Rozpocząłem pracę nad większym artykułem, który opracowuję na potrzeby Sacharuna Clinic Center. Na blogu zamieszczam coś na wzór trailera, czyli układ artykułu oraz w całości jego wstęp. Premiera najprawdopodobniej pod koniec wakacji, choć mam także sporo innych zajęć więc może się nieco przeciągnąć w czasie.
Ayahuasca: Transkomunikacja i Detoksyfikacja
Autor: Jakub Babicki
Autor: Jakub Babicki
Spis treści:
I. Wstęp
II. Biochemia i botanika
III. Właściwości lecznicze
a) Transkomunikacja międzywymiarowa
b) Detoksyfikacja organizmu
c) Remisje nowotworów
d) Legalność
IV. Egzorcyzm chrześcijański
a) Pasożyty w rytuale szamańskim
b) Demony w rytuałach chrześcijańskich
V. Podsumowanie
VI. Przypisy
I. Wstęp
Dwa składniki połączone w odpowiedni sposób są w stanie wykrzesać z siebie wywar, który nazwany jest w języku Indian Quechua Lianą Dusz lub Pnączem Duchów. Nazwa ta nie jest przypadkowa, gdyż w zgrabny sposób definiuje psychoaktywne działanie magicznego napoju. Spośród wszystkich znanych nam roślin amazońskich lasów deszczowych, to właśnie ta brązowa ciecz jest najbardziej interesującym, botanicznym wehikułem odmiennych stanów świadomości. Występuje właściwie w całej amazońskiej dżungli Ameryki Południowej. Jej opisy różnią się w zależności od praktyk plemiennych oraz edukacji curanderos*. Na świecie obecnie potocznie używa się nazwy Ayahuasca, Caapi i Yage. Nie wiadomo kiedy po raz pierwszy została wykorzystana w celach inicjacyjnych. Ikonografie znajdujące się na archeologicznych artefaktach z Ekwadoru dostarczają antropologicznego dowodu, że rodowici mieszkańcy lasów deszczowych świadomie używali Yage już w 2000 r. P.N.E (Naranjo, 1986). O wywarze szybko zaczęły krążyć legendy, kiedy to Europejczycy weszli w interakcję z potężnym halucynogenem. Indianie od wieków używali Ayahuasci w celach leczniczych i detoksyfikacyjnych. Na tym polu również krążyły niezwykłe opowieści, które w miarę upływu lat i zacieśniania integracji między Indianami i białymi, zostały stopniowo umieszczane pod lupą aparatu poznawczego medycyny konwencjonalnej. W ten sposób wielu wykształconych lekarzy i medyków z różnych części ziemskiego globu ruszyło, aby potwierdzić lub zdementować niesamowite pogłoski przedzierające się tu i ówdzie do tworzonej w pocie czoła cywilizacji industrialnej w Europie, czy Ameryce Północnej. Na miejscu okazało się, że potencjał medyczny i terapeutyczny Ayahuasci jest na tyle duży, że do dnia dzisiejszego coraz większa grupa uniwersyteckich lekarzy oraz studentów angażuje się w eksplorację amazońskiej dżungli. Echa badań przeprowadzonych na świętej Yage oraz setkach innych roślin leczniczych Amazonii, do dziś odbijają się w środowiskach medycznych, które zainteresowały się zebraną do tej pory dokumentacją. Badania jednoznacznie wskazują na pomyślne stosowanie wywaru na polu neurofarmakologii, neurofizjologii oraz psychiatrii. Zresztą skuteczność leczenia schorzeń o charakterze mentalnym stała się wizytówką Ayahuasci. Indianie używają wywaru również w celach obrzędowych, religijnych, czy dywinacyjnych. Szamani wprowadzają się dzięki niemu w trans i poprzez transkomunikację są w stanie dostroić się do rzeczywistości duchowej, niematerialnej. Reakcje biochemiczne w organiźmie ludzkim, jakie następują po doustnym przyjęciu substancji umożliwiają świadomości szczególny rodzaj wglądu poza punkt załamania światła. Innymi słowy człowiek może absorbować biofotony* z całego otoczenia poza obszarem weryfikacyjnym tradycyjnego postrzegania przez siatkówkę oka, a także Analitycznego Modelu Osobowości* (EGO). Wówczas pod zamkniętymi powiekami całe otoczenie zmienia się nie do poznania. Gdzieś nad głową rozbrzmiewa charakterystyczny odgłos skręcanego elektrycznego węża, a rzeczywistość zapełnia się barwnymi wizjami, które mają często traumatyczny lub iluminacyjny charakter.
