Wyobraź sobie, że niczym niemowlę zaczynasz funkcjonować. Jako, że jesteś JEDYNY wymiar poznawczy to eksploracja samego siebie i odkrywanie swojego potencjału. Idziemy dalej: w miarę postępującej entropii odkrywasz, że dążysz do nieuchronnej doskonałości, totalnego połączenia. Oznacza to, że jesteś sam dla siebie DOSKONAŁYM, IDEALNYM rodzicem, przyjacielem, nauczycielem. Jeśli pisana jest Ci nieuchronna doskonałość i jako JEDYNY wiesz o tym, to nic dziwnego, że masz dobry humor i podstawowy budulec Kreacji to geometrycznie wpisana błogość, spokój zasiany przez ciekawość. Skrótem: od idealnego dzieciństwa (początki odkrywania doskonałości) po idealną dojrzałość (przekonanie o swojej pełni) i w konsekwencji spokojną starość. To rzecz jasna symbole i metafory, ale one dobrze obrazują omawiany punkt widzenia.
Jeśli jesteś wszystkim, pełnią i doskonałością, to kto lub co innego od doskonałości i pełni mogło Cię stworzyć lub umożliwić Ci zaistnienie ? Logicznie to ujmując: jedynie ABSOLUTNE NIC. Oczywiście rozmawiamy o najgłębszej formie interesującego nas zjawiska. Jeśli tak, to paradoks jest prosty do rozwiązania. Nie ma nic więcej oprócz Ciebie - Jesteś tylko Ty - Boże... w toku odkrywania siebie i swojej doskonałości zacząłeś stawać się wspomnianym doskonałym rodzicem. Pozwalasz na pełną swobodę swoim dzieciom, wiedząc że kiedyś wrócą do DOMU, jądra, centrum i staną przed majestatem, rodzicem, który radośnie oznajmi im, iż ostatnim ogniwem potrzebnym do dopełnienia jesteś Ty sam. Tymczasem mają przed sobą nieskończoność przygód we wszystkich wymiarach zdolnych pokazać im Twoje dzieło (Kreacje lub innymi słowy samego Ciebie) z różnych ujęć.
To tylko ubogi opis, nakreślenie podstaw za pomocą baaardzo ograniczonego, ziemskiego aparatu pojęć dostosowanych do naszych zmysłów. Rozmawiamy w końcu o czymś, co jest z natury nieskończone (a to gwarantuje n=0, czyli nieskończoność zerowa, w której zawiera się n- i n+). Pomyśl o tym w ten sposób: Doskonała wersja Twojego rodzica, opiekuna, darząca Cię najczystszym możliwym uczuciem miłości - stwarza dla swojego dziecka najlepszą możliwą zabawkę - KREACJE, aby dać Ci nieskończoną liczbę zabawy, przygód i zapewnić spokojną przyszłość. Być może z naszej strony wygląda to czasami drastycznie: dogmatyczno-fanatyczne religie, wojny, nienawiść, okrucieństwo itp. ale w końcu szczerze mówiąc to jest jakaś część nas samych - bez poznania negatywu, nigdy do końca nie pojmiemy pozytywu. Stąd też mamy taką możliwość. Dlaczego "Bóg", Ty na to pozwalasz ? Przecież to takie straszne ! Odpowiedź: Bo to tylko jeden (zaledwie początkowy) poziom niekończącej się zabawy odkrywania swojej DOSKONAŁOSCI
Jeśli jesteś wszystkim, pełnią i doskonałością, to kto lub co innego od doskonałości i pełni mogło Cię stworzyć lub umożliwić Ci zaistnienie ? Logicznie to ujmując: jedynie ABSOLUTNE NIC. Oczywiście rozmawiamy o najgłębszej formie interesującego nas zjawiska. Jeśli tak, to paradoks jest prosty do rozwiązania. Nie ma nic więcej oprócz Ciebie - Jesteś tylko Ty - Boże... w toku odkrywania siebie i swojej doskonałości zacząłeś stawać się wspomnianym doskonałym rodzicem. Pozwalasz na pełną swobodę swoim dzieciom, wiedząc że kiedyś wrócą do DOMU, jądra, centrum i staną przed majestatem, rodzicem, który radośnie oznajmi im, iż ostatnim ogniwem potrzebnym do dopełnienia jesteś Ty sam. Tymczasem mają przed sobą nieskończoność przygód we wszystkich wymiarach zdolnych pokazać im Twoje dzieło (Kreacje lub innymi słowy samego Ciebie) z różnych ujęć.
To tylko ubogi opis, nakreślenie podstaw za pomocą baaardzo ograniczonego, ziemskiego aparatu pojęć dostosowanych do naszych zmysłów. Rozmawiamy w końcu o czymś, co jest z natury nieskończone (a to gwarantuje n=0, czyli nieskończoność zerowa, w której zawiera się n- i n+). Pomyśl o tym w ten sposób: Doskonała wersja Twojego rodzica, opiekuna, darząca Cię najczystszym możliwym uczuciem miłości - stwarza dla swojego dziecka najlepszą możliwą zabawkę - KREACJE, aby dać Ci nieskończoną liczbę zabawy, przygód i zapewnić spokojną przyszłość. Być może z naszej strony wygląda to czasami drastycznie: dogmatyczno-fanatyczne religie, wojny, nienawiść, okrucieństwo itp. ale w końcu szczerze mówiąc to jest jakaś część nas samych - bez poznania negatywu, nigdy do końca nie pojmiemy pozytywu. Stąd też mamy taką możliwość. Dlaczego "Bóg", Ty na to pozwalasz ? Przecież to takie straszne ! Odpowiedź: Bo to tylko jeden (zaledwie początkowy) poziom niekończącej się zabawy odkrywania swojej DOSKONAŁOSCI