych, w których m.in. rośliny doniczkowe były zdolne przekazywać sobie skokowe impulsy elektryczne będąc od siebie znacznie oddalone, jeszcze dobitniej ukazują to badania na drzewach. Jak słusznie zauważył mój znajomy w ostatniej rozmowie, efekt takowej komunikacji będzie również widoczny na plantacji tytoniu, kiedy zarazimy pierwszą z brzegu roślinę wirusem ziemniaka typu Y , po upływie kilku godzin jeden z osobników znajdujący się gdzieś na skraju wielohektarowej plantacji, zaczyna wytwarzać pierwsze przeciwciała. Poza tym dostrajając się do częstotliwości rezonansu morficznego roślin jesteśmy w stanie odbierać informacje wizualno-telepatyczne od konkretnego gatunku, z którym weszliśmy w kontakt. Dzięki takim zależnościom szamani poznawali przeznaczenie medyczne lub magiczne roślin, których przypadkowe skojarzenie równałoby się z wygraniem na loterii. Czasami dostrojenie może odbywać się we śnie, podczas którego jesteśmy w stanie spontanicznie podłączyć się do biosferycznego systemu informacyjnego właśnie za pomocą endogennego DMT lub innych indolowych neuroprzekaźników lub hormonów wytwarzanych podczas spoczynku. Wówczas może nam się przyśnić wyraźny kształt kwiatostanu połączonego z wizją znikających komórek nowotworowych. Po obudzeniu szukamy gatunku zgodnego z tym, co widzieliśmy w śnie - znajdujemy go - badamy... i ze zdumieniem odkrywamy, że to bardzo dobry środek o właściwościach cytotoksycznych i antypodziałowych w stosunku do komórek rakowych. Tego typu "objawienia" zdarzają się często i nie musimy ich kwalifikować do zakładki: "magia, paranormalne, czary-mary", tylko możemy to całkiem zgrabnie wyjaśnić za pomocą mechaniki kwantowej i innych rozbudowanych teorii oraz badań z dziedziny fizyki, czy neurochemii.

Nie ma co się spinać
Piszę tę notkę, aby stworzyć uniwersalną odpowiedź na niektóre pytania przychodzące do mnie w mailach. Nie chce mi się wyjaśniać dlaczego nie podążam ścieżką, która nie uznaje wszechobecnej i emanującej od organizmów żywych i martwych energii lub nie akceptuje ogromnej medycznej wiedzy Indian z Amazonii. Obecnie nauka odważnie wkracza w rejony, których przekroczenie kończyło się kiedyś spaleniem na stosie. Z racji usposobienia wybrałem nieskrępowaną drogę do poznawania i poszerzania wiedzy na tematy natury życia i jest mi z tym dobrze. Nie zamykam się w żadnym poznawczym pudełku, co daje mi zawsze świeży pogląd. Jeśli zajmuje się farmakognozją to podchodzę do niej z twardą metodyką - tam reguły to czysta nauka wypracowana przez wybitnych farmakognostów przez lata. Natomiast poruszając się w tematach manipulacji genetycznej, alternatywnej historii gatunku ludzkiego, czy mechanice świadomości pozwalam sobie na odważne łączenie ze sobą wielu różnych punktów widzenia - teorii i praktyki, z czego ta ostatnia jest rzecz jasna najważniejsza. Mam do tego święte prawo, a daje mi je fizyka kwantowa i geometria fraktalna, która pokazuje nam w jak wielu dogmatach dotyczących zasad funkcjonowania naszej rzeczywistości, Wszechświata zamknęliśmy się. Prowadziłem też badania w terenie i doświadczyłem wielu, wydawać się może, nieprawdopodobnych zjawisk, kłócących się z logicznym rozumiem, stąd nie mam kompleksów w zamieszczaniu notek, które komuś zakrawają o absurd.

ZEN w praktyce
Na zakończenie kilka komentarzy na temat ostatnich wydarzeń. Tsunami w Japonii wywołało poważne szkody dla tego kraju i nie tylko. Awaria reaktora w elektrowni atomowej pokazała, że z tego typu poborem energii związane jest spore ryzyko. Wiele osób obawia się skażenia radioaktywnego na terenie swego zamieszkania. Mam kilka rad, które powinny pomóc. Przede wszystkim stosujmy więcej naturalnych antyoksydantów i prowadźmy zdrowy styl życia i odpowiednią dietę. Dodatkowo istotnym wsparciem będzie praca z energetyką swojego ciała. Codziennie powinniśmy wyciszać się i w stanie relaksacji "obmywać" całe ciało kojącą energią punktu zerowego, nieskończoności. Dla tych, którzy nie wiedzą jeszcze do końca o co w tym chodzi, wystarczy wizualizacja czystej energii spajającej każdy atom i przenikającej wszystko co istnieje. Proces ten polega na fraktalnej koherencji z esencją życia. Jego koncept opiera się na wielu badaniach wymiarów niefizycznych. Jedną z placówek, która od lat eksploruje inne wymiary egzystencji jest Insytut Monroe'a, w którym naturalnie indukuje się stan transowy umożliwiający eksplorację różnych częstotliwości energetycznych. Wiedza zdobyta przez pracowników instytutu w prowadzonych eksperymentach skłania ku ciekawym wnioskom na temat struktury rzeczywistości. Na głębszych poziomach ochotnicy kilku projektów badawczych TMI, docierali do rdzenia swojej ziemskiej egzystencji. Wyglądało to jak duży dysk, od którego wychodziły nitki zakończone sondami. Przy dokładnych oględzinach Dysku okazywało się, że jest on czymś w rodzaju zbiorowej świadomości istot zgodnych z pewnego typu profilem energetycznym. Sondy to po prostu zindywidualizowane grupy istot, niejako zanurzone w doświadczeniu Kreacji na różnym poziomie np. każdy człowiek jest sondą Dysku - posiadającą całkowicie unikalne cechy i wolną wolę. Z kolei Dysk jest sondą i częścią jeszcze większego Dysku, który z kolei jest sondą jeszcze większego i tak dalej. Im głębiej wchodzimy, tym lepiej uchwycić możemy, co od zarania praktyk szamańskich, mistycznych, duchowych, religijnych próbowano przekazać nam o Wyższej Jaźni, Opiekunach, Przewodnikach, Inspekach: wszyscy są istotami posiadającymi w podstawie tę samą esencję, która podtrzymuje wszystkie istoty żywe. Wszystko jest Jednością doświadczającą swojej nieskończonej różnorodności na wszystkie możliwe sposoby. My jesteśmy częścią tego samoorganizującego się gobelinu życia i nic ani nikt nie jest w stanie odebrać nam wolności i doświadczania błogostanu. Doświadczaniem rdzenia świadomości nieskończoności zajmuje się również ZEN, który trafnie definiuje to, co mam na myśli... mianowicie: rzeczy są jakie są, energia permanentnie krąży, czas nie istnieje, trawa jest zielona, niebo jest niebieskie. Wszystko dzieje się w jednym MOMENCIE zatopionym w samostwarzającym oceanie życia. Krzesło, drzewo, budynek to Jedność przebrana za krzesło, drzewo, budynek. Po oświeceniu nie zmienia się nic, jedynie postrzeganie wszystkiego z perspektywy nieskończoności, stąd powiedzenie: przed oświeceniem nosić drewno, po oświeceniu nosić drewno. W każdej czynności odnajdujemy zabawę Jedności z nami i nas z Jednością. ZEN polega na zatopieniu się w płynnym ruchu natury i zostawienie go bez zbędnego komentarza. Wewnętrzny spokój i samoistne doświadczanie Kreacji.