Obecnie w krajach Ameryki Południowej furorę robi tzw. eko-turystyka, poprzez którą osoby spoza społeczności indiańskich, metyskich mają szansę przetestować starożytny wywar na sobie. W efekcie szamanizm i zainteresowanie etnobotaniką stały się bardzo popularne wśród białej ludności. Możemy spotkać przejawy tego zainteresowania niemal na każdym kroku. Ma to swoje dobre i złe strony, ale jedno jest pewne - jako mieszkańcy cywilizacji, której korzenie zostały zniszczone poprzez industrializację i farmaceutyczny kolonializm, edukacyjny wymiar takiej aktywności przynosi nam za każdym razem bogactwo wiedzy, utraconej wiedzy. Szczególnie cieszy duże zaangażowanie doktorów medycyny, antropologii, psychologii, czy też psychiatrii w naukowym zgłębianiu naturalnych metod leczniczych wraz z ich rytualnym aspektem. Zwrócić uwagę należy na ostatnią część poprzedniego zdania, ponieważ właśnie naukowo-rytualna kooperacja dostarcza nam fantastycznych materiałów z zakresu psychologii głębi oraz fizyki kwantowej. Taka wzajemna współpraca to nie tylko opisywanie fachową terminologią metodologii szamańskiej, a możliwość percepcyjnego ujęcia zjawisk, które nie mogą zostać rozwiązane i pojęte w tak precyzyjny sposób bez doświadczenia granicznego, jakim jest z reguły ceremonia z udziałem Yage. Matematyk może próbować zdefiniować cztery wymiary za pomocą języka matematyki, ale interpersonalne doświadczenie czwartego wymiaru da mu nieporównywalnie jaśniejszy obraz tego, czym są dymensje i prawa fizykalne w nich zagnieżdżone. Fenomenem szamanizmu i medycyny naturalnej jest właśnie element umożliwiający percepcyjne ujęcie obszarów zarezerwonanych do tej pory dla osób, które doświadczyły głębokich przeżyć mistycznych, granicznych lub wróciły do świata żywych, po wybudzeniu ze stanu śmierci klinicznej. Nic dziwnego, że do Amazonii przybywa coraz więcej lekarzy lub fizyków. Wielkim szokiem może więc być dla człowieka, który przez całe życie poznawał teorię, a następnie mógł ją zweryfikować jedynie w sferze materialnej, przeskok do kwantowego postrzegania*. Ayahuasca spełnia marzenie lekarzy, którzy stają się jednocześnie fizykami i vice versa. Medyk ma okazję zobaczyć jak w mikroświecie energetycznym (cząstek elementarnych) wygląda choroba, ciało pacjenta oraz jak go wyleczyć. Oczywiście samo słowo halucynogen, którym Aya bez wątpienia jest, budzi pewien dystans i nakazuje ostrożność. Łatwo pogubić się w kotle spirytyzmu, okultyzmu i symboliki indiańskiej. Działanie wywaru determinowane jest przez psychologiczne, transpersonalne aspekty istoty ludzkiej, a to oznacza różne reakcje i nieprzewidywalne doświadczenia. Bardzo zdrowo jest więc przecedzić wszelkie rewelacje docierające do nas z głębin lasów deszczowych, przez szczelne sitko wiedzy i intuicji przyprawionej nutką sceptycyzmu. Takie podejście wyklucza natychmiastową negację i intryguje do przeprowadzenia własnego śledztwa, które często prowadzi do osobistej wycieczki po Ameryce Południowej.
Na szczęście spory o to czy kolorowe wizje są prawdziwe, czy może to szaleńcza projekcja bombardowanego przez psychodelik mózgu, nie są ważne. Wyniki badań medycznych i wpływ Ayahuasci na stan fizjologiczno-emocjonalny pacjentów, ochotników do pozazmysłowej podróży, mówią same za siebie. Artykuł ma za zadanie przybliżyć biochemiczną strukturę Pnącza Duchów oraz rzecz jasna omówić jego medyczne i psychoaktywne działanie. Ten ostatni aspekt będzie bardzo ważnym punktem pracy. Głębokie transpersonalne wojaże w głąb osobowości i ducha warte są dłuższej rozprawy, gdyż wiążą się z odpowiedzią na pytania dotyczące fundamentów biologicznych człowieka oraz działania mózgu wraz z jego zależnościami pomiędzy świadomością i stanami bliskimi śmierci. Nie uciekniemy w tym miejscu od daleko idących wniosków teoretycznych i podróży po przeróżnych zakamarkach wiedzy, jaką ludzkość do tej pory zebrała. W artykule chciałbym połączyć dwie, wydawać by się mogło, przeciwstawne dziedziny metodologii poznawszej homo sapiens - naukę i duchowość. Te pozornie, odpychające siebie nazwajem bieguny mają jednak wiele wspólnego, zwłaszcza jeśli spróbujemy skontekstować naukę z pierwotnym i najczystszym kultem, który wyraża chęć duchowego, intuicyjnego, emocjonalnego poznawania świata przez człowieka. Chodzi mi o kult natury, czyli prawdziwy szamanizm oparty na próbach dotarcia do źródła wewnętrznych procesów kształtujących i organizujących, to co ujęliśmy w ramy nauk przyrodniczych. W czwartym punkcie mojej pracy, zatytułowanym Egzorcyzm chrześcijański pragnę w odwołaniu do szeroko pojętej religii chrześcijańskiej porównać lecznicze ceremonie szamańskie z egzorcyzmami i odsłonić mitologiczne oraz symboliczne znaczenie demonizmu oraz idei pasożytnictwa podczas przebiegu choroby, a także w codziennym życiu człowieka. Dlatego nie będę już przedłużał wstępu, tylko zapraszam do lektury szczegółowej analizy świętego wywaru południowoamerykańskich Indian w kontekście medycznym oraz granicznym.
2 komentarze:
Świetne.
Dzięki Kuba :)
Prześlij komentarz